Noc przed wyprawą

556 74 18
                                    

Frodo stał na środku pokoju. Dopiero co zjawił się w tej szkole, a już musiał ją opuszczać. Gdyby miał wybór wolałby zostać w akademiku. Lubił spokój i ciszę, a wiedział, że ta podróż mu tego nie zapewni. Wyciągnął z kieszeni kamizelki sygnet i obrócił go w palcach. Dlaczego to właśnie do niego ciągnęły wszystkie te dziwne przygody? Odłożył sygnet na miejsce i poklepał kieszeń kamizelki.

Teraz miał poważniejszy kłopot. Problem z brakiem miejsca w plecaku, który chciał zabrać w podróż. Zastanawiał się nad sensem brania szczoteczki do zębów.

Westchnął głośno.

Ta cała sytuacja bardzo go dobiła.

~~~~

- Ale czy jesteś tego pewien Boromirze?- zapytał zduszonym głosem Kili. Czarnowłosy chłopak przytaknął.

- Oczywiście, szlachetny krasnoludzie, począwszy od teraz czynię cię moim zastępcą drogi Kili - oznajmił Boromir, kładąc rękę na ramieniu krasnoluda. Ten otarł potajemnie łzę wzruszenia.

- Nie zawiodę cię szefie. Życzę szefowi powodzenia w tej trudnej wyprawie, na którą szef rusza - powiedział Kili, nadużywając słowa szef, jednak czuł się nie godny zwracania do Boromira na „ty".

- Wiem, że nie zawiedziesz, pamiętaj że nie jesteś sam - zapewnił krasnoluda czarnowłosy, mając na myśli obecność całego ich gangu. Kili przytaknął, uśmiechnął się i stanął na baczność. Boromir postukał się trzy razy w pierś, pokazał znak pokoju i rzekł:

- Pokój z tobą, bro! - i odszedł.

~~~

- Jesteś pewien Legi, że chcesz zabrać na podróż tylko tę jedną bluzeczkę? - zapytała Arwena, przeglądając się w lusterku. Elf westchnął.

- Nie sądzę, abym miał tam czas i miejsce na przebieranki Ar - odrzekł jej przyjaciel. Arwena oderwała się od lusterka i spojrzała na blondyna.

- Mówię ci daj sobie z tym spokój, jeszcze ci się paznokietki złamią. Wiesz, że brud za paznokciami nie jest trendy? - przekonywała go elfka, zaczynając smarować usta różowym błyszczykiem. Legolas jęknął.

Nie wiedział dlaczego wytrzymuje tak długo z tą kobietą. Mieli całkiem odmienne charaktery, jednak coś ich przy sobie trzymało. Chyba przywiązanie, jako że znali się od małego. Mimo wszystkich swoich wad Arwena była naprawdę wspaniałą przyjaciółką.

- Wiesz Legi, ale u fryzjera to ty chyba dawno nie byłeś - powiedziała elfka.

- Arwena idź ty już do siebie.

~~~~

Droga mamusiu. Nie uwierzysz mi w to co chcę właśnie napisać. Jutro z samego rana wyruszam w podróż z panem Frodem. Mam nadzieję, że będziemy się świetne razem bawić. Profesor Gandalf stwierdził, że ta misja może odmienić losy świata. Jednak pan Frodo to wspaniały hobbit i wierzę, że temu podoła. Będę mu pomagał ze wszystkich swoich sił. Mam także nadzieję, że się zaprzyjaźnimy, choć wiem, że kazałaś mi nie żyć tylko marzeniami.

Pobłogosław mnie na drogę. Twój Samuś.

Ps. Razem z nami pójdzie jeszcze osiem innych osób.

Sam przeczytał jeszcze raz list, pocałował kartkę, przycisnął go do piersi i wsadził do koperty. Postanowił jeszcze przed świtem zostawić go na poczcie, by z czystym sercem wyruszyć w podróż.

Zdmuchnął świeczkę i położył się do łóżka, było dawno po 19, trochę się zasiedział, jednak wierzył, że wstanie jutro wyspany.

~~~~~~

- No dawaj Pippin, szybciej! - szepnął do przyjaciela hobbit.

- No nie wiem Merry, a jak nas przyłapią? - Pippin rozejrzał się nerwowo do okoła.

- Daj spokój stary nie pieniaj - Merry pocieszył przyjaciela. - Ty stań na czatach ja idę.

Pippin przytaknął i stanął przed drzwiami napięty jak struna. Nasłuchiwał w skupieniu odgłosów, które mogły by się nagle pojawić na szkolnym korytarzu. Nie był przekonany do tej całej akcji. Odetchnął z ulgą, gdy przyjaciel skończył swoją misję.

- Popatrz - Merry zaprezentował pokaźny kawałek szynki z dzikiej świni, który przed chwilą zwinął z kuchni.

- Dobra to wracamy - jęknął Pippin, jednak nie mógł ukryć podziwu dla wielkości zdobyczy.

- Jeszcze nie, musimy iść do gabinetu dyrektora Thorina, po majtki - powiedział tajemniczym szeptem hobbit. Pippin otworzył szerzej oczy ze zdziwienia.

- Po co ci majtki dyrektora? - zapytał zaskoczony.

- No, a gdzie ty chcesz ukryć ten kawał mięcha? - zaśmiał się cicho Merry i ruszył korytarzem.

Pippin pokręcił przecząco głową.

- Tylko upewnij się, że będą czyste.

~~~~

- Myślisz że dobrze robimy, idąc na tę wyprawę? - zapytał Gimli, patrząc za okno. Aragorn spojrzał na niego spod swoich czarnych włosów.

- Tak, tak wiem. Masz rację, to wszystko dla dobra świata - zgodził się z przyjacielem krasnolud. - Nie mogę znieść tylko faktu, że ta blond lala też tam będzie - prychnął zirytowany.

Aragorn spojrzał zamyślony za okno.

- W sumie to racja. Nie musimy wcale wchodzić sobie w drogę - przytaknął Gimli.

Aragorn skierował swój wzrok na krasnoluda.

- Tak, wiem że człowiek nie żyje wyłącznie złością i trzeba czasem osiągnąć spokój ducha i zbratać się z wrogiem - Gimli westchnął.

Po minucie milczenia krasnolud wstał i skierował się do wyjścia.

- Wiesz co Aragorn, ty to jednak jesteś przyjaciel. Zawsze poratujesz dobrym słowem i radą. Dzięki stary! - rzucił Gimli i wyszedł.

Aragorn siedział jeszcze chwilę na łóżku po czym owinął się czarnym kocem i wyszedł z pokoju.


Szkoła w ŚródziemuTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon