Jesteś taki fascynujący, Sherly

1.7K 175 32
                                    

John wpadł do pokoju wyjątkowo dumny z siebie. Teraz przyjaciel przestanie być taki uciążliwy. Za chwilę olśni go swoim cudownym pomysłem.

-SHERLOCK!

Oceniające spojrzenie błękitnych oczu zapierające dech w piersiach. 

-Nie, już tego próbowałem.

-Znowu to robisz, przestań mnie analizować- blondyn poczuł irytację, myślał, że jest genialny, a ten już na to wpadł. Oczywiście.

-Fakty same rzucają się w oczy, przykro mi- odparł Holmes. - Mimo wszystko, doceniam twoje starania. To miłe.

-Czemu nie współpracujesz z policją? Morderstwa, krew, eksperymenty, myślałem, że cię to kręci. Pomagałbym ci, przyda mi się doświadczenie w pracy ze zmarłymi.

-Oh, tak, ale funkcjonariusze to IDIOCI - brunet dramatycznie westchnął. -Zresztą wyrzucili mnie, nie wyszło nam. 

-Brzmisz jakbyś mówił o związku -prychnął John.

-Jestem w związku z eksperymentami. W przeciwieństwie do ludzi nie wymagają...Nieważne. Lepiej spójrz na to.- Watson pochylił się nad ramieniem współlokatora, by lepiej przyjrzeć się wpisowi na jego blogu, który brzmiał: Jesteś taaaaaaaaki fascynujący Sherly. Obserwuję cię od dłuższego czasu. Zabawmy się, uczelnia potrafi znudzić człowieka, prawda? 

-O co chodzi, Sherlock? Wiesz kto to tutaj umieścił? Nie wygląda na przyjacielskie zaproszenie na kolację, raczej jak zaproszenie do...czegoś złego.

Brunet nie sprawiał jednak wrażenie zmartwionego, wręcz przeciwnie. W jego oczach błysnęły iskierki podekscytowania. Chociaż trzeba przyznać, blondyn też poczuł zaciekawienie. Nieczęsto zdarzają się warte uwagi wydarzenia na studiach medycznych.

-Sprawdziłem skąd wysłano tę informację. Wszystko wskazuje na bibliotekę. Niestety prawdopodobnie nikt nie udostępni nam nagrań z kamer, chyba, że zaszantażujemy ochroniarza. Zdradza swoją żonę.

-Nikogo nie mam zamiaru do niczego zmuszać. Wymyśl inny sposób.- Pomysły przyjaciela czasem przerażały Johna, czy on w ogóle przejmował się uczuciami innych? Wątpliwe, a jednak dla niego bywał troskliwy, znajdował cierpliwość na tłumaczenie (podobno) spraw oczywistych, co mo...

-Cóż, w takim razie zostaje nam włamanie- przerwał jego rozmyślania geniusz. - Całe szczęście tę opcję również przeanalizowałem. Biuro pozostaje niepilnowane przez jakieś 10 minut, od 16.00. Wtedy zmieniają się dyżury pracowników. Chcę załatwić to jak najszybciej. 

-Jutro, dobrze? Teraz muszę pouczyć się na zajęcia, ale może...-teraz albo nigdy. Watson zebrał się w sobie i zdołał wykrztusić-poszedłbyś ze mną wieczorem na kolację?

Holmes obrzucił go podejrzliwym spojrzeniem, zmrużył oczy jakby próbował wydedukować o co tak naprawdę chodziło. Jego umiejętności rozumienia interakcji międzyludzkich były na zatrważająco niskim poziomie. Johna natomiast dopadły wątpliwości, przecież jest poślubiony nauce, nie rób sobie nadziei, ty żałosny lekarzyno. Po co to powiedział? Nie przemyślał niczego, to zwykły impuls. 

-Zapraszasz mnie na randkę?- Aksamitny baryton użyty w takiej chwili wywołał u blondyna palpitacje. 

-Ja...ekhm, właściwie to nie jestem gejem, a ty nie jesteś zainteresowany, przepraszam, cofnijmy to- policzki chłopaka oblały się rumieńcem. Kiedy stał się wstydliwy?

-Zgadzam się- uśmiechnął się szelmowsko Sherlock.- Wybierz porządną restaurację. -powiedział, po czym zrejetował do kuchni kończyć eksperyment dotyczący palności kolejnego podejrzanego kwasu.

John wykończony podszedł do łóżka i zatopił się w pościeli. Miał chwilę na przemyślenia, więc postanowił uporządkować fakty. Sprawy wyglądały tak: Zdecydowanie nie pociągali go mężczyźni, wcześniej ani teraz, przyjaciel to podejrzany wyjątek.  Właściwie nawet nie przemyślał dzisiejszej kolacji, propozycja sama wypłynęła z jego ust, nie wiadomo jak. Cóż, geniusz zauroczył go już pierwszego dnia, każda inna osoba bledła w jego blasku. Czy coś z tego wyjdzie, czy on stworzył z kimkolwiek głębszą relację? Przekonamy się.

O 19 studenci zaczęli się szykować. Holmes zamknął się w łazience, Watsonowi zostało więc duże lustro wiszące w pokoju. Stanął przed nim i krytycznie się sobie przyjrzał. Hmm...jeansy, w porządku. Sweter? Nie. Otworzył szafę i wyjął z niej białą koszulę, stwierdził, że pasuje. Spryskał się perfumami i poprawił włosy, nienajgorzej. 

Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, do pomieszczenia wkroczył jego współlokator ubrany w czarne spodnie i również białą koszulę, wyglądał jednak o niebo lepiej niż starszy chłopak. 

-Oczywiście, możemy iść- odparł brunet. Podał przyjacielowi kurtkę, a sam narzucił czarny płaszcz. Mężczyźni wyszli z pokoju pochłonięci rozmową.

Wieczór był wyjątkowo urokliwy. Gwiazdy mieniły się na niebie, a księżyc oświetlał im drogę. Sherlock zajął się tematem naukowo i zaczął wyjaśniać fazy planet, opowiadać o czarnych dziurach, a nawet rzucać hipotetyczne teorie o istnieniu cywilizacji pozaziemskich. Żarty w wydaniu Holmesa, urocze. Właściwie, Johnowi naprawdę to odpowiadało, mógłby słuchać tego wykładu wiele godzin, wielu profesorów astrologii posiadało mniejszą wiedzę niż on. 

Po kilkunastu minutach spaceru dojrzeli cel ich wyjścia. Restaurację U Angelo. Podobno miłe miejsce z zachwycającym włoskim jedzeniem. Już po wejściu otoczyły ich smakowite zapachy, ludzie siedzący w środku okazali się głównie młodymi studentami. Śmiali się, randkowali, odrabiali zadania. Zajęli wolny stolik przy oknie i zaczęli przeglądać menu. Oboje zdecydowali się na ravioli oraz wino. W pewnym momencie John nie wytrzymał.

-Sherlock, czy ty kiedykolwiek się z kimś umawiałeś?

-Umawiam się z tobą.

-Ale wcześniej...mówiłeś, że jesteś poślubiony eksperymentom.

-Ludzie to idioci, wcześniej nie znałem ciebie- stwierdził brunet, jakby wypowiadając najbardziej oczywisty fakt na świecie. 

John kolejny raz tego dnia nie zastanowił się nad swoimi czynami. Zwyczajnie przysunął się bliżej Holmesa i delikatnie go pocałował. Ten przez chwilę niepewny i zaskoczony po paru sekundach otrząsnął się i przyłączył.





You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 02, 2015 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Umieram każdego dniaWhere stories live. Discover now