Rozdział 36

6.4K 463 35
                                    


Lato nadeszło bardzo szybko. Z każdym dniem czułam się lepiej, coraz bardziej wierzyłam w to, że zasłużyłam na miłość JongIn'a. Aż w końcu uwierzyłam w to całkowicie. Czułam się z nim zupełnie swobodnie, uwielbiałam jego rodziców, czułam się jak w prawdziwym domu, którego nigdy nie miałam.

- Omunim!- wykrzyknęłam stając na równe nogi. Cały dzisiejszy poranek spędziłyśmy razem w ogrodzie. Mama JongIn'a uwielbiała sama dbać o swoje kwiaty, zawsze ją to uspokajało i wprawiało w dobry nastrój.- Napijesz się mrożonej herbaty?

Kobieta przytaknęła z uśmiechem. Poszłam więc do kuchni aby nalać zimnego napoju. Było bardzo ciepło, słońce mocno świeciło. Zapowiadało się piękne i gorące lato.

Podeszłam do zlewu i włożyłam dłonie pod zimny strumień wody aby je opłukać. Nagle poczułam usta na mojej szyi więc podskoczyłam lekko wystraszona.

- Cześć Jagiya.

JongIn zachichotał widząc moja reakcję. Odwróciłam się i chciałam na niego nakrzyczeć za to, że znów mnie wystraszył, ale kiedy tylko go zobaczyłam zupełnie przestałam o tym myśleć. Chłopak trzymał w ręce bukiet ślicznych konwalii, a jego twarz rozświetlał piękny, szeroki uśmiech. Cmoknął mnie w czubek nosa, po czym wręczył bukiecik.

- Z jakiej to okazji?- zapytałam mimo iż znałam odpowiedź. Zaśmiałam się od razu wąchając kwiaty, uwielbiałam ich zapach.

- Z okazji, że cie kocham.- pocałował mnie jeszcze raz.- Mam dla ciebie niespodziankę.

- Jaką?- zapytałam zaskoczona.

- Mam wolny weekend więc chce cie gdzieś zabrać. Co ty na to?

Jeszcze tego samego dnia zapakowałam nasze walizki, a następnego z samego rana ruszyliśmy na naszą małą wyprawę. Byłam podekscytowana wspólny wyjazdem. JongIn ostatnio był bardzo zajęty i wracał do domu późnymi wieczorami, po czym po prostu szedł spać. Nie mieliśmy za dużo czasu dla siebie. Po za tym tęskniłam za naszym miesiącem miodowym więc chciałam mieć chociaż jego namiastkę.

- Jak w szkole?- zapytał JongIn kiedy mknęliśmy naszym samochodem przez las. Zdecydowałam się zapisać na zajęcia związane z projektowaniem ogrodów. Od zawszę o tym marzyłam i dzięki JongIn'owi, który bardzo mnie do tego zachęcał, w końcu się zdecydowałam. W końcu uczyłam się czegoś co mnie interesowało, to było coś co chciałam robić. W myślach już myślałam o mojej przyszłej pracy.

- Bardzo dobrze.- uśmiechnęłam się kiedy jadłam kolejną kostkę czekolady.- Zajęcia są na prawdę ciekawe.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, w pierwszym momencie nie wiedziałam gdzie jesteśmy. Piękny, drewniany domek letniskowy stał w lesie zaraz obok dużego jeziora. Widziałam go pierwszy raz, ale robiło wrażenie jakbym już to kiedyś tu była.

JongIn wniósł nasze walizki do środka. Nie był to duży domek, idealny na dwie osoby. Wchodziło się bezpośrednio do kuchni gdzie stał stolik i cztery krzesła, po lewej stronie znajdowała się łazienka, a na przeciwko wejścia drzwi do sypialni z dużym łóżkiem. Na tarasie postawiona była drewniana huśtawka i kilka leżaków z miękkimi poduszkami.

Wzięłam głęboki wdech wciągając świeże leśne powietrze kiedy stanęłam na tarasie. Słońce nie grzało tak mocno pośród drzew, wiał delikatny wiaterek.

- Jagiya!

JongIn wszedł do domu kiedy akurat zmywałam naczynia po obiedzie. Przytulił się do moich pleców i oparł głowę na moim ramieniu. Miał lekko podkrążone oczy, było widać że jest zmęczony. Jego ojciec bardzo dokładnie przygotowywał go do przejęcia jego obowiązków w firmie wiec angażował go we wszystkie możliwe projekty.

Not DeservedWo Geschichten leben. Entdecke jetzt