Rozdział 2

2.5K 155 35
                                    

Perspektywa Draco


   Głupia szlama i jeszcze Potter w wszystko się wtrąca. Ale muszę przyznać, że przez wakacje się ogarnął. Zrobił coś z tym sianem na głowie, potocznie nazywanym włosami. Nie nosi już tych workowatych ciuchów, w których wyglądał jak menel. Ale nie zmienia to faktu, że jest nic niewartym robalem, którego mógłbym zdeptać jak tylko się napatoczy.

-Ej Draco, kochanie czemu nie jesz, dobrze się czujesz?-z rozmyśleń wyrwał mnie głos Pansy.

-Nie, wszystko dobrze.-zacząłem jeść. O Boże ten Potter wgapia się w nasz stół.

   Weasley go szturchnął i zaczął jeść. Po kolacji kolacji jako prefekt Slytherinu mam obowiązek zaprowadzić pierwszorocznych do dormitorium.

-Więc jestem prefektem i moim obowiązkiem jest zaprowadzić was do dormitorium. Więc zamknąć jadaczki i iść za mną.-dotarliśmy do jednej ze ścian lochów.- A teraz zapamiętajcie hasło "Anguis". Pokoje dziewcząt znajdują się na prawo a chłopców na lewo. Przypominam, że hasło to "Anguis". Do zobaczenia jutro na śniadaniu.- w reszcie mogę iść do swojego pokoju.

   Dla prefektów od niedawna są prywatne pokoje. Są całkiem duże. Zmęczony całym dzisiejszym dniem poszedłem przygotować się do snu. Leżałem sobie, a moje myśli uciekły do przeszłości, a mianowicie do sytuacji, która miała miejsce w Pokoju Życzeń. Fakt faktem Potter mnie uratował. I co z tego? Mam mu podziękować? Co to, to nie. Po moim trupie. Dobra muszę przyznać miałem mieszane uczucia. Zaskoczenie, strach i lekkie zażenowanie z nutą wstrętu nieprzyjemnie mieszały mi się w żołądku. Właściwie to wstrętu nie nie było prawie wcale, ale i tak mu nie powiem, że jestem mu wdzięczny. Nie mam czasu na zawracaniem sobie głowy Potterem.

     Jestem z Pansy już równo cztery miesiące, muszę jej coś dać. Bo znowu będzie mi robić wyrzuty, że zapomniałem. Ale mniejsza z tym muszę się wyspać.

Perspektywa Harry'ego

   Obudziłem się z niesmakiem. Powolnie zerknąłem na zegarek jest w pół do siódmej. Leniwie wstałem z łóżka i zacząłem się szykować do zajęć. Podszedłem do szafy i wziąłem komplet czystych ubrań, które notabene pomógł mi  wybrać mój przyjaciel, którego poznałem w Londynie ma na imię Alex. Jeszcze po lekcjach muszę zadzwonić bo obiecałem, że będę dzwonić tak często jak tylko się da. Ruszyłem do łazienki wziąć szybki prysznic, umyć zęby i się ubrać. Kiedy stałem przed lustrem przypomniałem sobie, że Alex kupił mi zapas szkieł kontaktowych więc ruszyłem do sypialni i wyjąłem z kufra pudełeczko z kontaktami i wróciłem do łazienki. Po pięciu minutach walki ze szkłami udało mi się je założyć. Wróciłem do pokoju żeby się spakować. Okazało się, że pierwsze mam dwie godziny eliksirów. Następnie miałem: zielarstwo, transmutację, zaklęcia i mugoloznawstwo. Na eliksirach na bank nie będę mógł się skupić. W końcu te dwie godziny mamy ze ślizgonami czyli także z Draco. 

   Z rozmyśleń  wyrwało mnie pukanie więc poszedłem otworzyć. Przed drzwiami stali Ron i Hermiona.

-Cześć Harry. Idziesz z nami na śniadanie?

-Cześć. Tak idę tylko wezmę torbę.

-Harry nie zapomniałeś czegoś?-zapytał Ron kiedy byliśmy w drodze do Wielkiej Sali.

-Nie mam wszystko.-odparłem.

-Ale gdzie są twoje okulary?-zapytała Hermiona.

- Na wypadek mam je w torbie. A teraz mam szkła kontaktowe.

   Po wypowiedzeniu tych słów zorientowałem się, że jesteśmy już pod drzwiami. Weszliśmy do środka i usiedliśmy na swoich stałych miejscach przy stole Gryffindoru. Spojrzałem na stół ślizgonów. Draco siedział między Parkinson a Zabinim i jadł śniadanie. Ja natomiast zadowoliłem się herbatą i jabłkiem. Po śniadaniu razem z Ronem i Hermioną poszedłem pod klasę eliksirów. Tam zobaczyłem coś gorszego niż Snape w sukience (bynajmniej w tej chwili tak myślałem) zobaczyłem Draco całującego się z Parkinson. 

-Harry w porządku? Strasznie zbladłeś.-powiedział Ron.

-Wszystko w porządku.- odparłem odwracając wzrok od Malfoya i Parkinson. 

-Harry widziałem dzisiaj na śniadaniu jak obserwowałeś stół ślizgonów. Czyżby ktoś wpadł ci w oko?-zapytał Ron.

-Tak.-odparłem smutno.

-Kto to jest? Jest z naszego roku?-Ron był wyraźnie zainteresowany.

-Tak jest z naszego roku. Ale nie powiem ci kto to jest. 

-Czemu?

-Bo nie. Znienawidził byś mnie za to.

   Po wypowiedzeniu tego zdania drzwi się otworzyły i Snape kazał wchodzić do klasy.


Nowy początek || Drarry~ ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now