10

3.2K 278 13
                                    

Luke na dobre zaczął spotykać się z Kim, przez co znacznie ograniczyliśmy kontakty. On nie ma dla mnie już tyle czasu, a mi jest to jak najbardziej na ręke, chociaż strasznie za nim tęsknię. Nie widzi poza nią świata, ledwo znajdował godzinę, co kilka dni, by mnie odwiedzić. Gdy naprawde mi go brakowało, wychodziłam z chłopakami by przestać o nim myśleć, a oni widzieli moje zachowanie dlatego starali się unikać jego tematu przy mnie. Wpadłam, coś podejrzewali, ale nie przyznali mi się otwarcie i może to i lepiej, chociaż już nic mnie nie obchodziło. Zmęczyłam się udawaniem, poddałam się, nic nie mogłam zrobić. Był szczęśliwy z nią, a ja muszę nauczyć się z tym żyć.

Mój telefon wibruje uparcie, a gdy do niego podchodzę widzę na ekranie zdjęcie uśmiechniętego blondyna.

-Halo?

-Dessie, co robisz?

-No, w sumie to nic

-To przyjdź do mnie

-Po co?

-Bo chce się spotkać z moją ukochaną przyjaciółką?

Wywracam oczami rozłączając się, po czym siadam na łóżku zastanawiając się co robić. Nie chcę się z nim widzieć, jednocześnie tak bardzo tego pragnąc. Cały dzień miałam zwalony humor i wiem że tylko on może to poprawić. Nie mogę go olewać, zwłaszcza że potrzebuję go jak nikogo innego. Przebieram się i rozczesuję włosy, po czym wychodzę z domu kierując się w stronę jego bloku, oddalonego od mojego o zaledwie dwa kroki. Wbiegam na 2 piętro bez pukania wchodząc do jego mieszkania i wpadam mu wprost w ramiona, na co obejmuje mnie mocno, trochę zaskoczony moim zachowaniem. Nie mogę dłużej tego wytrzymać, nie wiem co robić i ta bezradność wyniszcza mnie jeszcze bardziej, dodatkowo z jego cudownym zapachem. Chowam twarz w zagłębieniu jego szyi i wybucham płaczem, na co zdezorientowany zaczyna głaskać mnie po głowie, drugą ręką obejmując w pasie.

-Mała, co się stało?-pyta przejęty, ale nie jestem w stanie odpowiedzieć. W końcu odsuwa mnie od siebie i jestem zmuszona spojrzeć mu w oczy, chociaż jestem pewna że wyglądam tragicznie. Ale już nic mnie nie obchodzi, nie dam dłużej rady. Serce jednak wali mi jak oszalałe, a żołądek ścisnął się tak boleśnie, że ledwo utrzymuje się na nogach. Boje się, jestem przerażona jego reakcją i skutkami tego co zaraz powiem. Nie jestem gotowa na życie bez niego.

-Kocham Cie Luke-mówię wybuchając płaczem i wgapiając się w podłogę bo nie mam na tyle odwagi by spojrzeć mu w twarz.

-Ja też Cie kocham Dessy-nie zrozumiał, co jeszcze bardziej mnie dobija. To było oczywiste, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, jak mógł w ogóle pomyśleć że chodzi mi o inną miłość.

-Nie, nie rozumiesz...-jęczę żałośnie zbierając się w sobie by wydusić z siebie wyjaśnienie-Ja Cie...kocham...-podnoszę głowę i patrze w jego oczy w których widzę że w końcu zrozumiał. Jest w szoku, tak wielkim że nie jest w stanie wydobyć z siebie słowa, dlatego kontynuuję

-Przepraszam Luke, wiem że jesteś szczęśliwy z Kim i chcę żeby tak było, chcę Twojego szczęścia bo jesteś dla mnie najważniejszy na świecie, po prostu...nie przejmuj się mną.

-Dessie...

-Przepraszam...-odklejam się od niego z zamiarem powrotu do siebie, jednak po chwili czuję jego dłoń zaciskającą się na moim nadgarstku, uniemożliwiając mi ruszenie dalej

-Poczekaj, porozmawiajmy

-Ale o czym tu rozmawiać Luke?-wciąż płacze wywracając oczami. O czym tu rozmawiać, do cholery, chce zamknąć się w pokoju i płakać. Mam mu wytłumaczyć jak się w nim zakochałam? Nie chce wracać do wydarzeń sprzed roku bo obudzę w nim wyrzuty sumienia które miał bezpośrednio po tym. Nienawidził siebie za to jak mnie potraktował, ale przecież ja tego chciałam, nie byłam zła.

-Proszę, uspokój się i usiądź-chwycił moją rękę prowadząc mnie na fotele w salonie, gdzie usiadłam chowając twarz w dłonie. On sam usiadł obok i czułam jak mi się przygląda. Milczeliśmy, a mnie to coraz bardziej wyprowadzało z równowagi, gdy w końcu podniosłam głowę zaciągając się powietrzem i spoglądając na niego.

-Jak długo to trwa?-pyta, chociaż nie chce ciągnąć tego tematu

-Rok

-Rok?!-jest w jeszcze większym szoku niż do tej pory, a ja jestem tak strasznie zawstydzona-I dopiero teraz mi o tym mówisz?

-A co by to zmieniło Luke!? Jesteśmy przyjaciółmi, myślałam że mi przejdzie i sobie z tym poradzę

-Dessie, ja nie chce Cię zranić...-klęka przede mną kładąc dłoń na moim kolanie i wiem co chce przez to powiedzieć. Nie chce mnie zranić mówiąc że nic do mnie nie czuje, doskonale to rozumiem.

-Wiem, przecież wiedziałam od początku. Naprawdę chcę żebyś był szczęśliwy....z Kim-wstaję i patrzę na niego ostatni raz, przed moim wyjściem. Jest smutny i przybity, patrzymy sobie w oczy na co ja wymuszam słaby uśmiech i odchodzę, zostawiając go samego. 


Friendzone ✔️Donde viven las historias. Descúbrelo ahora