Rozdział 12

3.8K 138 13
                                    

Nic nie powiedziałam tylko się rozłączyłam, spojrzałam się na bandę i powiedziałam.

— Styles już jest.

— Idź i zrób z nim porządek – powiedział Michael, skinęłam głową i szybko wyszłam z naszej bazy.
Szybkim krokiem minęłam rozpadające się dom, wtedy zobaczyłam Harrego. Chłopak stał na ulicy i rozglądał się, no tak nie jest przyzwyczajony do bycia w takich miejscach.

— Tu nie ma nic strasznego, serio – mruknęłam podchodząc do niego.

— Chyba żartujesz?

— Harry, ja tutaj jestem trzy może cztery razy w tygodniu.
Chłopak patrzył na mnie zaskoczony. Na prawdę się tego nie spodziewał, no cóż ja już taka jestem.

— Co tu tyle robisz?

— Nie ważne. Czego ode mnie chcesz?

— Nie mogę od tak z tobą po rozmawiać?!

— Nigdy tego nie robiłeś, więc czemu miało by być odwrotnie?!

— Bo chcę.

— To przestań chcieć.

— A co jeśli nie.

— Mów o co chodzi, a nie pierdol!

— Drużyna chce żebyś była naszym trenerem.
Patrzyłam się na niego zaskoczona, czy on właśnie powiedział to, co usłyszałam?! Nie na widzę koszykówki, a tu proszę proponują mi coś czego nie na widzę. Chcę od tego uciec, a tu taka propozycja. Ja już sama nie wiem, co mam z tym syfem zrobić.

— Dlaczego ja! Nie na widzę kosza, mam go dość, a tu coś takiego!

— Proszę, proszę denerwujesz się.
Momentalnie się odwróciłam, a moim oczom ukazał się Justin. No tak! Kogo innego mogłam się spodziewać, tylko on jest zdolny do przyjścia tutaj. Nikt inny nie ma na tyle odwagi by za mną tu przyjść.

— Ja przynajmniej nie jestem rasową dziwką jak ty.

— Zamknij pysk.

— Męska dziwka – powiedziałam i splunęłam na ulicę. Chłopak zrobił się cały czerwony ze złości, o tak lubię go drażnić.

— Jeszcze się przekonamy pizdo! Jutro o 18! – krzyknął i odszedł, przez chwilę patrzyłam się na miejsce w którym zniknął, by po chwili odwrócić się w stronę Harrego. Chłopak był zaskoczony całym tym zajściem. Wiem, że nigdy nie był świadkiem czegoś takiego, ale halo! Powinien się domyślić, a jak nie to choćby przeczytać w necie.

— Co to było?

— Mój normalny dzień.

— Serio?

— Serio. Zastanowię się nad tym. A teraz już jedź.

— Wyganiasz mnie?

— Nie, dbam o twoje bezpieczeństwo – odparłam.

— Miło mi. Lecę – powiedział i skierował się w stronę swojego auta. Patrzyłam jak odjeżdża, gdy tylko zniknął mi z widoku szybkim krokiem udałam się do bazy.
Tam przywitała mnie lawina pytań, wszystko im powiedziałam. Oczywiście tak jak się spodziewałam głównym tematem było moje ewentualne bycie trenerem. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu wszyscy stwierdzili, że jest to genialny pomysł. A głównie, dlatego że da nam to możliwość odegrania się na Stylesie i całej drużynie. Muszę przyznać iż ten pomysł bardzo mi się spodobał i chyba tak zrobię. Tym razem nie będziemy tymi najgorszymi, od teraz będziemy zawsze sobą i nic tego nie powstrzyma.

Little Secret|| H. SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz