08.

5.9K 422 47
                                    

Stał tam i patrzył się na mnie ze złością. Upuściłam telefon nawet nie patrząc gdzie spadł. Byłam w wielkim strachu.

- J-ja...- wyjąkałam.

- Po co Ci mój telefon?!- krzyknął i zrobił krok w przód. W jego niebieskich, a raczej czarnych oczach widziałam wielką złość. Jestem taką idiotką! - Zapytałem Cię o coś!- ryknął. Podszedł do łóżka i zabrał urządzenie. Wystukał coś i przyłożył telefon do ucha. - A więc Alison, tak? - prychnął. Przełknęłam głośno ślinę i nadal wpatrywałam się w niego. Bałam się. Nie wiedziałam do czego jest zdolny. - Odpowiedz. Jak. Do. Ciebie. Mówię. - wysyczał każde słowo i zacisnął pięści.

- J-ja t-tylko...- nie mogłam ułożyć sensownego zdania. - Chcę wracać do domu! - krzyknęłam. Wydostałam się z pościeli i odeszłam jak najdalej od złego blondyna.

- Holly, Holly, Holly. - zaśmiał się i szybko pokonał dzielącą nas odległość. Spojrzał na mnie, a po chwili poczułam ból na policzku. Przyłożyłam rękę do bolącego miejsca i spojrzałam z przerażeniem na Nialla. Widziałam w jego oczach wściekłość. Wszystko działo się tak szybko. Po chwili leżałam już na ziemi okładana pięściami przez Nialla. - Nigdy więcej się tak do mnie nie odzywaj! - krzyknął. Ktoś zatrzymał jego pieść milimetry przed moją twarzą. Spojrzałam w górę i zobaczyłam bruneta, który trzymał ramię Nialla. Odepchnął go ode mnie tak, że Niall wylądował na ścianie po drugiej stronie pokoju. Louis szybkim krokiem podszedł do chłopaka i zaczął na niego krzyczeć. Nie słyszałam co do niego mówił. Po chwili nastała ciemność i zabrała mnie ze sobą.

Rano obudziłam się z ogromnym bólem brzucha, głowy i wszystkiego innego. Otworzyłam oczy i próbowałam się podnieść, ale ból był zbyt silny. Opadłam na poduszki i wpatrywałam się w biały sufit. Wiedziałam gdzie jestem i wiedziałam co wydarzyło się wczoraj. Niall mnie uderzył i Louis mnie uratował. Usłyszałam otwierane drzwi, więc odwróciłam się w tamta stronę i zobaczyłam bruneta o pięknych brązowych oczach. Kiedy zobaczył, że patrzę się na niego uśmiechnął się do mnie i podszedł do łóżka.

- Jak się czujesz? - zapytał i usiadł na skraju łóżka.

- A jak mam się czuć? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Nie wiem co w niego wstąpiło. - powiedział. - Nie wiedziałem, że posunie się tak daleko. - dodał.

- Nie tłumacz się...

- Liam. - powiedział i uśmiechnął się.

- Nie tłumacz się Liam. To nie Twoja wina. - uśmiechnęłam się do niego i chciałam znów się podnieść, ale brunet mnie powstrzymał.

- Masz leżeć. - powiedział i lekko pchnął moje ramiona w wyniku czego z powrotem leżałam. Spojrzałam na chłopaka i przypomniałam go sobie z klubu. Był tam wtedy razem z Niallem i Zaynem. Uśmiechnęłam się do niego, a chłopak powiedział, że zaraz wróci ze śniadaniem. Gdzie był Niall? Dlaczego ja się o to martwię? On mnie pobił! Po chwili do pokoju wrócił Liam z kanapkami i kubkiem herbaty. Postawił wszystko na stoliku nocnym i pomógł mi się trochę podnieść. Podał mi tacę i wyszedł z pokoju informując mnie, że mam go wołać gdybym czegoś potrzebowała. Zjadłam wszystko i odłożyłam tacę obok siebie. Usłyszałam ponowie jak ktoś otwiera drzwi. Przeniosłam tam wzrok i napotkałam tam smutne, niebieskie tęczówki Niall.

XXXX

Witam w nowym rozdziale :) Przepraszam, że przez ostatnie dni nie było, ale nie miałam weny :/

Mam nadzieje, że się podoba :)

Marcelina x

monster||n.h. ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora