Rozdział 26

10 0 3
                                    

Malinowy Szept westchnęła, wstając. Dzisiaj miała poprawadzić swój pierwszy patrol i miała nadzieję, że nie będą walczyć. Wyszła z legowiska, na mokrą polanę. Całą noc lało, więc koty zbytnio się nie wyspały. Kotka kątem oka zauważyła Liliową Łapę wybiegającą do obozu z kocimiętką w pysku. Uczennica szybko pognała do legowiska medyka. Malinowy Szept usiadła i uniosła łapę, by się umyć. Gdy już się umyła, rozejrzała się. Do jej patrolu granicznego mieli dołączyć Turzycowy Ogon, Orli Szpon, Drzewny Pazur i Płowe Futro. Turzycowy Ogon już siedziała na polanie i jadła kosa. Gdy tylko zauważyła Malinowy Szept podniosła się i podeszła do niej.
- Hej Malinowy Szepcie! Podobno prowadzisz swój pierwszy patrol graniczny. - przywitała się życzliwie. Młodsza wojowniczka pokiwała głową.
- Tak, widziałaś Orli Szpon i resztę? - zapytała. Turzycowy Ogon ogonem wskazała Drzewnego Pazura rozmawiającego z Kolczastym Cierniem. Widok ojca, zabolał ją. Nie rozumiała, czemu nie chciał z nią rozmawiać. Legowisko wojowników zaszeleściło i wyszedł z niego Płowe Futro. Kocur rozciągnął się i ziewnął. Podszedł do rozmawiających kotek i powitał je skiwnięciem głowy.
- Piękny poranek. - miauknął. W jego oczach błysnął czarny mrok i troska.
- Wiecie co u Kulejącej Nogi? - dodał pytając. Turzycowy Ogon wymieniła pełne żalu spojrzenia z Malinowym Szeptem.
- Płowe Futro... Chlupocząca Woda, obawia się że Kulejąca Noga z tego nie wyjdzie. - Malinowy Szept wyczytała z myśli Turzycowego Ogona, że kotce trudno było powiedzieć, że ojciec Płowego Futra umiera. Kocur pochylił głowę. Malinowy Szept zapragnęła go pocieszyć, spojrzała na niego współczująco i położyła ogon na jego masywnych barkach.
- Tak mi przykro. Jest i był świetnym starszym. - miauknęła. Turzycowy Ogon również spojrzała na kocura współczująco.
- Znajdzie miejsce w Klanie Księżyca - dodała pocieszającym tonem. Płowe Futro kiwnął głową. Malinowy Szept rozejrzała się po polanie, machnięciem ogona przywołała Drzewnego Pazura. Kocur pożegnał się z Kolczastym Cierniem i podbiegł do nich.
- Już wychodzimy? - zapytał. Turzycowy Ogon pokręciła głową.
- Nie wiemy, gdzie jest Orli Szpon. - odparła. Płowe Futro uniósł głowę i uszami zastrzygł w kierunku legowiska przywódcy. Wyszła z niego szylkretowa kotka i podbiegła do nich.
- Wybaczcie. Rozmawiałam z Agrestową Gwiazdą. - zamruczała. Drzewny Pazur rzucił na nią pełne zaskoczenia spojrzenie.
- Ostatnio codziennie z nim rozmawiasz. O co Cię wypytuje? - zauważył strzygąc uszami. Orli Szpon zarumieniła się i pazurami zadrapała ziemię.
- A nieważne. Sprawy prywatne. - mruknęła. Malinowy Szept weszła w jej wspomnienia. Była w legowisku przywódcy i widziała oczami Orlego Szponu. Agrestowa Gwiazda spojrzał jej w oczy.
- Jesteś wspaniałą kotką. Od dawna takiej nie poznałem Orli Szponie. - zamruczał wstając ze swojego posłania.
- Och... Co chcesz przez to powiedzieć? - spytała Orli Szpon przechylając głowę. Agrestowa Gwiazda niepewny spojrzał na ziemię, a potem na nią.
- Kocham Cię. - wymruczał. Wojowniczka zaskoczona spojrzała na niego. Czuła to samo.
- Ja Ciebie też - zamruczała. Przywódca przytulił się do niej. Odsunął się i podszedł i usiadł na swoim posłaniu.
- Idź na patrol. Bluszczowa Cętka mówiła, że wyznaczyła Cię do patrolu Malinowego Szeptu. A wiesz jak się spóźnisz na ten patrol, to ona się nieźle wkurzy, tak samo jak Drzewny Pazur. - miauknął. Orli Szpon pożegnała się z przywódcą i wybiegła z legowiska, tym samym Malinowy Szept wróciła do rzeczywistości, a jej wąsy drgały z oburzenia.
- Nie wkurzyłabym się! Tylko lekko byłabym zawiedziona, a co do Drzewnego Pazura ma rację. - pomyślała z irytacją. Skierowali się do tunelu, gdzie na warcie siedziała Łani Sus. Wojowniczka kiwnęła im głową. Malinowy Szept wyszła z tunelu i skierowała się na pokrytą liściami ścieżką. Cicho szli, aż doszli do Dużego Jawora. Wojowniczka dostrzegła między gałęziami Ropuszą Łapę, Chmurną Łapę i Zroszone Futro. Źródlane Pióro siedziała u dołu drzewa.
- Widzę, że zabraliście uczniów na ich pierwszy trening wspinaczki! - miauknęła Turzycowy Ogon. Źródlane Pióro kiwnęła głową.
- Tak, to prawda. Trening wspinaczki z rana jest idealny. - miauknęła. Orli Szpon wysunęła się na przód i spojrzała z zadrością na drzewo.
- Chciałbym iść na trening wspinaczki! Ale musiałam iść na patrol graniczny. - Malinowy Szept, próbowała zawołać kotkę, by wróciła do Turzycowego Ogona i poszli na patrol, lecz bezskutecznie. Drzewny Pazur z irytacją zmrużył oczy, a Orli Szpon kontynowała:
- Może bym później tu przyszła i potrenowała z wami? Wspinaczka jest taka wspaniała. - machała z radością ogonem. Drzewny Pazur uniósł ogon.
- Orli Szponie, mamy patrol graniczny. Nie przyszliśmy tutaj nic nie robić. Malinowy Szept próbuje Ci ciągle powiedzieć, że mamy patrol. - zauważył głośno. Ropusza Łapa cicho zszedł z drzewa i usiadł. Młoda wojowniczka skarcona opuściła ogon i podeszła do Płowego Futra.
- Przepraszam. - wymamrotała. Drzewny Pazur z lekką ulgą opuścił ogon. Malinowy Szept westchnęła i spojrzała na swój patrol.
- Dobrze idziemy. Miłego szkolenia! - miauknęła. Ruszyła przed siebie dumnie unosząc głowę. Zauważyła nasłonecznianą polanę otoczoną trzcinami. Szybko wskoczyła na mały głaz i przeskoczyła trzciny. Powąchała powietrze. Klan Wody. Idzie ich patrol. Ogonem nakazała się nie ruszać.
- Nie atakujcie, chyba że dam wam znak. - mruknęła. Spokojnie poczekała aż patrol Klanu Wody dojdzie do granicy.
- Witajcie. Chcecie czegoś? - zapytała. Wrogiemu patrolowi przewodziła Aksamitne Futro; matka Świtającego Zachodu. Starsza kotka wystąpiła do przodu.
- Owszem. Nie powinniście wchodzić na nasz teren. - warknęła. Płowe Futro wciągnął z sykiem powietrze. Malinowy Szept ogonem nakazała spokój.
- Nie weszliśmy na wasz teren. - miauknęła. Aksamitne Futro prychnęła.
- A jak myślisz? Kiedy moglibyście wtargnąć na nasz teren? - machnęła ogonem. Drzewny Pazur wystąpił do przodu z wysuniętymi pazurami.
- No kiedy? - warknął. Szylkretowa kotka parsknęła śmiechem, tak samo jak jej pobratymcy.
- Na przykład teraz! - warknęła mrużąc oczy. Malinowy Szept przewróciła oczami i najeżyła futro.
- Słoneczna Polana nigdy nie należała do was. - miauknęła siląc się w myślach na spokój. U boku Aksamitnego Futra stanęła brązowa szczupła kotka. Rzucała wyzywające spojrzenia na koty z Klanu Burzy i prychnęła.
- Mysie móżdżki! Oczywiście, że należała! - syknęła. Aksamitne Futro uniosła ogon.
- Do ataku! - krzyknęła. Z szeregu wystąpił biały duży umięśniony kocur i stanął obok brązowej kotki. Rzucił jej spojrzenie spod łba i spojrzał na koty z Klanu Burzy.
- Aksamitne Futro, chcesz walczyć o kawałek terytorium w porze nagich drzew? - warknął. Wojowniczka zaskoczona kiwnęła głową. Kocur kontynował:
- Bez sensu walczyć o ten kawałek tej surowej pory. Klan Burzy nie ma rzeki i ryb jak my. My nie jadamy królików i myszy. - mówił spokojnym głosem, po czym zwrócił się do brązowej kotki.
- A ty Mokra Skóro pomyśl, zanim zechcesz rzucić się do walki. - upomniał. Malinowy Szept w myślach radośnie westchnęła. Nie chciała walczyć.
- Dziękuję...- kocur przerwał jej.
- Szybki Locie. - przedstawił się . Kotka dużo słyszała o kocurze, podobno był szybkim, zwinnym i spokojnym mądrym kocurem.
- Dziękuję Szybki Locie. - dokończyła. Wojownik kiwnął głową i odwrócił się do patrolu.
- Pójdźmy zapolować w drodze powrotnej. - mruknął do Aksamitnego Futra. Wojowniczka kiwnęła tylko głową i spojrzała jeszcze po raz ostatni na koty z Klanu Burzy.
- Jeszcze ta polana będzie nasza! - warknęła obiecując. Drzewny Pazur podszedł bliżej granicy.
- Tylko spróbujcie. Zobaczycie, że to był wasz największy błąd! - warknął. Turzycowy Ogon prychnęła.
- Właśnie takie są koty z Klanu Wody! Szkoda, że nie walczyliśmy. Już ja bym im pokazała. - miauknęła z cichym westchnieniem i rezygnacją. Płowe Futro pokręcił głową.
- I dobrze. Chlupocząca Woda nie był by szczęśliwy, ma przecież pod opieką Kulejącą Nogę. Dobrze, że z patrolem Klanu Wody był Szybki Lot. - miauknął. Malinowy Szept kiwnęła głową i przeszła przez trzciny.

Nadzieja KlanówWhere stories live. Discover now