7 - "Pani chyba sobie żartuje"

5.2K 349 43
                                    

-Co ty z nim robiłaś? – od razu po wejściu do szkoły, Leon zadał to pytanie.

-Nie twoja sprawa – wysyczałam do niego i ruszyłam w swoim kierunku.

-Czekaj – usłyszałam jego głos za sobą – Pytam się ciebie o coś – złapał mnie za rękę umożliwiając mi jakikolwiek ruch.

-Znowu chcesz mnie uderzyć?! – wykrzyczałam na cały korytarz, sprawiając tym samym, że wokół nas stworzył się tłum uczniów.

Leon już nic nie powiedział, tylko uwolnił mnie ze swojego uścisku. Dumnie odeszłam od niego i skierowałam się do Sali w której miała odbyć się pierwsza lekcja. Wkroczyłam do sali i usiadłam w mojej stałej ławce. Z torby wyciągnęłam potrzebne książki oraz piórnik. Wyjęłam z kieszeni telefon i zaczęłam grać w jakąś durną grę dla zabicia czasu. Nagle zadzwonił dzwonek, oznaczający rozpoczęcie lekcji i uczniowie powoli zaczęli wchodzić do sali. Ostatnia pojawiła się pani od matematyki.

-Dobrze dzieci, zanim zajmiemy się lekcją mam dla was kilka dość ważnych ogłoszeń – klasa nagle ucichła i bacznie obserwowała co powie pani – Jak pewnie wiecie, zbliża się koniec semestru, a to oznacza wystawiania ocen. Stwierdziłam, że w dwójkach będziecie robić projekt naukowy, i to właśnie on zadecydują o ocenie semestralnej – oznajmiła nauczycielka, a w klasie był słychać szepty.

-Sami będziemy mogli się dobrać? – zapytał się jakiś kujonek z pierwszej ławki.

-Nie, to ja was dobiorę – westchnęłam cicho, zapewne znowu będę z kimś, kto odwali za mnie całą robotę.

Profesorka zaczęła przydzielać pary, nie każdy był z tego zadowolony, ale każdy musiał zrobić projekt. Gdy doszło do mnie Smith rozejrzała się po sali, zastanowiła się i chwile i wreszcie wypowiedziała:

-Edwards i Styles jesteście razem – uśmiechnęła się do nas.

-Pani chyba sobie żartuje – wycedziłam przez zęby.

-Nie, nie żartuję Lauro – skrzyżowała ręce piersi, wolałam nie kłócić się dalej, bo jeszcze gorzej bym na tym wyszła.

Gdy zadzwonił dzwonek, oznaczający przerwę, szybko zerwałam się z miejsca i opuściłam sale. Skierowałam się na korytarz w poszukiwaniu Stephanie. Stała z grupką naszych znajomych i żywo dyskutowała z nimi. Stwierdziłam to po tym, jak co chwilę wyrzucała ręce w powietrze, zapewne by udowodnić swoje racje. Podeszłam do nich i z każdym się przywitałam, pogadaliśmy chwilę po czym pociągnęłam Stephanie za rękę z dala od nich.

-Stało się coś? – zapytała się zszokowana.

-Matematyczna przydzieliła mnie z Harrym do zrobienia projektu. Jak ja to przeżyje? – uniosłam ręce w powietrze.

-Laura, to wspaniała wiadomość – powiedziała, moja uradowana w tym momencie przyjaciółka – Będziesz z nim spędzać więcej czasu, lepiej się poznacie, szybciej zrealizujesz swój plan – wytłumaczyła.

-Ech, może i masz rację. Idę poszukać Harry'ego, ustalić z nim co i jak – stwierdziłam i opuściłam towarzystwo Stephanie.

Przechodziłam korytarzem, popychając co jakiś czas niektóre osoby. Przyzwyczaiłam się do tego, że to właśnie osoba popchnięta przeze mnie, przepraszała za to.

-Może uważałabyś, co? – usłyszałam charakterystyczny głos, osoba popchnięta przeze mnie okazała się Harrym.

-O właśnie, szukałam cię – uśmiechnęłam się do niego, najszczerzej jak umiałam.

-W jakiej sprawie mnie szukałaś? – wydawał się być lekko zdziwionym.

-Chodzi mi ten projekt z matematyki – wytłumaczyłam.

-Myślałem, że mam go sam zrobić, a ty po prostu się podpiszesz – stwierdził machając ręką.

-Nie no co ty, aż tak wredna nie jestem – oznajmiłam – To gdzie go robimy? U mnie czy u ciebie? – zapytałam.

-Możemy u mnie – zaproponował – Masz jutro czas?

-Mam, wpadnę do ciebie po szkole – stwierdziłam, a po tych słowach, Harry poszedł w swoim kierunku.

Trudno będzie. Ma on ciężki charakter i z tego co widzę nie ufa wszystkim ludziom. Przekonanie go do mojej osoby, będzie niezwykle skomplikowane. To, że znęcałam się nad nim, nie pomoże mi w uzyskaniu jego zaufania.

✰✰✰

Dzisiaj krótszy rozdział, następny będzie dłuższy :)

Jakieś opinie? x 

Good Boy ||Harry&Marcel Styles(book one)✔Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang