Zniecierpliwiona

3.8K 288 73
                                    

Dni mijały dość spokojnie. Mało sie zmieniło. Loki na początku był dość miły, jednak potem chyba ochota na to mu przeszła, bo po kilku dniach znów stał się dość oschły. I wróciła moja rola jedynie jako "podnieś, podaj, pozamiataj"... Nie, żeby specjalnie mnie to dziwiło. Ja byłam tylko służącą, a on księciem. Nie miał obowiązku być dla mnie miły.
Za to jednego nie mogłam się doczekać: Balu Gwiazdozbiorów. Mimo chłodu i dystansu jakim Loki mnie obdarowywał, nie wspomniał o anulowaniu mojego zaproszenia, więc nic na to nie wskazywało. Także z pozwolenia na chodzenie do biblioteki mogłam nadal korzystać, i czyniłam to z radością. Spędzałam tam większość swojego czasu. Jednak im bliżej było do Balu, tym mniej mogłam skupić się na czytaniu. Myślami odpływałam już do tego jakże upragnionego dnia... Miałam już sukienkę i wszystko gotowe, toteż się nie martwiłam. Jedynie zżerała mnie ogromna niecierpliwość. Zazwyczaj jestem osobą spokojną i cierpliwą, jednak jak widać, nie w tym przypadku. Kiedy do Balu pozostało jedynie kilkanascie godzin, napięcie sięgało zenitu, choć chyba tylko ja je odczuwałam.
***
Tego dnia Loki nie obudził mnie jak zwykle z samego rana. Obudziłam się o 9 i gdy tylko zobaczyłam, która godzina, zerwałam się z posłania jak oparzona.
- Spokojnie. Dzisiaj masz wolne - odezwał się spokojny głos Lokiego - Jeśli chcesz, poleż jeszcze, jednak nie za długo. O 11 przyjdzie po ciebie twoja koleżanka - oznajmił, po czym wrócił do czytania.
Nie byłam już śpiąca, wyspałam się jak nigdy. Wstałam więc i zaczęłam się zbierać. Wykąpałam się szybko i ubrałam. Gdy wyszłam z łazienki była 10:30.
- No cóż, trochę mi się zeszło - powiedziałam sama do siebie, gdyż Lokiego nie było już w komnacie. Usiadłam sobie na fotelu i wzięłam książkę. Po chwili czytania usłyszałam pukanie do drzwi. Pomyślałam, że to pewnie Jara przyszła wcześniej. Wstałam spokojnie i poprawiając sukienkę, poszłam do drzwi. Jednak gdy je otworzyłam, nie ujrzałam Jary, a wysokiego mężczyznę z ciemnymi włosami i jednym szarym pasemkiem.
- Mogę wejść? - zapytał spokojnie. Na jego twarzy błądził jakiś nieodgadniony uśmiech. Poznałam go; to był ten, z którym Loki wydawał się nie być w zbyt dobrych relacjach.
- Lokie... To znaczy... Księcia nie ma - poprawiłam się.
- Ależ ja nie do niego, a do ciebie - oznajmił.
- Do mnie? - zapytałam zdziwiona.
- Owszem. Do ciebie. Wpuść mnie - teraz brzmiało to bardziej jak rozkaz. Wpuściłam go więc, nie widząc innego wyjścia. Gdybym zamknęła mu drzwi przed nosem, byłoby to niegrzeczne z mojej strony.
Obserwowałam go, jak wchodzi do komnaty, ogląda widok zza okna i siada na skraju łóżka Lokiego, co swoją drogą nie było zbyt uprzejme - nie siada się na łóżkach osób nieobecnych, którzy nie mogą wyrazić na to zgody, zwłaszcza, gdy nie jest to nasz przyjaciel czy członek rodziny. W końcu taka jest asgardzka etykieta, nie tylko zamkowa.
- Usiądź sobie, bo musimy porozmawiać - poprosił. Usiadłam więc na fotelu, i nie obok niego.
- Czego potrzebujesz? - zapytałam. Czułam się dość niezręcznie w jego towarzystwie, zwłaszcza, że jego status o niebo przewyższał mój.
- Mam dla ciebie propozycję - zaczął.
Skinęłam głową, by kontynuował.
- Chciałabyś trochę zarobić? Na pewno nie masz zbyt dużo... Jeśli tak, miałbym dla ciebie propozycję - uśmiechnął się szeroko.
- Jaką? - zapytałam zaciekawiona.
- Musisz tylko odmówić Lokiemu pójścia na Bal - oznajmił.
Chyba zwariował. Miałabym odmówić Lokiemu... Pójścia na Bal? Zrezygnować ze swojego marzenia? Nigdy w życiu.
- Niestety, muszę odmówić - powiedziałam cicho i niespokojnie.
- Dlaczegóż to? - zdziwił się.
- Marzę o tym Balu jak o niczym innym - wyjaśniłam.
- Zastanów się. Cóż da ci Bal, prócz kilku miłych wspomnień? Kwota jaka ci oferuję wystarczy, byś nie musiała już do końca życia pracować! - zmarszczył brwi.
- Moja ostateczna odpowiedź brzmi nie. Przykro mi - powiedziałam łagodnie.
Przez jego twarz przebiegł cień wściekłości, ledwo zauważalny.
- Przykro to ci dopiero będzie... - wycedził i wyszedł, zostawiając mnie samą, zdezorientowaną.

************************************
Siemka, cześć i czołem! Wracam po długiej przerwie, za długiej jak na mój i wasz gust, jednak najpierw byłam na zupełnym zadupiu bez internetu prawie, a potem nie miałam weny... Muszę czytać Potop :P Jednak teraz wenę mam i obecany rozdział też mam... I pojawiają sie pierwsze komplikacje. A będą jeszcze inne ;)
Do zobaczyska w następnym rozdziale ;)
frikuskaa

DaydreamerWhere stories live. Discover now