Rozdział 1 - Frento Ota

283 34 0
                                    

Aiko jakąś godzinę błąkała się po ulicach Magnolii. Czuła jakiś niedosyt. Była smutna, z powodu rozstania z piratami, głodna z resztą jak zawsze, a na dodatek nie wiedziała, gdzie iść. Pięć minut potem usiadła na jakieś drewnianej ławce. Oparła się o nią krzyżując nogi i ręce. Zamknęła oczy, ale po chwili je otworzyła słyszać płacz dziecka. Rozejrzała się i sekunda wystarczyła, by wypatrzyła małą dziewczynkę z dwoma, krótkimi, zielonymi kucykami związanymi żółtymi gumkami. Jej cera była blada, a rysy łagodne. Ubrana w żółtą sukienkę, 2 cm nad kolanami z truskawkami. Na stopach, również żółte, sandałki. Bez skarpet. Na oko góra 10 lat.

Dziewczynka stała na środku ulicy. Swoje ręce miała prosto, a jedną dłoń miała ściśniętą w pięść, a w drugiej trzymała kartkę. Z jej oczu leciło morze łez. Głowę miała uniesioną w górę. Wszyscy ją omijali, nie próbując nawet się zatrzymać. Bardzo to oburzyło 18-latkę. Aiko gwałtownie wstała. Podszedła do dziewczynki dużymi krokami. Uklękła na jedno kolano przed zielono-włosej.

- Czemu płaczesz? - uśmiechnęła się. Ta zrobiła duże oczy spojrzała na nią.

- B-b-bo... Zgubiłam się... Nie wiem gdzie są moi rodzice... - powiedziała przez łzy.

- Nie płacz. Znajdziemy ich. Jak wyglądają? - spytała się. Dziewczynka podała jej kartkę. Był to rysunek. Przedstawiał trójkę osób na zielonej polanie. Dwójka większych, a ostatnia mniejsza. Były narysowane jak patyki. Mniejsza i jedna z większych miały spódnice.

- M-Moi rodzice... Siedziałam z rogu i to rysowałam... Oni siedzieli n-na t-tej ławce - wskazała palcem. - Gdy skończyłam, ich tam już nie było... - posmutniała. Zaczęła od nowa płakać. Aiko niespodziewanie przytuliła ją, okrywając płaszczem.

- Spokojnie. Chodź. - pomogła jej wstać. - Gdy tylko ich zobaczysz, daj mi znać. - ruszyły w stronę uliczki, która skręcała w prawo. Po 30 minutach Aiko się coś przypomniało. - A jak się nazywasz?

- Emma. - szepnęła. Nadal była smutna, a w jej oczach nadal znajdowały się małe kropelki łez.

- Ja jestem Aiko. Miło mi cię poznać. - tylko czarnowłosa patrzyła się na nią. - Więc... Kim są twoi rodzice? Jacy są?

- Najlepsi! - rozpromieniła się. - Kocham ich! Bez względu na wszystko, oni zawsze mnie chronią! - jej twarzyczka rozpromieniła się, zapominając o tym, że się zgubiła.

- Muszą być wspaniali, skoro ich kochasz. - przypomniała sobie o swojej rodzinie. Złapała się za brzuch.

- A gdzie twoi rodzice? - pyta. Aiko otwiera szeroko oczy i lekko usta. Nie odpowiada na pytanie Emmy. - Co się stało?

- N... Nic. Chodźmy lepiej szukać dalej ich... - szepnęła. Po godzinie odnalazły rodzicielów zielonowłosej. Stali zaniepokojeni przy jednym ze sklepów.

- Emma! - podbiegli do niej i przytulili. - Przepraszamy, że cię opuściliśmy. Musiałaś być smutna... - z ich oczu zaczęło płynąć morze łez.

- Jak to sie stało, że zostawiliście ją? - spytała, gdy ci już przestali płakać. - Zapomnieliście, czy jak?

- Tak jakby. Gdy zobaczyliśmy naszych starych przyjaciół, chcieliśmy się przywitać. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy gadać. Całkowicie zapomnieliśmy o Emmie... Zaprosili nas na krótką wycieczkę po Magnolii. I my oczywiście poszliśmy. - wyjaśnił wszystko dokładnie ojciec. Aiko porozmawiała jeszcze z nimi trochę i ruszyła w drogę. Pomachała im na pożegnanie. Postanowiła wynająć sobie jakieś mieszkanie. Błąkała się po mieście pół godziny. Spojrzała na dużą, żółtą kamienicę. Otoczona była kolorowymi ogrodami, które dzieliła jedna, na 2 metry, kamienna ścieżka do wejścia. Nad drzwiami wisiała drewniana tabliczka, z czerwonym napisem " Magic apartament" (aut.: Innej nazwy nie mogłam wymyślić...!). Aiko przeszła przez ogrody i otworzyła szklane drzwi. Hol był urządzony bardzo prosto: Cztery różowe kanapy i drewniane stoliki były "porozrzucane" po pomieszczeniu. Rośliny w doniczkach, paprocie, stały w kątach holu o ilości 4. Recepjonistka z całkiem sporym biurkiem znajdowała się zaraz przy drzwiach.

Zjawa - Fairy TailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz