#2*

1.1K 61 4
                                    

-To która chce ten pokój?- otwarł przed nami ciemnoczekoladowe drzwi pierwszego pokoju po lewej.

Wnętrze miało pastelowo-różowe ściany i czarne meble, w nowoczesnym stylu. Przytulność i urok starego designu pomieszana z nowoczesną przydatnością i prostotą.

Na środku pokoju stało łóżko z białą pościelą i kilkoma słodkimi misiami na poduszkach. Na regałach pełno było wszelkiego rodzaju książek, a w rogach plątały się pajęczyny.

-Ktoś tu mieszka? - zapytałam zmieszana. Po co dwóm samotnie mieszkającym kolesiom pastelowo-różowy pokój z maskotkami? Y?

-Nieee...-zaśmiał się Piorek.- Ten dom należał kiedyś do rodziców Jaśka, ale oni przenieśli się na mazury, wraz z jego młodszą siostrą, Ewą. No a Janek został tutaj i przygarnął mnie do siebie. Od tego czasu ten pokój stoi pusty. No...to która go bierze?

-Mi obojętnie, ja go mogę wziąść.- zgłosiła się Zollka. Mhm, punkowa Zocha słuchająca ACDC śpiąca w pokoju z różowymi przytulankami... okej, będzie ciekawie.

-Okej, to ty się rozgość, a Ida chodź za mną.- przepuścił elegancko Zofię w drzwiach, i podszedł do drzwi na przeciwko pokoju dziewczyny.

Drzwi były tego samego koloru, ale wnętrze wyglądało całkiem inaczej. Ściany pomalowane zostały na kakaowy kolor, a meble miały odcień bieli puszystego pierwszego śniegu. W prawym rogu pokoju stało wielkie, dwuosobowe łóżko z baldachimem w kolorze czekolady i pościelą koloru pustynnego złotego piasku Sahary.

Na regałach nie stały książki, tylko małe figurki statków z mikroskopijnymi szczegółami.

Nie widziałam ich dokładnie, bo w pokoju panował półmrok spowodowany opuszczonymi brązowymi zasłonami.

-Witaj w twoim nowym zajebistym, ale zaiste skromnym królestwie.- wygłosił ,,oficjalną" mowę, powodując mój śmiech.

-Pięknie. Będziemy spały w prawdziwych luksusach. Ale...ale kogo to jest...albo w sumie był pokój?

-Oh, szczerze mówiąc to nie wiem. Prawdopodobnie gościnny, nikt tu nie spał od kiedy pamiętam. Specjalnie starannie go posprzątałem przed waszym przyjazdem.-przyznał się.

Roześmiałam się. Nawet spoko jest ten Piotrek. Chociaż widzę w nim raczej przyjaciela niż potencjalnego chłopaka. Nie dziwię się, że tak dobrze rozumieli się z Zośką. Jest zabawny, przyjacielski i miły. I ma piękny uśmiech, którym przyznaję zdobył moje zaufanie.

-Nom, to ty się rozgość, zaraz przyniosę z dołu wasze walizki, i zamówię pizzę na obiad. Może być Cztery Sery?

-Pewnie!- odparłam. Chłopak wyszedł i zostawił mnie samą w pokoju. Rozejrzałam się dookoła.

Podeszłam do okna, żeby odsłonić zasłony. Momentalnie do pokoju wpadły radosne promyki zimowego słońca. Rozświetliły cały pokój, figlarnie zmieniająć kolor ścian na kawę z mlekiem. Pięknie.

Podeszłam do regału, aby bliżej przyjrzeć się malutkim replikom statków i okrętów.

Było ich okołu dwudziestu. W każdym uchwycony został najmniejszy szczegół. Nawet milimetrowe litery nazwy statku były misternie namalowane małym pędzelkiem. ,,Królowa Głębin", ,,Morska Pani", ,,Księżniczka Wolności"...czytałam napisy na kadłubach kutrów.

To naprawdę kawał niezłej roboty. Ktoś długo nad nimi siedział. Muszę później spytać się Piotrka kto to zrobił, i czy mają jakieś specjalne znaczenie.

Nagle ktoś zapukał do drzwi.

-Proszę!- krzyknęłam do tajemniczego gościa. Pewnie przyszedł Piotrek z walizkami.

Nie myliłam się. Po chwili do pokoju wszedł ciemnooki brunet z tym niesamowitym uśmiechem na twarzy.

-Tu są twoje walizki. Pizza będzie za piętnaście minut.- już miał wychodzić, ale nagle zawrócił.- A, i gdybyś chciała się umyć, czy skorzystać z toalety, to niestety nie ma osobnej w tym pokoju. Takiego luksusu, to już tu nie mamy...Będziesz musiała myć się u mnie!-roześmiał się, na co odpowiedziałam mu tym samym. Chyba dobrze załapałam, i to był żart. Bo był, prawda?

-Nie no...tak na serio to w tym pokoju jest łazienka. Zauważyłaś już ją?- rozejrzałam się po pokoju. Jak? Przecież tu nie ma żadnych drzwi!

Spojrzałam wymownie na Piotrka, na co ten znowu się roześmiał.

-Spójrz na lustro.- podpowiedział.

Zaciekawiona spojrzałam w stronę wielkiego lustra wiszącego na ścianie po mojej lewej stronie. Podeszłam do niego.

Miało piękną ramę z mosiężnego brązu. Spojrzałam za siebie. Piotrka nie było, pewnie wymknąl się po cichu kiedy nie patrzyłam.

Ponownie obróciłam się w stronę lustra. Tym razem moje spojrzenie padło na odbicie.

Stała w nim młoda, wysoka dziewczyna z czekoladowymi włosami, ubrana w szarą, grubą bluzę i intensywnie zielone rurki. Wyglądała średnio ładnie, ale podobałam się sama sobie.

Podobał mi się mój styl życia i sama ja. Akceptowałam siebie.

Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, kiedy nagle mój wzrok padł na lewą ramę lustra, na której znajdowała się mosiężna róża.

Nie zauważyłam jej wcześniej, ponieważ cała rama jest tak wzorzysta, że trudno było skupić uwagę akurat na niej.

Chyba była czymś w rodzaju klamki. Przękręciłam ją ostrożnie. Tak! Trafiłam! To klamka!

Coś pstrykło. Chyba ,,drzwi" się otwartły. Popchnęłam je delikatnie.

Moim oczom ukazała się śnieżnobiała łazienka z wielką wanną i szarą podłogą.

Mój Boże! Ile ten dom musiał kosztować, że mają taką łazienkę w pokoju gościnnym!

-Zosia, Ami! Pizza!- dotarł do mnie z dołu głos Piotrka.

Stradivarius | Ajgor Ignacy (✔)Where stories live. Discover now