2 część

1.8K 60 2
                                    

Nadszedł "dlugo wyczekiwany" dzień wycieczki. Usiadłem sam, ale przez całą drogę miałem jakąś towarzyszkę, lecz nie zwracałem na nie uwagi. Gdy już nadeszła ta blogosławiona chwila kiedy dojechaliśmy do domków, poszedłem do toalety gdyż całą drogę chciało mi się siusiu. Oczywiście co najmniej 6 dziewczyn zaoferowało swoją bezcenną pomoc. Nie skorzystałem. W chwili, w której wyszedłem z łazienki miała miejsce dziwna rzecz. Wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć i obgadywać. Nie wiedziałem o co chodzi, dopóki nie podszedłem do listy z przydziałem pokoi.
- Cooo.......- powiedziałem sam do siebie gdy już dowiedziałem sie z kim będę dzielił mój kwadrat. Był to Huroi. Wszystko zawsze miał pod kolor. Kolor czarny. Nawet oczy. Ciągle chodził smutny i do nikogo się nie odzywał. Czułem się trochę skrępowany, że klik dni z nim pomieszkam. Nie wiedziałem jak będę się z nim komunikować. Za pomocą gestów? Z zamyślenia wyrwała mnie jedna z klasowych piękności która próbowała włożyć mi rękę pod koszulkę. Miała szansę ponieważ przez chwilę niekontaktowalem z rzeczywistością. Ale gdy już się ocknąłem odepchnąłem ją od siebie dość brutalnie i pobiegłem pod domek numer 15. Pod mój.....nasz domek. Przed drzwiami zatrzymałem się iż bałem się swojego lokatora. Miałem tylko cichą nadzieję ze jeszcze go tam nie ma. Delikatnie chwyciłem za drewnianą polakierowaną kulkę która miała przypominać klamkę, przekreciłem ją i cichutko wszedłem do środka.
- Ufff jeszcze go nie ma- powiedziałem bardziej nawet do mojego mózgu niż do siebie. Zadowolony położyłam swoje rzeczy na jedno z łóżek które dzieliła tylko i wyłącznie szafka nocna. Zdjąłem swoją białą koszulkę z dekoltem w serek i zacząłem wyjmować drugą z torby podróżnej, gdy nagle usłyszałem drzwi od łazienki. O mój Boże. W tamtej chwili stałem naprzeciwko Huroi i to bez koszulki. Zdziwiło mnie to jak on patrzy na mój tors. Szybko się odwróciłem i wyjąłem z torby pierwszą z brzega wierzchnie i założyłem na siebie.
- P-p-przepraszam- wydukał Huroi. Co zrobił?! Wydukał?! To on umie mówić?! Byłem w szoku.
- Nic się nie stało- powiedziałem gdy odzyskałem swój głos, i wyszedłem. Koło naszego miejsca zasiedlenia na szczęście była plaża. Poszedłem na nią na przerwie poobiedniej w której mieliśmy czas na rozpakowanie swoich rzeczy. Na plaży było w chuja zimno. Po wyciszeniu swoich emocji poszedłem wolnym krokiem do domku. Gdy wszedłem do środka zobaczyłem Huroikiego leżącego na swoim łóżku i czytającego jakiś kryminał. Kiedy podszedłem do swojej walizki i chciałem wypakować z niej swoje rzeczy. Zdziwiłem się widząc, że nie mam czego wypakowywać. Spojrzałem na swojego znajomka z pokoju, i zobaczyłem ze zwija się ze śmiechu. Pierwszy raz widziałem u niego coś takiego. Słowo daję!
- Huroi? Co Cię tak bawi? Wiesz coś o moich ubraniach- a co gorsza bieliźnie... dodałem w myślach.
- Tak wiem - Powiedział pękając ze śmiechu.
- To może mi powiedz gdzie one się teraz znajdują.
- W sumie to dlaczego nie.
- No to gdzie one są?
- Dziewczyny je wszystkie pocięły nożyczkami - Powiedział rozrywając się ze śmiechu.
Zawstydzony wyszedłem z pokoju i poszedłem prosto do wychowawców. A oni oczywiście zaczęli się śmiać i zwołali wszystkie dziewczyny z mojej klasy. One zlecialy się się jak pszczoły do miodu. Gdy usłyszały o co chodzi już nie było im tak wesoło. Nauczyciele kazali im zwrócić im wszystkie moje rzeczy. Wraz z bokserkami. Żenujące......

Bóg seksuWhere stories live. Discover now