~~••♡••~~
Na uczelnię pojechałyśmy mocno spóźnione, ale udało nam się jeszcze wślizgnąć na pierwszy wykład, a potem już jakoś poszło. Na koniec było koło chemiczne na które poszłam, ale Iza nie była już tak mocno tym zainteresowana, jak wtedy, gdy wykład dawał Kuba i pojechała do domu.
Dobrze zrobiła, bo dzisiejszy wykład był niesamowicie długi i nudny. Wybacz Ilona, ale tak było. Siedzenie na nudnym wykładzie wieczorem, gdzie za oknem od paru godzin jest już całkiem ciemno, nie należy do czynności, które człowiek mógłby chcieć robić z własnej woli.
Całe szczęście Ilona skończyła przed czasem i można było przerwać te farsę. Wyszłam szybko z budynku, ubierając się w drodze i zobaczyłam, że mój autobus nadjeżdża. Szybko do niego podbiegłam i wskoczyłam. Droga mi się dłużyła, chyba byłam po prostu mocno wynudzona wykładem. A może zaczynałam odczuwać skutki odstawienia Kuby na kilka dni.
Gdy wreszcie zbliżyłam się do bloku, zobaczyłam w pobliżu mojej klatki zaparkowany motocykl. Zatrzymałam się i mocno przyjrzałam, a serce stanęło mi w gardle. Niemożliwe!
Powiedziałam szeptem, po czym opanowałam się. Na świecie jest więcej motocykli niż ten tutaj. Poza tym Kuba mówił, że wróci we wtorek, więc to zwyczajnie nie może być on, mimo że nigdy wcześniej nie widziałam tu żadnych motocykli.
Bum, bum.
Moje serce zaraz wyskoczy z klatki. Nie, no nie. To musi być przypadek. Takie rzeczy się dzieją. Teraz może też po prostu bardziej zwracam uwagę na motocykle, bo wiem, że Kuba jeździ na motocyklu.
Ot co, cała historia. A właściwie to jest zima, zimą się nie jeździ na motorach, więc ten tu pewnie stoi jeszcze od jesieni, tylko go nie widziałam.
Bum, bum. (O co chodzi z tym sercem?)
Poza tym chyba Iza by mnie uprzedziła, gdyby przyjęła gościa? No raczej, na nią przecież zawsze mogę liczyć. Weszłam roztrzęsiona po schodach i otworzyłam drzwi, w przedpokoju nie zauważyłam jednak śladu żadnych gości, ani nawet Izy, więc na spokojnie rozebrałam się i powtórzyłam dokładnie schemat z dnia poprzedniego.
Poszłam prosto do łazienki wziąć gorący prysznic, z ominięciem zalewania wodą głowy i twarzy. Doprowadzenie się do porządku po takim zabiegu, jakim było zalanie makijażu wodą z prysznica, zajęło mi wczoraj dobre piętnaście minut. Postanowiłam zmyć makijaż później, a włosy związałam w koka wysoko, aby ich nie zamoczyć.
Po wyjściu spod gorącej wody wtarłam w ciało mój ulubiony olejek o zapachu migdałów i owinęłam się ręcznikiem. Na pewniaka weszłam do pokoju po bieliznę, gdzie na łóżku czekał na mnie... Kuba.
Zrobiło mi się ciemno przed oczami. W ręce trzymał kask, obok niego leżała skórzana kurtka. Znalazł się więc właściciel motocyklu. Co za wariat jeździ na nim zimą? Moje myśli wróciły po chwili na dobry tor. Byłam zupełnie naga!
CZYTASZ
Ouh là là! [ZAKOŃCZONE] 18+
RomanceUla - młoda, zabawna, zapracowana i strasznie zakompleksiona. Trochę trzepnięta. Kuba - pewny siebie, jeszcze zabawniejszy i bardzo zajęty. Zwykle zrównoważony. Gdy los krzyżuje ich drogi, wiadomo, że to przeznaczenie. Co może pójść nie tak? Obydwoj...