Rozdział I

1.1K 43 3
                                    

Uwaga! Jest to druga część książki, więc, aby dobrze zrozumieć fabułę, należy najpierw przeczytać pierwszą część pt. Shinobi z Wioski Liścia cz. 1 NaruSasu...

-Naruto, słyszałeś, że dziwne typy kręcą się wokół wioski?- zapytał Sasuke, drapiąc się po głowie.
Wziąłem łyk kawy i wstałem z krzesła.
-Tak, słyszałem...- odpowiedziałem.
-To może załatwimy to my, co ty na to misiaku?- zaśmiał się, patrząc w dalszym ciągu na zwoje.
-Wiesz, od tego są ludzie... Nie możemy marnować czasu na takie rzeczy...- odpowiedziałem z pogardą, biorąc do ręki nowy zwój.
-No proszę, nie masz ochoty wrócić trochę do przeszłości?- mruknął, tuląc się do mojego brzucha. Nie potrafiłem mu odmówić. Odłożyłem zwój i mruknąłem.
-No dobra, ale tylko ten jeden raz... Ale w drodze powrotnej pójdziemy na ramen...
-Dobrze, jak sobie życzysz.- pocałował mnie w policzek. Nie zwróciłem na to większej uwagi, bo miałem tyle papierów na głowie, że ledwo nadążałem je czytać. Było już popołudnie. Co dziwne, księżyc był już trochę widoczny. Sasuke siedział znudzony, czekając, aż wyjdziemy.
-Dobra, miejmy to już za sobą...- mrugnąłem gburowato. Sasuke zaśmiał się cicho.
Wychodziliśmy z wioski. Nagle wśród drzew zauważyłem ogień.
-Nieee!- usłyszeliśmy wrzask jakiejś kobiety. Podbiegliśmy bliżej.
-Siódmy! Prosze pomóż nam!- krzyknęła.- zbóje uciekli z moim synkiem!
-W którą stronę?- zapytałem.
-Na wschód!- krzyknęła z płaczem.
-Sasuke, zostań tu z panią... Ja to załatwie.- Uśmiechnąłem się.
Po kilku minitach znalazłem zbójów i zabrałem ze sobą.
-Dlaczego go porwaliście?- krzyknąłem.
-Bo nie mamy pieniędzy!- odpowiedział złodziej plując mi w twarz. Uderzyłem go w twarz tak, że upadł kilka metrów dalej i zalał się krwią. Podniosłem go.
-Jestem Hokage... nie masz do mnie za grosz szacunku...- krzyknąłem.
-Ja.. nie wiedziałem...- mruknął.
Nie słuchałem. Chwilę potem wróciłem do Sasuke.
-Kashira! Tak się martwiłam!- krzyknęła matka. Dziecko przytuliło ją mocno i zalało się łzami.
-Dobra Sasuke, to chyba na tyle... misja zakończona sukcesem.- zaśmiałem się. Sasuke mruknął coś pod nosem. Wróciliśmy do wioski na ramen...

Naruto!- krzyknął Ichiraku.- Dawno cie u nas nie było. To co zwykle?- zapytał uprzejmie.
-Tak, dwie porcje.- dodał Sasuke.
-Ok.

Kilka minut później.

Dotarliśmy do domu.
-Sasuke, jesteś boski.- krzyknąłem, wędrując ręką do jego paska. Odpiąłem go delikatnie i ściągnąłem spodnie. Zacząłem macać jego bokserki, kiedy nagle odepchnął mnie.
-Nie mam na to ochoty Naruto!- krzyknął i rzucił mi zabójcze spojrzenie.
-Przepraszam.- powiedziałem. Sasuke ubrał spodnie i wyszedł. Nie wiedziałem co się dzieje. Nigdy mi tego nie odmawiał, a nawet wręcz przeciwnie, dążył do tego.
Postanowiłem go śledzić.
Założyłem buty i wyszedłem.




Shinobi z Wioski Liścia~RozstanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz