~~••♡••~~W poniedziałek pojawiłam się na uczelni punktualnie, w tym tygodniu żadna kobieta, ani żaden mężczyzna nie zatruł mi swoim odorem drogi do szkoły, co uznałam za dobry omen.
Kiedy doszłam pod swoją aulę, zobaczyłam Kubę rozmawiającego z jakąś laską. Nie mógł mnie widzieć, bo stał do mnie plecami. Nie wiem więc co myślał i co miał wypisane na twarzy, ale ta dziewczyna była w nim z pewnością zabujana po uszy. No pewnie! Takie ciacho podoba się wszystkim. Schowałam się trochę za filarem i przypatrywałam się scenie. Kuba odwrócił się od dziewczyny, ale jego twarz nie była lustrzanym odbiciem jej twarzy. On zdawał się być...
zdegustowany? Może to ona go zarywa, a on jednak woli... bałam się to dopuścić do swoich myśli, ale jednak... mnie?Bałam się myśli, że mogę go pociągać, bo bałam się, jaka będę rozczarowana, jak to wszystko rozejdzie się po kościach. A jego milczenie odbieram jako wyraźny sygnał. Kiedy tak stałam schowana za filarem i zastanawiałam się nad tym wszystkim, nagle usłyszałam zza pleców ten męski tembr.
– Co robisz ślicznotko?
– Jezu – westchnęłam. Kuba musiał mnie zauważyć i się do mnie podkradł. – Przestraszyłeś mnie.
– Ach, czyli twierdzisz, że nie widziałaś, że tam stoję?
Boże co za kompromitacja. Czułam jak moje poliki robią się burgundowo czerwone.
– Tak Kuba. Przyłapałeś mnie na szpiegowaniu. Oficjalnie, jestem najgorszym szpiegiem świata.
– Ale i najpiękniejszym – powiedział wesoło, rozczochrał mi włosy, jakbym była jego młodszą siostrą, obrócił się na pięcie i w dwóch dużych krokach dotarł do auli, w której miał swój wykład.
Gdy ostatni raz na mnie spojrzał, puścił mi oczko po czym zniknął w głębi sali. A ja stałam jak osłupiała i nie wiedziałam, czy śmiać się, czy denerwować całą zaistniałą sytuacją.
Cała w środku drżałam. Traktowanie jak młodszą siostrę było co najmniej dziwne, ale z drugiej strony poczułam, że jest facetem, który chce zadbać o swoją małą dziewczynkę, a ta myśl rozpłynęła się ciepłem po moim podbrzuszu.
Reszta dnia była była jednym wielkim napięciem, bo wiedziałam, że spotkamy się wieczorem na kole. A przynajmniej miałam taką nadzieję.Nie było dzisiaj wykładu na kole, więc naszym standardowym składem poszliśmy do labu.
Przykro mi było, że dzisiejszy wykład był odwołany, bo nie sądziłam, że w labie będzie możliwość zagadać do Kuby, a w ogóle nie zakładałam, że się tam zjawi. Kiedy dotarłam na piąte piętro, gdzie były główne laboratoria doktora Śliwińskiego z przykrością odkryłam, że Kuba nie czeka przed drzwiami jak inni studenci. A najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że otwarcie sama przed sobą to przyznałam. Tak, jego brak był dla mnie bolesny. Boleśniejsza była jedynie myśl, że jak Kuba totalnie mnie już oleje, nie będę w stanie się pozbierać. A znam go... dokładny tydzień. Jestem chodzącą porażką. Z tą właśnie myślą, gdy wybiła punk dziewiętnasta weszliśmy z całą grupą do labu, żeby zobaczyć, że mój adorator, ha twu, w najlepsze siedzi sobie przy biurku Śliwy i popija z nim wieczorną herbatkę! Przecież to był Śliwa! To przez niego ludzie oblewali te studia. Śliwa pseudonim Sito. Przesiewał studentów niczym mąkę. A Kuba w najlepsze popijał jego herbatkę. Kiedy przyglądałam się tej scenie w osłupieniu, Kuba odwrócił głowę i posłał mi szelmowski uśmiech. Śliwiński wstał od stołu, Kuba wraz z nim i dołączyli do grupy studentów.
CZYTASZ
Ouh là là! [ZAKOŃCZONE] 18+
RomanceUla - młoda, zabawna, zapracowana i strasznie zakompleksiona. Trochę trzepnięta. Kuba - pewny siebie, jeszcze zabawniejszy i bardzo zajęty. Zwykle zrównoważony. Gdy los krzyżuje ich drogi, wiadomo, że to przeznaczenie. Co może pójść nie tak? Obydwoj...