Zmysły?

915 135 29
                                    

Mam dość czekania na 20 gwiazdek, bo mam wenę !!! Zmieniam zasady gry bo coś mi tu nie pasuje...

Info jak w tekście zobaczycie (**) to znaczy, że będzie tak urywka z tego co wiedzą głowni bohaterowie lub jakiś skok w czasie. Mam nadzieję, że to nie będzie dla was problem z tymi moimi wariactwami w książce.

/Ichiro/

Do pokoju wbiegł Tamaki, dyszał tak jakby biegł przez kilka godzin, sprintem! W sumie to dziwnie się poczułem, bo widział mnie i Katrin w dwu znacznej pozycji. Mianowicie wisiałem nad nią, jedną ręką trzymając jej nadgarstki. Oczywiście jak się domyślacie, całowaliśmy się... Oczy Tamakiego mówiły, że był czymś przerażony. Nasza pozycja w cale mu nie pomogła, więc szybko usiedliśmy na miejscach.

-Ichiro.... Ja, w - zaczął coś dukać pod nosem. W tej chwili jakoś magicznie wszyscy wrócili do domu i gapili się na chłopaka, jak na skończonego debila, ten nie reagował tylko próbował coś mówić. W tedy zauważyłem coś dziwnego tak jakby jakaś ciecz z niego spływała...

-On krwawi! - krzyknąłem, gdy tylko ktoś chciał do niego podejść ten wrzeszczał i odpychał nas od siebie. Po jakiś dwóch minutach, chłopak wskazał na mnie i na Katrine palcem mówiąc jedno słowo przez które na długo zapanowała cisza tym słowem było "Ezra". Co się stało dalej? Pewnie chcecie wiedzieć, mianowicie chłopak wyciągnął z kieszeni czarny, połyskujący od światła pistolet strzelając sobie w głowę. Wszystko działo się tak szybko. Za szybko. I jeszcze te słowo, które odbijało się w mojej głowie od ścian moich myśli. O co chodziło z Ezrą?! Co on dukał przed chwilą? Czemu ten dureń nie mówił wyraźniej!? Ale nie po co? Przecież można pieprzyć tak, że nikt cie nie zrozumie!

(**) Po tym co się stało to była rzeźnia samobójców. Wszyscy oprócz mnie, Katrin i Sechno popełnili samobójstwo, każdy przez śmiercią mówili to jedno przeklęte słowo "Ezra". Postanowiliśmy ich zostawić i jak najszybciej wsiedliśmy do samochodu. Sechno prowadził a Katrin obmyślała plan, plan jak przeżyć.. Po drodze nikogo nie widzieliśmy. Gdy minęliśmy starą uliczkę "Kramberton" Sechero zaczął przyśpieszać, żadne słowa, anie moje, ani Katrin do niego nie trafiały. Spojrzałem na wskaźnik "230 km/h"

-Sechno, zwolnij! - krzyknąłem przerażony.

Pięć sekund, tyle pamiętam. Sechno w jednej chwili puścił kierownice, samochód zaczął wariować, jechał raz w prawo, raz w lewo, kręcił się w około aż uderzył drzewo.

(**) Rozglądałem się przerażony dookoła, leżałem jakieś sześć metrów od płonącego auta, obok mnie leżało martwe ciało Sechno. Dookoła płonęła krew chłopaka, chwila gdzie jest Katrin?

-Katrin! Katrin gdzie jesteś?! - krzyczałem jak najgłośniej potrafiłem. Dopiero w tedy poczułem ból reki, popatrzyłem na nią, krwawi, ale czy to ważne? Starając się nie czuć bólu, wstałem na równe nogi. - Katrin! - szedłem powoli rozglądając się dookoła, ogień w cale mi w tym nie pomagał. Wszystko się rozmywało. Nigdzie nie było Katrin, w dodatku dookoła był las, mogła być wszędzie, a ja przez te drzewa nie widziałem gdzie! Co to w ogóle było? Czemu każdy próbuje się zabić? I o co do cholery chodzi z Ezrą? Chwila, nie! - Katrin! Błagam nie rób niczego głupiego! Rozglądając się zauważyłem sylwetkę Katrin, która nieruchomo stała pod drzewem. Poszarpane ubrania lekko poruszały się przez wiatr. Chciałem do niej podejść, ale w tedy zorientowałem się, że ktoś za nią stoi. To nie możliwe - Ezra! Zostaw ją! - Oczy chłopaka płonęły niczym piekło, żywy ogień, a moja Katrin, jak kukiełka stała koło tego idioty! Niebiesko włosy trzymał ją za rękę, tak mocno że kończyna powoli stawała się sina. - Puść ją!

