Zdradzona

3.8K 316 27
                                    

Jara. To musiała być ona...Co za podła konfidentka! Jak ona mogła mu to powtórzyć?! Nie chce jej znać. Najgorsze jest to, że Loki wie teraz o wszystkim, co jej powiedziałam! A zdecydowanie nie były to najmilsze słowa, jakie mógł usłyszeć.
- Masz mi coś do powiedzenia? - Loki gwałtownie wstał z fotela, na którym siedział, po czym podszedł do drzwi, niedbale zamykając je na klucz. Wolnym krokiem podszedł do mnie.
- Ja... Przepraszam - powiedziałam, spuszczając głowę. - Przykro mi - przyznałam szczerze. Naprawdę było mi przykro, powinnam była tego robić. Obgadywanie i plotki nie leżą w mojej naturze.
- Dopiero ci będzie - wysyczał Loki przez zęby, a jego twarz wykrzywił grymas złości.
Zbladłam. Powiedział to takim tonem, że już wiedziałam, że mówi poważnie.
- Kto ci to powiedział? - zapytałam że złością, bardziej na samą siebie.
- Czy to teraz ważne? Ważne, że nie byłaś posłuszna, więc trzeba cię ukarać. Co proponujesz?- zapytał, uśmiechając się złośliwie.
- Może... Wybaczenie? - powiedziałam z nadzieją w głosie.
- Zapomnij - parsknął Loki, śmiejąc się drwiąco.
Chwilę później poczułam uderzenie - to moje ciało uderzyło o ścianę, popchnięte przez Lokiego. Staliśmy teraz tak blisko, że czułam jego oddech na swojej twarzy. Cała dygotałam. Bałam się go.
- Myślisz, że zmiana imienia to najgorsze, co cię czeka? - zapytał, unosząc brew. - O nie, moja droga, to nie była nawet połowa twojego koszmaru.
Myślałam, że dostanę palpitacji serca.
Nagle on ogarnął moje włosy i chciał pocałować, jednak odwróciłam głowę, tak, że zamiast w usta, jego pocałunek trafił w mój policzek. Jego usta były chłodne i delikatne. Chciałam się odsunąć, lecz ten tylko przyparł mnie do ściany, odgradzając mi drogę ucieczki. Momentalnie spłonęłam rumieńcem, mimo woli.
Na policzku nie poprzestał, całował mnie po szyi, podczas gdy ja nieudolnie próbowałam go odepchnąć.
- Loki, zostaw mnie! - krzyknełam, jednak bez jakiejkolwiek nadziei, że to pomoże. Tak jak myślałam, nie pomogło.
Ręce ze ściany przełożył na moją talię, powoli przesuwając je w górę, w stronę moich piersi. Nawet przez sukienkę mogłam poczuć chłód jego palców, błądzących gdzieś w okolicy mojego stanika. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, a w mojej głowie kłębiło się tysiąc myśli. Musiałam uciec. Musiałam.
Znów spróbowałam go odepchnąć, jednak on skutecznie powstrzymał mój atak. Kopałam i krzyczałam, jednak to nic nie dawało. Tak bardzo się bałam, nie chciałam, żeby on mnie... W tym momencie się rozpłakałam.
- Czy mogłabyś się w końcu zamknąć? - warknął, zasłaniając mi usta ręką. To był mój moment. Ugryzłam go w rękę najmocniej, jak potrafiłam. Ten lekko się odsunął, zaskoczony, a ja szybko odepchnęłam go mocniej, po czym podbiegłam do drzwi. Szarpałam się z nimi przez chwilę, zupełnie zapomniałam, że on je zamknął. Rozejrzałam się po pokoju, szukając klucza.
- Tego szukasz? - zapytał Loki, obracając klucz w rękach.
Zupelnie nie myślałam, co robię, po prostu włączył mi się instynkt samozachowawczy. W akcie desperacji podbiegłam do niego, próbując wyszarpać mu klucz z ręki, jednak ten tylko odepchnął mnie tak mocno, że potknęłam się i uderzyłam głową o podłogę. Chwilę później osunęłam się w nicość. Ostatnie, co pamietam, to Loki pochylający się nade mną.

***********************************
Dałam się porwać dziwnym wodzom fantazji XD Nie, nie, sama nie ogarniam co się tu dzieje i dlaczego ale zaczynam się siebie bać :'P Mam nadzieję że rozdział się spodobał, bo jak nie to chyba potnę się mydłem c:
frikuskaa

DaydreamerWo Geschichten leben. Entdecke jetzt