#19*

599 55 11
                                    

-No heeej.- uśmiechnęła się Zollka.

-Wstały moje śpioszki!- poruszyłam zabawnie brwiami.- Jak się RAZEM spało?- podkreśliłam przedostatnie słowo. I chyba dobrze mi to wyszło, bo moja przyjaciółka zarumieniła się. Piotrek natomiast spuścił głowę, uśmiechając się pod nosem. Zawstydzili się! Czyli napewno ze sobą spali i to pamiętają!

-Słucham.- założyłam ręce na klatce piersiowej. Niech nie myślą, że obejdzie się bez przesłuchania. Pobawimy się w komisariat!

W11. Wydział śledczy.

Albo nie, ,,Malanowski i partnerzy". Tylko wersja ,,Wiśniewska bez partnerów", ale to tam szczegół.

-Ale co?- wydusiła nienaturalnie cienkim głosem Zollka. Wie o co chodzi, doskonale.

-Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi.- Zollka siedziała cicho. Nie, nie mam zamiaru się z nią kłócić. Nie dzisiaj, nie mam nastroju. Westchnęłam. Wstałam z kanapy i zostawiając te dwie cioty ruszyłam na górę. Muszę się jeszcze umyć, przebrać i pomalować, a za dwie godziny wychodzę z Jaśkiem i jego przyjaciółmi. Wzięłam porządny, orzeźwiający prysznic i umyłam włosy. Odświeżyłam twarz olejkiem herbacianym. Ma bardzo specyficzną woń, wydaje się, że jest wręcz duszny. Niektóre osoby go nienawidzą. Ale ja już się przyzwyczaiłam. Umyłam zęby i zaczęłam zastanawiać się, co ubiorę. W końcu zdecydowałam się na zwykłą popielatą bluzę bez kaptura i podarte jeansy. Nie będę się stroić dla jakiś tam nieznajomych mi ludzi. Zebrałam kosmyk włosów z przodu mojej głowy i spięłam go z tyłu wsuwką. Nałożyłam szybko maskarę i lekki eyeliner, bo zostało mi niecałe 15 minut.

Zeszłam na dół, ale Jasia nadal tam nie było. Tak samo Zosii i Piotrka. Pewnie gdzieś wyszli i nie raczyli mnie nawet poinformować. Samoluby jedne. Nie no, nie wierzę, że Jasiek nie wyszedł jeszcze ze swojego pokoju. Minęło prawie całe południe. Następny samolub. Nerd.

Trochę wkurzona wspięłam się znowu na piętro. Zapukałam do pokoju Janka. Cisza. A może to nie jego pokój? Nie, Piotrek mówił, że to ten, napewno. Zapukałam jeszcze raz. Nie ma go? Nacisnęłam klamkę i weszłam do pokoju. Panował tam półmrok, nie raczył nawet odsłonić zasłon.

Fuknęłam pod nosem i przeszłam dookoła wielkiego łóżka stojącego na środku pokoju. Już chciałam chwycić materiał firany, kiedy ktoś, albo coś, wydało z siebie podejrzany odgłos za moimi plecami. Podskoczyłam i obróciłam się gwałtownie.

Jaką ja jestem idiotką! Nie zauważyłam, że nie jestem sama w pokoju. Dopiero teraz widzę, że na brzuchu na łóżku leży Jasiek. Co on, spał?

-Jaś?- spytałam cicho.

Chłopak odwrócił głowę i spojrzał na mnie tymi czarnymi oczyma. Nie śpi. A może to ja go obudziłam?

-Jeśli Cię obudziłam to przepraszam, ale...

-Nie obudziłaś mnie, nie spałem.- wytłumaczył się ochrypłym, grubym, ale słodkim głosem. Skoro nie spał, to co robił? Leżał sobie przez cały ten czas, ot tak? Dobra, znam Janka jeden dzień, ba właściwie to go nie znam, ale już wydaje mi się bardzo tajemniczy. Nie wiem, czy powinnam wychodzić z nim na miasto. Ale przecież podobno idą ze mną także jego znajomi. To już znacznie podnosi poziom bezpieczeństwa. A po drugie, jakoś przetrwałam sam na sam z Igorem, więc to też nie powinno mnie zabić.

-Za dziesięć minut umówiłeś się ze mną i ,,przyjaciółmi" na spotkanie.- tak trochę niekomfortowo mi przypominać o spotkaniu, które on sam zorganizował.

-Aaa...No tak, dzięki, że mi przypomniałaś! Poczekaj w samochodzie, daj mi pięć minut.- wyskoczył z pościeli, jak Zocha widząca jedzenie.

Wyszłam z domu, żeby tak jak powiedział Jasiek, poczekać w jego aucie. Faktycznie, na podjeździe stała srebrna Corsa, i to w dodatku otwarta.
Usadowiłam się na przednim siedzeniu i czekałam na Jasia.

I muszę przyznać, Jasiek umie bardzo szybko się wyszykować. Nawet nie zdążyłam zacząć się nudzić czy coś, a chłopak siedział już obok mnie. Bez słowa, jedynie obdarzona ciepłym uśmiechem ze strony Jaśka, wyruszyliśmy w drogę. Po drodze mamy zebrać tylko jego jednego kolegę, reszta już czeka w centrum.

Zatrzymaliśmy się pod białym domem, na obrzeżach miasta. Drzwi otworzyły się... i wyszedł z nich Igor.

Stradivarius | Ajgor Ignacy (✔)Where stories live. Discover now