2.Jak ja to zrobiłam?

384 33 2
                                    


Przez trzy dni udawało mi się unikać Gabriela. Nie chciałam z nim rozmawiać. Przez niego nadal miałam mętlik w głowie i ciągle się zastanawiałam czemu tak bardzo chciał się o mnie czegoś dowiedzieć.

Niestety dopadł mnie w bibliotece. Siedziałam sama, a on wyłapał okazję, usiadł koło mnie i mi się przyglądał. Czytałam książkę i udawałam, że go ignoruję, ale kątem oka patrzyłam na to co robi.

-Spojrzysz na mnie w końcu?

Uniosłam głowę znad książki i spojrzałam na niego. Był jak zwykle ubrany na czarno, a jego włosy było lekko rozczochrane.

-Czego chcesz?!-powiedziałam szorstko.

-Przepraszam.

-Przyjmę przeprosiny, ale zostaw mnie już w spokoju.- powiedziałam wstając z miejsca. Odłożyłam książkę na półkę, wzięłam plecak i już odwracałam się od Blondasa, gdy ten złapał mnie za nadgarstek i mocno przyciągnął do siebie.

-Zostaw mnie!- powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Mocno szarpnęłam ręką. Gabriel mnie puścił, ale dodał szybko:

-Wiem kim są twoi prawdziwi rodzice.

Spojrzałam mu prosto w oczy. Po prostu wiedziałam, że nie kłamie. Jednak to nie było możliwe. Skąd on miał wiedzieć takie rzeczy? Byłam w totalnym szoku.

-Przyjadę po ciebie w sobotę o 15.-powiedział i jak gdyby nigdy nic wyszedł pozostawiając mnie w totalnym osłupieniu.

Przez cały dzień chodziłam z głową w chmurach. Błądziłam po wszelkich zakamarkach mojego umysłu próbując dojść do jakiś logicznych wniosków. Czy to wszystko miało jakiś sens?

-Halo? Pobudka! -krzyczał mi do ucha Patrick.-Co się z tobą dzieje?- powiedział zmartwiony.

-Nic. Wszystko w porządku.-po jego spojrzeniu widziałam, że mi nie wierzy, więc zrobiłam sztuczny uśmiech, który od razu zadziałał.- Nie martw się. Wszystko gra. Po prostu zarwałam noc nad książką.

-Wyglądasz jak zombie.-powiedział wyszczerzając zęby

Widocznie umiałam kłamać, ale bez przesady. Co to za kłamstwo? Prawie żadne. Po prostu nie chciałam żeby się zamartwiał.

-Idziesz jutro na mecz koszykówki?

-Nie. Posiedzę w domu.

-I co będziesz robić?

-No nie wiem. Może poczytam, obejrzę jakiś film, zjem całą czekoladę i popiję ją kakałkiem, a potem pójdę spać.

-Marnujesz piątek.

-A może to ty go marnujesz?

I w tym momencie wpadam na kogoś. Chciałam już przeprosić, ale zauważyłam z kim się zetknęłam. Cloe (bogata lalunia, główna cheerleaderka, „gwiazda"). Najbardziej pusty pustak na świecie. W moim pokoju jest mniej tapety niż na jej twarzy. Była razem z trzema innymi plastikami. Wszystkie patrzyły na mnie z pogardą, a we mnie wzbierała złość.

-Ooo, patrzcie. Nasza mała pokraka. Chyba dzidzia uczy się dopiero chodzić.

Przewróciłam oczami i mocno zacisnęłam zęby. Oby tylko nie wypowiedzieć jakiegoś niechcianego słowa. Kiedy zamierzałam już odejść usłyszałam ten sam przesłodzony głos, co przed chwilą:

-Boisz się? Słuchajcie! Lux boi się, że zostanie pośmiewiskiem. Skarbeczku, ty już nim jesteś. Może twoi starzy zostawili cię, bo wiedzieli jak bardzo jesteś pomylona?

Czułam jak się we mnie gotuje. Złość narastała, ale próbowałam ja stłumić. Patrzyłam na Cloe z odrazą. Wkurzyła mnie, a do tego oczywiście wszyscy się zbiegli i obserwowali całą sytuację. Przyglądałam się dziewczynie bardzo intensywnie. W tym momencie pragnęłam, by zniknęła. Tak, chciałam żeby umarła. Chciałam, by cierpiała. Jak może się ze mnie bezkarnie naśmiewać? Cloe złapała się za głowę i upadła na kolana. Nadal się w nią wlepiałam. Wiła się na podłodze i krzyczała:

-Przestań! Błagam, przestań!

Jej krzyki nie wzbudzały we mnie lęku. Raczej satysfakcję.

I wtedy ktoś mnie zabrał. Wyprowadził ze szkoły i rzucił na trawnik.

To był Gabriel.

-Jak to zrobiłaś?

-Ja nic nie zrobiłam!

-Widziałem! Nie kłam!

-Nie kłamię! Ja tam tylko stałam.

-Zostało mało czasu.-wymruczał

-Do czego?

-Już niedługo poznasz prawdę. Mam tylko nadzieję, że twoja psychika to wytrzyma. Musisz się kontrolować. Panuj nad emocjami Alice.

Przed chwilą torturowałam Cloe nawet jej nie dotykając. Tak, owszem wiedziałam, że miałam z tym coś wspólnego, a co najgorsze nie miałam nawet wyrzutów sumienia. Jak mam się niby kontrolować? I skąd do cholery on wie tak dużo? To jakiś detektyw? FBI? Moje pomysły są śmieszne, a pytań w głowie zbyt dużo, żeby odpowiedzieć na wszystkie. No i jedno generalne: Czemu mu ufam?


W mediach zdjęcie Cloe

Między Piekłem a Niebem...Where stories live. Discover now