➳ Epizod czternasty

962 71 36
                                    

Leżę na podłodze wraz z Peetą i naszym synkiem. Chłopiec trzyma pędzel w ręce i jeździ nim po kawałku czystej kartki. Mój mąż pomaga rysować mu piękne, majestatyczne drzewa i słońce, które ślamazarnie wyłania się zza puszystych chmur. Przy podstawie pnia siedzi dwoje ludzi. Syn jest na tyle zdeterminowany, że uparcie stara się naśladować tatę. I wychodzi mu to dobrze, bo razem rysują już od kilku lat! Dziewczynka czyta książkę, którą przed laty stworzyliśmy ku upamiętnieniu przyjaciół, rodziny, trybutów... Ku upamiętnieniu ofiar Kapitolu. I prawdziwych bohaterów - bo każda śmierć coś znaczy. Nasza córka wie dużo na temat Głodowych Igrzysk i świata, który kiedyś istniał. Część informacji zaczerpnęła ze szkoły, w której uczą o minionych czasach, ale poza tym jest głodna wiedzy, więc wypytuje się nas o różne zdarzenia, ale nie mówimy jej wszystkiego, niektóre szczegóły zatajamy. Nie chcemy, by była przerażona wizją bestialskiej przeszłości, która mogłaby odrodzić się z popiołów.

- Też kiedyś będę piekarzem i malarzem, jak tata - mówi chłopiec, obrysowując kolejny kontur. Mówi to tak normalnym głosem... nie zdaje sobie sprawy z tego jaką moc mają wypowiedziane przez niego słowa - moc poruszania serc. Spoglądam na Peetę, który uśmiecha się jak szalony. W jego oczach dostrzegam radosne iskierki i przebłyski dumy. Wbija we mnie wzrok, a z jego twarzy potrafię wyczytać "Jestem szczęśliwy". Całuje mnie w usta, a dziecko w głowę i splata nasze dłonie. Uśmiecham się pod nosem, wspominając jego słowa "Gdyby powiedziała "tato, naucz mnie malować", czułbym się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Nigdy w życiu nie zmuszałbym jej do malowania, jeśli nie miałaby ochoty, bo może będzie chciała strzelać z łuku jak mama (...)". Wtedy mówił o naszej córce, bo nie wiedział, że drugi raz jestem w ciąży. Prim rzeczywiście chce, bym uczyła ją strzelać z łuku i nie za bardzo interesuje ją pieczenie ( choć kiedy tata proponuje jej robienie ciasteczek, nie protestuje ), ale natomiast nasz syn przejawia w sobie zamiłowanie do sztuki. Uwielbia rysować - piec również - i przyłapuję go na tym, że śpiewa różne stare piosenki, których go uczyłam. Bardzo szybko się ich uczy, choć czasem popełnia błędy - jak młodziutki kosogłos.

- Opowiecie mi o zmieszańcach? - pyta dziewczynka, zamykając książkę, którą odkłada na stolik. Podchodzi do nas. Czuję mocny uścisk dłoni Peety. Przerażona patrzę na twarz mężczyzny. Jest blady i zaciska szczękę. Wypuszczam powietrze ustami i wstaję. Mąż zajmuje miejsce obok. Najpierw wtula twarz w moją szyję, którą moczy kilkoma łzami, a następnie, gdy to nie przynosi rezultatu, chwyta moją twarz w dłonie. Widzę, że jego oczy diametralnie się zmieniły, są praktycznie czarne. Oddycha przez rozchylone wargi - głośno i ciężko. Z trudem się powstrzymuje, chociaż zaciska palce na moich policzkach nieco mocniej.

- Weź dzieci do innego pokoju, Katniss. Na górę. Weź je tam natychmiast! - aż podnosi głos, ale szybko zmienia ton. - Nie chcę, żeby się mnie wystraszyły - mówi cicho, przez zaciśnięte zęby. Kiwam głową, dając mu do zrozumienia, że tak zrobię. Puszcza mnie i chwyta się oparcia krzesła, stojącego nieopodal. Wołam dzieci i zabieram je do ich pokoju, odwracając głowę w stronę Peety tylko raz. Do oczu cisną mi się niechciane łzy, które nieudolnie próbuje powstrzymać. Słyszę donośny szloch męża, przekleństwa i stłumione krzyki. Chciałabym zostać z nim, ale wiem, że po tak wielu latach sam potrafi sobie poradzić, a ja muszę być z dziećmi, które nie powinny być świadkami jego szaleńczych wybuchów.

Siadam na łóżku Prim i sięgam po książkę, którą otwieram na pierwszej stronie. Zapada cisza. Ja wpatruję się w zapisaną stronice. Synek biegnie do swojej małej sztalugi, którą dostał od taty, nieświadomy zaistniałej sytuacji. A córka podchodzi do komody.

- Co się dzieje z tatą? - pyta Prim, dobywając szczotki. Siada za mną, bierze w dłonie moje ciemne włosy i zaczyna je rozczesywać. - Myślałam, że już nigdy nie będzie miał wybuchów. Przecież minęło kilka lat od ostatniego...

After the Hunger Games PLDonde viven las historias. Descúbrelo ahora