*8*

250 17 2
                                    

Rodzice wrócili około dwunastej. Ja jeszcze spałam, przez co wkurzona chodziłam cały dzień. Jednak na wieść o tym, że rodzice jadą do Nowego Jorku na tydzień pocieszyła mnie od razu. Przecież wolny dom, tylko co robić samemu?

- Będę mogła zadzwonić do Margo? - spytałam. - Może zostanie u mnie na dwa czy trzy dni. Co?

- Świetny pomysł. - stwierdzili, a ja od razu poszłam zadzwonić do przyjaciółki. 

- Wpadniesz do mnie na dwa czy trzy dni? Bo rodzice wyjeżdżają do Nowego Jorku i mam wolny dom na cały tydzień, a wrócą dopiero w poniedziałek następny. - spytałam

- Z chęcią. Bo i tak moi rodzice we wtorek jadą w delegację więc wiesz.

- To umówione. Do jutra.

- Pa 

No i tak jutro po szkole przyjdzie do mnie Margo na całe trzy dni, no albo cztery. Jednak czekałam też z niecierpliwością na spotkanie dziś po południu z Lucasem. Jednak nie to było najważniejsze, że się spotkamy. Odkąd zaczął mi pomagać w tym moim mini śledztwie stał się dla mnie jak Lu do tej pory. Stał się przyjacielem. Po prostu zaczął mi się też podobać. Margo o tym nie wiedziała, a ja nie wiedziałam czy mam jej o tym powiedzieć.

- Hej - zaskoczył mnie już na miejscu spotkania.

- Jeny, możesz nie straszyć?

- Tak, przepraszam księżniczko.

- Księżniczko? - zdziwiłam się

- Przepraszam - to było  dziwniejsze

- Nic się nie stało - odparłam, a on zniknął gdzieś na górce.

No nic - pomyślałam i poszłam za nim. Na górze jednak on stał nie ruchomo po czym jak mnie zobaczył krzyknął wiej i tyle było z tej rozmowy w lesie. Gdy już wydostaliśmy się to on powiedział, że widział stado siwych wilków jakby z literka "Z" na grzbiecie. Były to te groźniejsze wilki.   


Wilk...Where stories live. Discover now