Lysander
Z zaciśniętą szczęką patrzyłem, jak odchodzi. Przeraził mnie wyraz twarzy Nemirii. Spodziewałem się smutku czy złości, lecz w tych pięknych oczach o kolorze ametystów ujrzałem jedynie przerażającą pustkę.
Ledwo zdołałem się powstrzymać, by za nią nie pobiec. Chciałem wykrzyczeć jej imię, błagać, by została, wszystko wytłumaczyć. Zamiast tego podszedłem do onyksowej ściany i z całej siły uderzyłem w nią lewą pięścią.
Nienawidziłem Krwawego Księcia.
Pulsujący ból przeszył moją rękę, kumulując się na grzbiecie dłoni przy małym palcu. Jakiekolwiek próby ruchu czy dotyku ciepłej skóry wzmagały dyskomfort.
— Kurwa — syknąłem. Nie tylko z powodu urazu, ale całej sytuacji.
Unikanie Nemirii już same w sobie było ciężkie. Tyle razy niemal się złamałem i wyznałem całą prawdę. Podczas każdych zajęć wyobrażałem sobie, jak jej mówię, że Najciemniejszy Pan mnie do tego zmusił...
Pomimo ogromnego pragnienia, nie mogłem tego zrobić.
Krwawy Książę nawet przed wyznaczeniem kary wyraził się jasno. Jeśli on czy Kosiarz kiedykolwiek dostrzegą ślad czułości, nawet jeżeli byłaby platoniczna, konsekwencje będą tragiczne. Nie tylko poddałby nas torturom, wyrżnąłby nasze rodziny.
Nie ważne jak bardzo mi na niej zależało, nie mogłem tego ryzykować. Wiedziałem, że kochała swoich bliskich ponad wszystko. Wspominała o nich wiele razy podczas naszych sesji, o tym jak uwielbiała piec z matką, chodzić na długie spacery z ojcem, wymyślać najróżniejsze intrygi z siostrą, uczyć się ze starszym bratem...
Ich śmierć by ją zniszczyła.
Chociaż zdawałem sobie sprawę, że powinna móc podjąć własną decyzję, bałem się, że będzie nalegała, by potajemnie się przyjaźnić, a ja bym uległ. Nawet jeśli sam dałem radę utrzymać kilka sekretów przed Kosiarzem i Krwawym Księciem, tutaj stawka była zbyt wysoka.
Czułem się z tym okropnie, ale musiałem sprawić, żeby to ona znienawidziła mnie. Każde okrutne słowo wychodzące z moich ust rozdzierało serce gwałtownymi szarpnięciami, mimo to wolałem, by Nemiria sama kazała trzymać mi się z daleka.
Spojrzałem na zmięty list, który wciąż trzymałem w prawej dłoni. Z troską spróbowałem go rozprostować, a następnie delikatnie złożyłem i schowałem do kieszeni.
Został moją jedyną pamiątką tego, co było.
Z każdą minutą lewa ręka bolała mnie coraz bardziej, a dodatkowo zaczynała puchnąć. Opuściłem bibliotekę i skierowałem się do sypialni Lydii.
Otworzyła mi dopiero po minucie, a jej rozczochrane rude włosy sterczały na wszystkie strony. Uniosła pytająco brwi, a zza jej pleców rozległ się zmęczony głos Dei.
— Kto to?
Wskazałem na moją dłoń. Kiedy tylko Lydia zobaczyła obrzęk, pokręciła głową i westchnęła.
— Muszę szybko coś załatwić, ślicznotko. Wrócę za dwadzieścia minut.
Gdy zanurzyliśmy się w mroku korytarza, zmarszczyłem czoło.
— Ślicznotko? Jak słodko — zażartowałem.
Pomimo ciemności wiedziałem, że spiorunowała mnie wzrokiem.
— Ty się nawet nie wypowiadaj. Co tym razem sobie zrobiłeś?
— Wypadek przy pracy?
Nie uwierzyła mi, lecz nie zadawała więcej pytań. Nigdy nie zmuszała mnie, bym wyjawił jej cokolwiek, a ja bardzo to ceniłem. Żałowałem, że nie mogłem nigdy się odwdzięczyć. Moja przyjaźń nie znaczyła zbyt wiele, nie chciałem się nawet do niej przyznawać.

YOU ARE READING
Krwawy Książę
FantasyKażdy drży na myśl o wyżynkach. Co roku sto młodych dusz zostaje poświęconych w imię przetrwania Krusji, oddanych na pastwę przerażających Dzieci Głuszy. Nemiria jest pogodzona ze swym losem i wie, że czeka ją śmierć. Pragnie tylko, by nastąpiła jak...