Rozdział 18

4.5K 376 27
                                    

Luke najpierw postanowił ogarnąć kuchnię, walało tam się mnóstwo papek od jedzenia dla dzieciaków, cholera jego brat nigdy nie nauczy się, po sobie sprzątać albo, chociaż karmić swoich dzieci!?
Kiedy wszedł głębiej zobaczył, że jest jeszcze gorzej. Zobaczył na karteczce od lodówki, wiadomość od brata, aby pod żadnym pozorem nie wchodził do swojego pokoju.
Zagotowało się w nim, miał ochotę wybuchnąć, gdyż wiedział, że w jego pokoju na jakieś 90% była teraz przebieralnia, przewijalnia i Bóg wie, co jeszcze dla dzieci. Bał się tam wejść jednak musiał, chociażby wynieść te pieluchy i wywietrzyć pokój, bo jak miał wprowadzić tam brunetkę?!
Tyle zostało z mojego sprzątania pokoju..
Wyniósł śmieci z pokoju i otworzył okno, po czym wrócił ogarnąć kuchnię. Zapowiadało się, że plan miał idealny.
Zapowiadało...
Dzięki braciszku. (uśmiech nienawiści)


Siedzieli z Michaelem w salonie, na początku Martha trzymała się nieco dalej od dzieci, aby się nie wystraszyły. W końcu jej nie znały i nie chciała ich wystraszyć. Później jednak Henry sam zaprosił ją do zabawy. Ucieszona przystała na jego propozycję i bawiła się z nim w wyścigi na pół w księżniczki z małą Maggie. Michael był pachołkiem.
Po chwili mały chłopczyk miał dość zabawy i usiadł na kolanach Michaela i z miną zbitego szczeniaczka powiedział
- Jak urosnę chcę być taki jak ty. Grać na gitarze i jeździć na motorze..
Martha natychmiast się ożywiła na jego słowa i patrzyła na dalszy rozwój akcji próbując się nie rozczulić na ten przesłodki widok.
- Jak jeszcze trochę podrośniesz obiecuję, że wezmę cię na przejażdżkę! Albo podwiozę do szkoły i wszystkie dziewczyny będą twoje.
- Fuj! Nie chcę dziewczyn, są dziwne! – Martha wybuchła śmiechem na jego słowa
- Oh mały, za kilka lat to odwołasz – zaśmiał się Mike
- Chyba zostałam obrażona przez Henrego..
Kiedy malec zszedł z kolan Clifforda na jego miejsce wskoczyła Martha z taką samą miną, udając kilkuletnią dziewczynkę i spytała
- A mnie też weźmiesz? Prooooooooooszę! Kocham motocykle a jestem za niska żeby mieć swój! I zbyt pechowa... I nie mam prawka..
Zaczęła wyliczać na palcach coraz bardziej marszcząc nos. Michael zaczął się śmiać przy punkcie piątym, zgodził się wywołując pisk dziewczyny, a za nią zaczęła się cieszyć Maggie a Henry nie wiedział, o co chodzi, więc poszedł do kuchni, zobaczyć, co robi Hemmo.
Martha włączyła jeden z tych lekko psychicznych kanałów dziecięcych (które teoretycznie uczyły małe dzieci)


Niedługo po tym, kiedy Maggie była wpatrzona jak w obrazek w jakąś dziwną bajkę przyszedł Luke z Henrym. Chłopczyk pociągnął go na dół na podłogę a ten korzystając z okazji pociągnął do siebie na brzuch małą dziewczynkę krzycząc, że te bajki robią jej pranie mózgu.
Chwilę później puścił ją jednak, gdyż zła dziewczyna zaczynała ciągnąć go za włosy. Obrażona na wujka poszła na kolana do Marthy gdzie w spokoju chciała dokończyć bajkę.
Michael postanowił pomóc przyjacielowi w sprzątaniu (męska solidarność w końcu) gdyż oboje widzieli, że Martha radzi sobie z dziećmi bardzo dobrze.
Nie ma to jak kobieta.

Siedziała z nimi wytrwale i bawiła się we wszystko, co tylko chcieli. W sumie musiała w pewien sposób się rozdwoić gdyż oboje chcieli się bawić w coś innego.
Podołała.
Była księżniczką na herbatce z misiami i super tajnym szpiegiem w jednym.
Zastanawiała się czy chłopcy słyszą szczęśliwe krzyki dzieci u góry. Czasami były naprawdę głośno, ale nie przeszkadzało jej to, tylko czasem na chwilę ogłuchła.
Była coraz bardziej zmęczona, praktyki a teraz dzieci naprawdę dały jej w kość a przed nią była jeszcze matematyka. Dzisiaj w nocy będzie spała twardziej niż nie jeden niemowlak.
Pół godziny później, po dzikich tańcach przy MTV, dzieciaki wreszcie się zmęczyły.
Maggie była śpiąca, lecz bała się sama zasnąć, więc Martha położyła się z dziewczynką na dużej kapie i głaskała ją po główce aż zaśnie. Henry zrobił to samo, lecz zamiast Maggeie, bawił się włosami Marthy nie wiedząc, że to bardzo dobrze uśpi dziewczynę.
Brunetka patrząc na usypiającą dziewczynkę, dodatkowo usypiana przez Henrego nie mogła walczyć dłużej z zamykającymi się coraz bardziej powiekami i postanowiła zamknąć je tylko na momencik. Malutki, malusieńki momencik.
Obiecuję, że nie usnę.


Razem z Michaelem u boku, sprzątanie tego syfu (bo inaczej nie można było tego nazwać) poszło naprawdę szybko.
- Nie rozumiem jak kurwa dorosły facet może narobić takiego bałaganu w niespełna godzinę! – powiedział zmęczony Clifford
- Proszę Cię... on jest dorosły tylko z wyglądu.. – powiedział lekko zmęczony Hemmings
- Ty za to z zewnątrz – zaśmiał się – czasami zachowujesz się jak facet po czterdziestce a czasami jak dziecko. Zdecyduj się stary.
Skierowali się do salonu, gdzie było zdecydowanie zbyt cicho.
Przyspieszyli, więc tempa w obawach, co mogło się tam stać. Spodziewali się wszystkiego, lecz nie tego.
Martha spała na kanapie obok Maggie, która wtuliła się do starszej koleżanki jak do pluszowego misia. Nad nimi siedział Henery i oglądał, Teen Mom bawiąc się włosami Left.
Chłopakom wymsknęło się ciche 'aaaaw' w tym samym momencie. Popatrzyli na siebie dziwnie i zaraz się otrząsnęli podchodząc bliżej do kanapy.
- Rany Henry! Twój dotyk zwala każdą laskę z nóg! – powiedział Mikey
A Luke zaczął się śmiać na jego słowa.
- Czy one umrą!? – wystraszył się chłopczyk przestając głaskać włosy

Hemmo podszedł do niego biorąc malca na ręce, zaczynając go łaskotać, aby się uspokoił
- Spokojnie, tylko zasnęły. Wujek Mike jest głupi i tylko żartował.
Michael przewrócił oczami na to stwierdzenie i usiadł na fotelu.
Powiedział, aby Luke położył chłopca na miejsce, po czym kiedy Henry znów bawił się włosami malusich rączek zrobił zdjęcie. Pokazał je Hemmingsowi a ten nakazał mu je wysłać. W czasie, kiedy zdjęcie się wysyłało przykrył śpiące księżniczki kocem.

Kilkanaście minut później szanowny pan Jack Hemmings przyjechał po swoje dzieci. Luke patrzył na niego morderczym wzrokiem i w przedpokoju szeptem ostro nawrzeszczał na brata. Michael w tym czasie ubierał Henrego, który też wydawał się śpiący. Skruszony Jack widząc widok w salonie, przeprosił młodszego brata i zabrał swoją drugą śpiącą pociechę do auta. Przeprosił chłopaków i kazał podziękować śpiącej dziewczynie w salonie.
Luke pożegnał się również z Michaelem i wrócił do salonu gdzie w najlepsze spała Martha. Widok śpiącej dziewczyny z dzieciakami był jednym z tych uroczych, gdzie uśmiech cisnął się na twarz. Postanowił dać jej jeszcze trochę odpocząć. Zrobił w tym czasie w czystej kuchni (wyczuj tu drugie dno) gorące kakao z bitą śmietaną i zaniósł ciepłe kubki do czystego (ponownie) pokoju. Dochodziła już 18:00. Musiał ją obudzić, choć z bólem.
Usiadł przy dziewczynie i pogłaskał ją po policzku, mówiąc delikatnym głosem, aby się obudziła.

