I

9.7K 632 127
                                    

Nigdy w swoim piętnasto- prawie szesnatoletnim w życiu nie doznałem takiego rozczarowania jak po wejściu wtedy do domu.

Po wyjściu ze szkoły nasunąłem na głowę kaptur, nie, nie padał deszcz. Starałem się zniknąć, a przynajmniej chciałem. Powolnym spacerem, ze słuchawkami w uszach i delikatnymi melodiami The Fray wracałem do domu, całkowicie nieświadomy co na mnie tam czeka.

- Już jestem Mamo - zawołałem gdy wszedłem już do domu i zdejmowałem buty. Wiedziałem, że jest w domu, zawsze była gdy wracałem i obiad był już zwyle prawie gotowy. Ale nie dziś, po całym domu nie roznosił się przepiękny zapach jedzenia - Mamo? - wszedłem powoli do salonu i przystanąłem widząc dwóch obcych mężczyzn stojących nad moimi rodzicami, którzy siedzieli na kanapie. Oczy mamy były czerwone od łez, z twarzy taty nie mogłem jednak nic wyczytać.

- N-Niall - wyszeptała mama chcąc wstać ale jeden z mężczyzn przytrzymał ją za ramie na kanapie.

- Jesteś w końcu skarbie - odezwał się drugi. Zamarłem na sposób w jaki mnie nazwał. Był wysoki, miał ciemne włosy wystylizowane w celowy nieład. Brązowe oczy przeszywające mnie na wylot i delikatny zarost. Przełknąłem z trudem ślinę. Miał czarne jeansy i ciemną skórzaną kurtkę na ramionach. Bałem się nawet na niego patrzeć.

- T-Tato? - spojrzałem na niego przerażony i zdezorientowany. Tata westchnął cicho i wstał mimo tych dwóch mężczyzn. Podszedł do mnie i położył dłonie na moich ramionach.

- Nie powiedzieliśmy ci o czymś z mamą. Pamiętaj, że bardzo bardzo mocno cię kochamy Ni. I-

- Tak tak, bla bla bla, kochamy cię, bla bla bla, oddajemy cię temu niedobremu panu bo nie umiemy spłacić długów, bla bla bla, ale kochamy cię mimo to - odezwał się mężczyzna a ja rozchyliłem wargi z niedowierzaniem. Na jego słowa mama załkała głośniej.

- C-co? - w moich oczach wezbrały łzy - O-o czym..? M-mamo? P-powiedzcie że..

Nie byłem w stanie opanować jąkania się ani ściekających po policzkach łez.

- No dalej - mężczyzna usiadł na stoliku do kawy naprzeciwko mojej mamy wpatrując się w nią - Pochwalcie się synkowi.

- Niall, nasza restauracja.. mamy straszne długi synu. A ten mężczyzna - tata zerknął na ciemnowłosego który patrzył to na moja matke to na ojca. Czułem, że kolejne słowa wypowiedziane przez tate, sprawią, że się rozpadnę - Powiedział, że umoży nasz dług pod warunkiem, że.. że..

- Że pójdziesz ze mną skarbie - mężczyzna uśmiechnął się do mnie ukazując rząd białych zębów. Zrobiłem krok do tyłu jednocześnie kręcac głową, rzuciłem się biegiem do swojego pokoju ale zatrzymałem się tuż przy uchylonych drzwiach. Ktoś tam był. Kolejny z nich był w moim pokoju i pakował moje rzeczy. Przyłożyłem dłoń do ust by nie załkać i zamknąłem się w łazience. Przekręciłem zamek i usiadłem na brzegu wanny chowając twarz w dłoniach i płacząc cicho. Bujałem się delikatnie w przód i w tył chcąc się uspokoić jednak nie potrafiłem.

Nie mogłem uwierzyć w to co się działo. Rodzice nie mogli mi tego zrobić. Oni mnie sprzedali. Oddają mnie by spłacić swoje długi o których nawet nie raczyli mi powiedzieć. Mieliśmy małą restaurację którą rodzice założyli zaraz po ślubie, nie wiedziałem jednak, że nie przynosiła dochodów. Wzdrygnąłem się na nachalne pukanie do drzwi. Wytarłem drżącą dłonią policzki i pociągnąłem nosem.

- Niall, kochanie - usłyszałem cichy głos mojej mamy - Musisz stąd wyjść..

- Nie - wyszeptałem zsuwając się na podłogę. Skuliłem się próbując przestać płakać. Nagle ktos uderzył drzwi a zamek puścił. Patrzyłem z przerażeniem na mężczyzne w czarnej skórze, podszedł do mnie i kucnął przede mną. Wpatrywałem się w niego umierając ze strachu, uniósł dłoń i wytarł moje policzki z łez.

- Albo pójdziesz sam, albo cię stąd wyniosę - powiedział powoli patrząc mi w oczy, wyprostował się i wyciągnął dłoń do mnie. Spojrzałem na mamę i tatę stojących za jego plecami. Chwyciłem jego dłoń wstając z podłogi. Zacisnął palce na mojej dłoni, miał naprawdę mocny uścisk. Pociągnął mnie za rękę wyprowadzając z toalety.

- Chcę się z nim pożegnać..! - usłyszałem szloch mamy. Zerknąłem na nią przez ramię gdy mężczyzna wyciągnął mnie przed dom. Na podjeździe był samochód którego wcześniej nie dostrzegłem. Całkiem czarny, nie wiem jaka to marka, nie znam się. Otworzył drzwi pasażera gestem zapraszając mnie do środka. Przełknąłem kolejne łzy i wsiadłem. Przyciągnąłem kolana do piersi i schowałem w nich twarz płacząc cicho.

- No już, nie rycz - odparł mężczyzna zajmując miejsce za kierownicą - Będziemy się dobrze bawić Niall.

Powiedzcie proszę co sądzicie, podoba Wam się czy nie? Jest sens prowadzić to dalej? Bo nie jestem pewna. Wasza hug ya x

Beauty And A Beat * Ziall ✔Where stories live. Discover now