(**) Patrzyłem na przestraszonego chłopaka, kilka łez powoli spływało mu po policzku. Ciche jęki niebiesko-włosego odbijały się o ścinany białego pomieszczenia.

- Błagam, przestań- uśmiechnąłem się do niego, zlizując ciecz z jego policzka. - Pro, proszę!- powoli te jego błagania zaczęły mnie irytować, poprosił jeszcze kilka razy, i w tedy doszczętnie przestało mi się to podobać, strzeliłem smarkacza w twarz. Po kilku mocniejszych ruchach w jego ciasnym otworku doszedłem, powodując jeden z głośniejszych jęków chłopaczka. Wyszedłem z niego zostawiając go samego w pomieszczeniu.

(**) Siedziałem w jakiejś piwnicy przykuty do ściany żelaznym łańcuchem. Co jest? Ubrany byłem w czarne jeansy, i czarną koszulę. Obok mnie była przykuta Katrin. Na szczęście (albo i nie) już nie spała, była ubrana tak samo jak ja. W pomieszczeniu było strasznie zimno, ale najdziwniejszą rzeczą było to, że oboje mieliśmy opatrzone rany.

- Wszystko w porządku? - spytałem niepewnie

- Żyje, - uśmiechnęła się i mimo to, że widziałem o tym, że to najbardziej sztuczny uśmiech w historii uśmiechów to zrobiło mi się lepiej. - jak twoja ręka?

- Da się wytrzymać. Wiesz może o co chodzi? - naszą rozmowę przerwał fakt, "do pokoju wszedł Ezra.

- Co tam, moi kochani. - na jego twarzy widniał uśmiech od ucha do ucha. - Szczerze dziwię się że żyjesz Katrin - spiorunował ją wzrokiem.

- Kim ty w ogóle ogóle jesteś? - krzyknęła mu prosto w twarz.

- Kotku, - uniósł jej podbródek - ja jestem Ezra - jej oczy zaczęły się szklić - Ichiro nic nie mówił?

- Mówił - po tych słowach Kat kopnęła go ramię, przez co ten się przewrócił.

- Nie ładnie - mówił zbierając swoje niebieskie kudły z ziemi. - musisz za to zapłacić - dziewczyna nawet nie miała czasu nic zrobić bo ten unieruchamiając ją brutalnie ją pocałował. Na moich oczach, dwie osoby na których mi zależało, właśnie się całowały. Chociaż Kat nie wyglądała jakby jej się to podobało, to i tak to bolało. Gdy ten w końcu odczepił się od jej ust, Katrin znowu go uderzyła, ale tym ranem Ezra nie upadł na ziemię tylko się uśmiechnął.Stało się coś dziwnego bo dziewczyna zemdlała. Chłopak podszedł do mnie i delikatnie musnął moje usta, dalej nic nie pamiętam. Odszedłem do krainy Morfeusza.

Tym razem proszę was o 15 gwiazdek i o co najmniej 5 komentarzy. Piszcie co wam się podoba a co nie, czy lubicie historie itp.( błagam omińcie temat mojej beznadziejnej ortografii i interpunkcji) A i jeszcze jedno tak to nadal historia YAOI więc bez obaw moje Aniołki ^-^

Chcę podziękować wszystkim za czytanie mojej historii i za obserwowanie mnie. Nigdy tego nie robiłam ale wiedźcie że bardzo się cieszę, że jesteście ze mną. I za wspieranie mnie. Gdyby nie wy to pewnie już dawno usunęłabym wszystkie moje książki z wattpad'a więc bardzo ale to bardzo wam dziękuje za czytanie, komentowanie i gwiazdkowanie mojej historii ^-^.

Pa Aniołki ^-^

Odszedłeś i co dalej?Onde as histórias ganham vida. Descobre agora