08

1K 110 9
                                    


 ROSE'S POV 

Odłożyłam telefon do kieszeni i udałam się w stronę budynku.
Ugh, nareszcie już koniec.
Na moje nieszczęście przy wejściu spotkałam dwie fałszywe suki, które od zawsze niszczyły moje życie i mnie. Nie tylko psychicznie, ale też fizycznie. Szarpały mnie za włosy, zamykały w szafkach i różne podobne gówna. 

Kim one właściwie są? Należą do elity i są bardzo popularne.
A kim jestem ja? Drobną szarą myszką, mającą problemy wielkości kuli ziemskiej. 


Moje piekło zaczęło się dokładnie pięć lat temu. Miałam wtedy dwanaście lat i za sobą trzy próby samobójcze. Dokładnie w tym wieku założyłam Tumblr. Dwunastoletnia dziewczynka marzyła o śmierci, a nawet dążyła do niej. Dziwne, czyż nie? Otóż dla mnie było to normalne. Miałam dość tego wszystkiego i zaczęłam się okaleczać. Mając trzynaście lat straciłam w wypadku samochodowym oboje rodziców. Zostałam sierotą. Obecnie mieszkam z moją jedyną babcią.
Nie chcę opowiadać o tym Jackowi.. Nawet, jeśli jest moim najlepszym przyjacielem. 

Przechodząc obok nich, oczywiście nie mogłoby obyć się bez zaczepek. 


- Co to za szmata, w którą się wdziałaś Rose? - powiedziała blondyna, ubrana i wymalowana jak laska gotowa na szybki numerek.
- Sama jesteś szmatą. - nie wierzę, że to powiedziałam. Zazwyczaj byłam spokojna i je olewałam, ale teraz przesadziła. Ta sukienka należała do mojej nieżyjącej już mamy, o czym doskonale wiedziała..


Podbiegła do mnie, szarpiąc. Zaczęła mi wyrywać włosy i smiać się prosto w twarz. Broniłam się, ale ona była znacznie wyższa i silniejsza. Przewróciła mnie na chodnik, kopiąc kilka razy. Brunetka, która wcześniej znajdywała się obok blondyny, stała tuż obok nas, wszystko nagrywając. Oprócz naszej trójki, w pobliżu nie było żadnej żywej duszy, ponieważ wszyscy znajdowali się już na sali gimnastycznej. 

Nikt nie słyszał moich pojedynczych zachrypniętych słów w poszukiwaniu pomocy. Przez jedno krótkie zdanie zostałam pobita.
Takie piekło miałam codziennie i nikt nie mógł mnie przed nim obronić. 


To wszystko może wydawać się jak scena wycięta z jakiegoś filmu, ale takie jest właśnie moje życie.
Okrutne i beznadziejne.

Kiedy dziewczyny odeszły, śmiejąc się, poderwałam się z chodnika, ledwo cokolwiek widząc przez oczy zaszklone słoną cieczą oczy. Postanowiłam uciec w jakieś ustronne miejsce, zdala od ludzi. W dupie miałam to, że wyglądałam jak zombie. Nie chciałam wracać do domu w takim stanie. Wyłączyłam telefon, rycząc na ławce w parku.  

~~~~~~

CZY KTOŚ W OGÓLE CZYTA TE FF?






tumblr girl | j.g.Where stories live. Discover now