Rodział 2

2.1K 76 5
                                    

5 dni później,poniedziałek.
Szybko wstałam, zrobiłam to co zwykle rano i pojechałam do szkoły.
15 minut pózniej juz tam byłam. Wchodząc do klasy zauważyłam kogoś kogo jeszcze nie widziałam w naszej klasie. W ostatniej ławce siedział blondyn. Ubrany jest w czarne rurki, koszulkę w paski i adidasy. Przystojny,ale wątpię że sie mną zainteresuje. Pewnie jest taki jak wszyscy w mojej szkole. Nienawidzi mnie. Usiadłam jak najdalej od niego. Zaczęła sie matematyka. Zerkałam na niego od czasu do czasu,a on obserwował  mnie. Miał miły wzrok. Lekko się uśmiechał. Jego oczy są niebieskie. Nigdy nie widziałam takich, były pełne tego koloru. Na jego nosie spoczywały okulary.
~*~
Zaczęła sie długa przerwa obiadowa. Usiadłam w kącie stołówki i zaczęłam bawić sie jedzeniem. Od kilku dni nie ciągnie mnie do jedzenia. Nie jestem głodna. Kanapki które robi mi mama daje psom albo gołębiom, a obiadu nie jem. Dziwne.
Miesiąc później.
-Bettany musisz jeść!-krzyczała moja mama jak na codzień. -słyszysz?!
-yhh...nie musze nic robić. Odwalcie sie.-poszłam do swojego pokoju.
Od kilkunastu dni nie jem,oni twierdzą że mam anoreksję, ja tak nie uważam. Po prostu chce schudnąć. Wszyscy nazywają mnie świnią i grubasem. Nie chce tego.
Wzięłam żyletkę z mojego biurka, zamknęłam drzwi, ściągnęłam spodnie i zaczęłam. Moje uda były całe we krwi. Nie umiałam tego powstrzymać. Patrzyłam jak czerwona ciecz wypływa z moich nóg. Ten widok pozwolił mi sobie ulżyć. Od dawna tak robię. Kocham to. Oni tego nie rozumieją. Nic nie rozumieją. Nie wiedzą jak to być grubym i nielubianym. To boli. Po chwili odpłynęłam.
~*~
Obudziłam sie. Gdzie jestem? Zadaje sobie te pytanie. Czy to już niebo? Czy ja..? Nie, kurwa to tylko sala szpitalna. Zajebiście. Będą mi teraz pieprzyć o tym ze to jest złe. Uhh... Chciałabym nie żyć.
Weszli:
A
-coś ty zrobiła?! -tata- mogłaś umrzeć! Słyszysz?!
-kurwa nie, jestem głucha!
-jak ty sie odzywasz do ojca?! Nie wychowaliśmy cie tak!
-super.
Przez kolejne godziny bez przerwy o tym gadali. Powiedzieli ze wyślą mnie do psychologa i nie będzie mnie narazie w szkole. Powiedziałam ze nie chce tam iść bo nic mi nie jest,ale oni dalej.
Po krótkiej obserwacji wróciliśmy do domu. Nie mam w pokoju drzwi. Są głupi. Mogę przecież iść do łazienki i tam to zrobić. Powinnam mieć jakąś prywatność. Nie rozumiem dorosłych, mówią ze to my jesteśmy nie wychowani. Mówią że mamy brać z kogoś przykład, a później że mamy być sobą. Niech się zdecydują...

-—-—-—-—•
Hejka,kolejny rozdział, pojawił sie już Niall tak mniej więcej. Piszcie czy wam sie podobało. Oczywiście nie gardzę voices. To bardzo motywuje.
Polecajcie rownież moje opowiadanie.
Dziekuje :*

Miłość z psychiatryka |N.H.|Où les histoires vivent. Découvrez maintenant