Rozdział 12 : Myślałem że mnie kochasz

6.8K 420 34
                                    


Na dworcu stworzył małą sensację. Gdy spotkał Syriusza a ten się do niego odezwał to nie odpowiedział :
- Harry!!! Harry zaczekaj!!! - krzyczał Syriusz.
Jednak Kobra nie chciał z nim rozmawiać, dlatego udawał że go nie słyszy. Jednak łapa nie dawał za wygraną.
- Harry stój!! - powiedział i złapał go za łokieć. Avadooki przywdział swoją maskę na twarzy i odwrócił się do Syriusza.
- Słucham proszę Pana. O co chodzi? - zapytał z obojętnością na twarzy. Łapa widząc jego zachowanie był zdezorientowany. Przecież wszyscy zapewniali go że młody rozpaczał po jego domniemanej śmierci. A ten Cruciatus rzucony na Lenstrange tylko to potwierdzał.
- Harry, dlaczego tak się zachowujesz? - zapytał - I dlaczego przede mną uciekasz.
- Ja przed panem nie uciekam Panie Black tylko się śpieszę, gdyż nie chcę spóźnić się na pociąg. - odpowiedział bez cienia emocji w głosie.
Syriusz był tak zaskoczony jego słowami że puścił jego rękę, z czego Harry natychmiast skorzystał i zaczął się oddalać w stronę pociągu. Łapa oprzytomniał i znowu złapał go za rękę.
- Dlaczego to robisz Harry? - zapytał. - Myślałem że mnie kochasz, przecież jestem twoim ojcem chrzestnym. Pamiętasz jak chciałeś ze mną zamieszkać? Teraz to naprawdę jest możliwe, więc proszę przestań grać i przywitaj się ze swoim ojczulkiem. - mówił Syriusz myśląc że Kobra tylko sobie żartuje.
- Sęk w tym panie Black że ja tego chciałem - podkreślił ostatnie słowo - Ale teraz tego nie chcę, mam dom, siostrę i prawdziwych przyjaciół. Jestem zadowolony i szczęśliwy ze swojego życia i nie widzę potrzeby by coś zmieniać. Żegnam panie Black. - to mówiąc odszedł i wsiadł do pociągu, nie zatrzymywany przez nikogo więcej. Znalazł przedział na końcu pociągu gdzie czekali na niego przyjaciele. Harry z początku nie odzywał się wcale, bo choć na zewnątrz wyglądał jakby rozmowa z Syriuszem wcale go nie obeszła, to w środku przez chwilę rozpaczał. Jednak chwila słabości nie trwała długo, przypomniał sobie o tych wszystkich zebraniach zakonu, gdzie Łapa wcale się nie przejmował co się z nim dzieje, słuchał dropsa i wierzył we wszystkie jego słowa. Gdy to wreszcie do niego dotarło dał sobie mentalny policzek za okazanie słabości, lecz cieszył się że wreszcie wie na czym stoi a przede wszystkim pozbył się wyrzutów sumienia, gdyż teraz nie ma już wątpliwości że postąpił słusznie. Gdy skończył rozmyślać przyłączył się do rozmowy i już po chwili śmiał się z przyjaciółmi. Jego zły humor zniknął jak ręką odjął.

******************************

Syriusz rozglądał się czujnie po peronie, w końcu nigdy nie wiadomo czy ktoś go nie zaatakuje. Bo chociaż został uniewinniony, to niektórzy nadal pewnie myślą że jest mordercą. Jednak najbardziej skupiał się na szukaniu tej jednej osoby, lecz jak na przekór nigdzie nie widział jego czarnej roztrzepanej głowy. I kiedy już zaczynał tracić nadzieję, wreszcie go zobaczył. Wyglądał jeszcze lepiej niż w telewizji. Przyszedł z tą dziewczyną, co zawsze była z nim w gazetach na zdjęciach. A więc tajemnicza Victoria jest czarodziejką. Zaczął wołać za swoim chrześniakiem, lecz ten go nie słyszał. Gdy w końcu go dogonił usłyszał słowa, które zraniły go dogłębnie. A więc teraz jestem dla niego panem Blackiem. Tylko dlaczego on mnie tak traktuje? I ta jego obojętność z jaką się do mnie odnosił, jak bym nic dla niego nie znaczył. - myślał zrozpaczony łapa. I kiedy myślał już że nie usłyszy nic gorszego usłyszał,, żegnam Panie Black''. Dla niego zabrzmiało to jak pożegnanie, jak by dawny Harry który go kochał, uwielbiał spędzać z nim czas miał nigdy nie wrócić. Te słowa tak go zaskoczyły że pozwolił mu odejść, gdy zdał sobie z tego sprawę było już za późno. I wtedy właśnie poczuł że stracił kogoś bardzo ważnego, swojego syna. Bo chociaż Harry nigdy nie był jego synem to tak go właśnie traktował. Zaczął zastanawiać się dlaczego Harry się tak zachował. Wtedy przypomniało mu się że jego chrześniak nie był wcale zaskoczony gdy go zobaczył. A więc musiał wiedzieć - pomyślał łapa. - Pewnie myśli że mi na nim nie zależy, bo mu nie powiedziałem że żyję. Ale przecież Dumbledore mi zabronił, powinien to zrozumieć. W końcu wszedł do pociągu i ruszył do wagonu nauczycieli. W tym roku miał ochraniać pociąg razem z innymi członkami Zakonu.

******************************

Wiem że długo nie wstawiałam rozdziału ale brak weny i czasu zrobiły swoje. Postaram się dodawać częściej rozdziały, a teraz proszę o komentarze bo nie wiem czy podoba wam się to co piszę. Udanego weekendu ☺

Harry Potter i wymarzona wolnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz