2. cztery

8.3K 569 28
                                    

W końcu nadchodzi dzień którego tak bardzo chciałam uniknąć, a który zawsze nadchodził zbyt szybko. Stoję na lotnisku razem z Hemmingsem, przeżywając nasze kolejne, niechciane przeze mnie pożegnanie. Z każdym kolejnym spotkaniem uwielbiam go coraz bardziej i wiele bym oddała by móc żyć z nim, oraz z jego przyjaciółmi na codzień. Chłopaki bardzo miło pożegnali mnie, kilka godzin wcześniej co niesamowicie mnie uszczęśliwiło, gdy uświadomiłam sobie że mnie polubili, tak samo jak ja ich i nie jestem dla nich zwykłą koleżanką ich przyjaciela i tylko jego. Oni tak samo chcą spędzać ze mną czas i są dla mnie bardzo mili, czuję się przy nich jakbyśmy znali się od lat, dlatego tak ciężko mi wyjeżdżać. Czekam na terminalu do ostatniej chwili zostawiając sobie tylko chwilę by zdążyć przejść przez wszystkie kontrole i nie przeszkadzałoby mi gdybym wsiadła do samolotu jako ostatnia, jeśli tylko miałabym wykorzystać ten czas z blondynem. Jednak to już nadchodzi, do zamknięcia ostatniej bramki zostaje 5 minut, a ja muszę przebiec jeszcze całą strefę bezcłową, dlatego to najwyższy czas by się pożegnać.

-Niedługo się zobaczymy, prawda?-pyta gdy jestem w jego objęciach patrząc mu w oczy smutnym wzrokiem

-Niedługo-obiecuję przełykając ślinę i choć nie chce, wiem że muszę już iść. Czuję ścisk w żołądku gdy twarz niebieskookiego niebezpiecznie zbliża się do mojej bojąc się tego co ma zamiar zrobić. Jego usta dzielą moje tylko o kilka milimetrów i już po chwili czuję ciepłe wargi chłopaka na swoich, kiedy natychmiast się odsuwam przerażona całą sytuacją. Nie mógł mnie pocałować, przecież się przyjaźnimy, mieszkamy 900 km od siebie, nie. Nie mam odwagi patrzeć mu w oczy, momentalnie biorę torbę i z ostatnim słowem pożegnania biegnę w kierunku kontroli, a gdy ją przechodzę spoglądam na niego ostatni raz, z nadzieją że nie będzie patrzył, ale mylę się, bo jego spojrzenie jest skierowane prosto na mnie, przez co nasze oczy spotykają się. Widzę w nich smutek i rozczarowanie, nie chcę tego, dlatego opuszczam głowę biegnąc w kierunku kolejnej kontroli, której bramka zamyka się już za minutę. Obraz przysłaniają mi łzy podchodzące do moich oczu z nadmiaru emocji, a w głowie wiruje milion myśli na których nie mogę się skupić przez brak czasu jaki mi pozostał do odlotu samolotu. W końcu w ostatniej chwili dobiegam do celnika pokazując mu mój bilet i dokument, po czym wpuszcza mnie na pas startowy, gdzie widzę potężną maszynę do której podchodzę, kierując się do ostatniego wejścia przy którym nie ma już ludzi. Odnajduję swoje miejsce i opadam na nie chowając twarz w dłoniach. Co się właśnie stało? Co on zrobił? A co ja zrobiłam? Mam mętlik w głowie, lubię Luke'a nawet bardzo, jest dla mnie kimś ogromnie ważnym, chyba nawet najważniejszym. Dlaczego więc się odsunęłam? Z głupoty, jak zawsze. Bo jestem niepewną siebie, bojącą się wszystkiego idiotką. Tak bardzo chciałam udowodnić mu że nie jest dla mnie kimś obojętnym, wręcz przeciwnie. Jest dla mnie wszystkim.

*****

Dziękuje za 8.6K wyświetleń! :O <33

Jeśli będzie przynajmniej 10 komentarzy (nie, spam się nie liczy :D) to dodam dziś jeszcze jeden, bo mi się bardzo następny podoba i myślę że Wy też nie pożałujecie :D

10 komentarzy, wiem że jesteście w stanie to zrobić! x


Wrong Number ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz