Rozdział 15

2.6K 213 13
                                    

Dimitr

 Gdy dowiedziałem się, że Elain nie ma w pałacu, poczułem jakby tysiące małych igiełek wynikało mi do klatki piersiowej. Nie wiedziałem, co robić. Traciłem następną część mojego zdziesiątkowanego serca. Jakbym był pusty. Przez głowę przemknęła mi myśl, że po razkolejny przegrałem życie.

 - Dimitr! - Wyrwał mnie z rozmyśleń zdenerwowany głos Krusa. 

 - Czego? - odparłem zrezygnowany. 

 - Czy ty mnie w ogóle słuchałeś? - zapytał. 

 - Przepraszam, nie. Co mówiłeś? 

  - Służki doniosły, że widziały Nirę i Elain biegnące do komnaty... - przerwał lekko speszony. - Waszej komnaty. 

 W jednej chwili moja życiowa rezygnacja przerodziła się w nieokiełznanąwściekłość. Pędem wybiegłem z salonu, kierując się do pokoju Nirami. 

 Tak jak myślałem. 

 Porozrzucane, krótkie sukienki oraz zapach ciężkich perfum, mówił mi o tym, gdzie wybrały się wspólnie moja kobieta i siostra. 

 Elain

 Od zawsze byłam osobą, która musiała mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Dlatego też tytoń, alkohol i różnego rodzaju używki, były mi nieznane. Zawsze wydawały mi się niestosowne, a także po prostu mnie nie interesowały. Nigdy nie byłam nawet na dyskotece. 

 I chyba właśnie dlatego, widok Skliny tak bardzo mnie przeraził. 

 Na pierwszy rzut oka, miejsce wyglądało bajecznie. Piękna polana w środku mrocznego lasku prezentowała zjawiskowo. Każde drzewo było ozdobione złotymi, jakby świątecznymi, lampami. Na samym środku stał wielki bar, obsługiwany przez mężczyznę-centaura. Wszędzie plątała się sztuczna mgła. Nad polaną latały demony splecione w swym chaotycznym tańcu. Muzyka wydawała się wychodzić z konarów dwóch drzew stojących koło baru. 

 Jedna, wielka bajka.

  Gdyby nie to, że byłam w piekle, ilość nagich ciał spowodowałaby u mnie odruch wymiotny. 

 No cóż, nie chodziłam na pomniejsze imprezy, to teraz muszę się przyzwyczaić do warunków ekstremalnych. 

 - Chodź, przedstawię ci Filiona - krzyknęła mi do ucha Nira. 

 - Kogo? - nie dosłyszałam. 

 - Filiona! To właściciel i najbardziej pojebany człowiek w całym piekle - mówiła radośnie. 

 Nie miałam innego wyjścia, jak iść za nią w stronę zaciemnionej części polany. 

 - Nie przyjmujemy oszustów - Powiedział jakiś mięśniak, zagradzając nam drogę. 

 - To nie oszustka, Bron. To prawdziwa Elain - prawie wykrzyknęła rozpromieniona Nira. 

 - Tak, a ja jestem primabaleriną - zarechotał, rozkładając ręce, jakby chciał zrobić jakaś baletową pozę. 

 - Jeśli Nirami chce kogoś wprowadzić, to nie możemy jej tego zabronić - zza pleców mięśniaka rozbrzmiał ostry głos. - Prawda, Bronie? 

 - Oczywiście, Filionie. 

 Mężczyzna wyłonił się z cienia, szeroko uśmiechając się swoimi idealnie białymi zębami. 

 - Witajcie, Niro i... - posłał mi pytające spojrzenie. 

- Malio - wyprzedziła mnie towarzyszka. 

 - I Malio - dokończył mężczyzna, sunąc swym wzrokiem po mych odkrytych nogach.

✒Jak daleko trzeba uciec?✒Where stories live. Discover now