Rozdział 17

35 6 0
                                    

Perspektywa Rosalin

Po śniadaniu Mali obiecała zabrać mnie do "Wyroczni". Nie wiem co to jest, ale sprawdzi to czy jestem wilkiem czy nie.

-Gotowa? - powiedziała Mali, podchodząc do mnie od tyłu. pokiwałam tylko głową i wyszłyśmy.

Szłyśmy przez piękny las, nie widziałam go przedtem, bo był to inny las niż ten co prowadził do Wodospadu. Szłyśmy i szłyśmy.....,aż po 20 minutach doszłyśmy. Stanęłam naprzeciwko wielkiej skały. W niej był wielkie, wysokie, drewniane drzwi. Weszłyśmy przez nie.

-Co to jest?

-To jest wyrocznia - powiedziała Mali wskazując na małe, błękitne oczko wodne.

-Co ja mam zrobić ? - zapytałam patrząc na nią ze zdziwieniem. Mali wzięła moją rękę i przyciągnęła do oczka. Uklęknęłam na jedno kolanko.

-Włóż rękę.

Zrobiłam to co powiedziała.

-Witaj... Jestem Wyrocznią. Jak ci na imię. - powiedziała nieznany głos. Pewnie do mnie.

-Rosalin

-A nazwisko ?- zapytała a ja nie wiem co zrobić. Nie wiem jak naprawdę mam na nazwisko...Nie znam moich rodziców.

-Jefferson....? ..Nie wiem moi rodzice nie żyją

-Ciekawe. - włożyłam rękę do oczka. - Biała Wilczyca, przychodzi tu po to by znaleźć siebie, czy poznać swą miłość?

Popatrzyłam się na Mali , a ona podeszła do mnie.

-Czy przeszłaś tu by dowiedzieć się kim jesteś czy poznać swoją prawdziwą miłość?- powiedziała szeptem.

-Znaleźć siebie - powiedziałam spoglądając na oczko. Z Niebieskiego koloru zmieniło się w granatowy. A ja poczułam jakbym spała... Czy to ta wyrocznia pokazuje mi to ? Czy ja śnie?

***

-Musicie się nią opiekować. - usłyszałam jakiś głos, widziałam jak jakaś mała dziewczynka była przekazywana w ręce jakiegoś męszczyzny... To Tom? A obok Sarah? Czyli to ja. A to moja Matka.

-Czemu my? - Sarah złapała Moją Matkę za rękę

-Ufam wam- Odezwała sie

-Ufasz także Joy i Davidowi.

-Ufam im i Wam... Tak samo jak Liz i Andrew. Ale wiem też, że David i Joy czy Andrew i Liz będą chcieli Jacka, Bena, Luka, Caluma i Mali wysłać na szkolenie. A wy nie - powiedziała patrząc sie w oczy Sarah. Czyli miałam się o tym nie dowiedzieć? Okej już jej nie lubie... Wiem, że to moja matka, no ale...

-Żeby się nigdy nie dowiedziała. - powiedziała i zamienią się w Wilka i pobiegła w głąb lasu przy którym stali.

Przed oczami miałam wiele sytuacji, Wspaniałych Sytuacji. Moje urodziny, Poznanie Cala, Luka, Michaela, Adama, Lucy, Emily, a nawet Mali. Ale ostatnie mnie zaskoczyło.... To coś co się jeszcze nie wydarzyło.

Stałam na środku wielkiej sali koronacyjnej, a obok mnie stał Calum. Przede mną Królowa, uśmiechała sie do mnie. Obok niej na stoliczku stały dwie korony. Piękne złote z niebieskimi kryształami. Dla kogo? Dla mnie? Nieeee... Na pewno Nie. Po chwili wzięła do ręki jedną i założyła na głowę Calowi. Spojrzałam na niego i też się uśmiechnęłam. Zobaczyłam jak podnosi drógę koronę i podchodzi do mnie i kładzie ja na mojej głowie.....

***

Potem już nie widziałam nic.

-Pierwsza Córka Białej Królowej - usłyszałam i wstałam, Mali tak samo. Wyszłyśmy z tamtąd.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Okej. Przepraszam za dwutygodniową przerwę, ale miałam straszne klasówki. Jutro napisze Rozdziałów na zapas i będę wrzucać co dwa dni.

Ten rozdział pisałam po obejrzeniu Liva 5SecondsOfSummer "THENEWBROCKRNSCEEN". Ciągle patrzyłam na pomalowane paznokcie Caluma xDDD. I jeszcze
"Fackin Brocken Sceen" ~MichaelClifford xD

Ukryte pochodzenie |5sosWhere stories live. Discover now