Martha obudziła się jak poparzona, mówiąc w kółko ''już nie śpię, już nie śpię, przysięgam''. Parsknął śmiechem na jej zdezorientowanie.
Kiedy zawstydzona razy milion przecierała zaspaną twarz chłopak opowiedział jej, co się dzieje. Nałożył jej koc na ramiona, gdyż trochę było jej zimno i poszli na górę gdzie czekało już ciepłe kakao.
- Hemmings ty mój idealny mężczyzno – powiedziała rozmarzona, kiedy wzięła pierwsze łyki ciepłego napoju
- Muszę dbać o moją kobietę. – powiedział dumnie uśmiechając się, co spotkało się z zarunieniem dziewczyny.
Martha nie mogła dłużej czekać, coraz bardziej (szczególnie teraz) gdyż wydarzenia z ostatniej domówki gdzie widziała Luka z blondyną nie dawały jej spokoju. Kiedy usiadł z podręcznikami na łóżku tuż naprzeciwko spytała go o to.
Zdziwiony chłopak, rozumiał, dlaczego go tak ignorowała i dziwnie się zachowywała. Wyjaśnił jej wszystko jak na spowiedzi, co łączyło go wcześniej z Margaret a tamto zdarzenie było jedną wielką pomyłką gdyż to ona rzuciła się na niego a on próbował ją od siebie odciągnąć.
Powiedzenie, że kamień spadł z serca dla Marthy było zbyt małe. Była więcej niż szczęśliwa, kiedy dowiedziała się prawdy.
- To, co księżniczko, zaczynamy rachunek prawdopodobieństwa.
Martha wzięła głęboki wdech i chwyciła w dłoń leżący obok długopis.

Godzinę później była już zbyt zmęczona, aby przyswoić nowe informacje do głowy, więc rzuciwszy długopis w bok powiedziała marudnym tonem
- Jakie jest prawdopodobieństwo, że zaraz Ci tu padnę z płaczem?!
- Odwiozę cię do domu – uśmiechnął się do niej, doskonale rozumiejąc jak mogła się czuć.
Pani Hemmings zdążyła już wrócić do domu, więc Martha grzecznie się jej przedstawiła i pożegnała w jednym.
Siedzieli w aucie i słuchali płyt Luka, które zdążył schować już do schowka auta.
Kiedy znaleźli się pod jej domem, Martha przytuliła go najmocniej jak tylko umiała i podziękowała za wszystko
- Wystarczy mi buziak i będziemy kwita.
Przewróciła oczami na jego słowa, ucałowała jego policzek i wygramoliła się z auta słysząc jego krzyki powiązane z chichotem
- Chodziło mi o usta! 


Witajcie moje kochane misiaczki! 


Pod komentarzami zauważyłam chyba trzy naprawdę liczne grupki (?). 

#Zackonators 

#Veeshton Shippers 

#Lutha Shippers 
WOW JESTEŚCIE ŚWIETNI! (oczywiście jak ktoś wymyśli lepszy Shipp śmiało piszcie haha :D 


ZAPRASZAM DO GWIAZDKOWANIA, KOMENTOWANIA >>> czytające ninje również<<<<< 

NIE WIECIE JAK BARDZO CIESZYŁAM SIĘ WIDZĄC AŻ TYLE TAK WSPANIAŁYCH KOMENTARZY :')

DZIĘKUJĘ ZA 7K WYŚWIETLEŃ! KOCHAM MOCNO WAS MISIE!

Breathe | l.h| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz