Rozdział 1.

409 6 1
                                    

*Perspektywa Jenny*

Kolejny dzień. Obudził mnie dźwięk mojego budzika, którego mam już dość po tym, jak budzi mnie każdego ranka i oznajmia, że nadszedł ten czas, aby wstać i podnieść się z łóżka. A nie mam na to najmniejszej ochoty od jakiś dwóch lat. Wcisnęłam przycisk na ekranie telefonu i rzuciłam się twarzą na poduszkę. Nienawidzę poniedziałków. Opuściłam moje ciepłe królestwo i udałam się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i ubrana w jakieś ładniejsze ciuchy poszłam do kuchni, by utwierdzić się w przekonaniu, że moja lodówka świeci pustkami. Nie mam wyjścia, zjem na uczelni. Odkąd zamieszkałam sama w swoim własnym mieszkaniu w Manchesterze jest mi trochę ciężej. Od poniedziałku do piątku studiuję, a w weekendy pracuję dorywczo w kawiarni. Nie mam czasu dla siebie, co tu dopiero wspominać o przyjaciołach. Co prawda widuję się z nimi czasem na zajęciach, ale to nie to samo, co kiedyś. Staram się spędzić każdą wolną chwilę z nimi i z Dave'm. Umm, może wyjaśnię. Dave to mój chłopak. Jest ode mnie rok starszy i jest świetnym facetem. Jesteśmy razem od dwóch miesięcy. Poznaliśmy się na stołówce na uniwersytecie. Kocham go, chociaż wiem, że to nie jest to samo, co łączyło mnie z... Niall'em. I nie wiem, czy kiedykolwiek pokocham kogoś tak bardzo jak jego. Nie widziałam się z nim już tyle czasu. Czasami przyłapuję się na myśleniu o nim. Ale wiem, że to i tak nic nie zmieni. Nienawidzę go za to, że mnie tak potraktował. Próbował mi się tłumaczyć, że to nieprawda, że to głupi żart. Nie wierzyłam mu. Od tamtej portu nie rozmawiałam z nim. Widziałam go potem tylko raz. Jak był w szpitalu. Mieli akcję z Arthurem. Został dźgnięty nożem. Odwiedziłam go. Chodziłam do lekarzy, pytałam co z nim. Nie wiedział, że byłam. Nie chciał, żebym w ogóle go odwiedzała. Miał do mnie żal o to, że nie chciałam słuchać jego wyjaśnień. Nie dziwię się, ale ja naprawdę miałam dość jego i tej całej sytuacji. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu. Odstawiłam kubek z gorącą herbatą na blat kuchenny i sięgnęłam po leżącą w mojej kieszeni komórkę.

Dave: Hej xx Spacer po szkole?

Ja: Jasne, kończę o 15. Będę czekać przy głównych drzwiach. ;)

Dzień w szkole minął dość szybko. Nim się obejrzałam, już wychodziłam z ostatnich zajęć. Szłam w stronę umówionych drzwi i już z daleka mogłam dostrzec uśmiechniętego bruneta.

-Cześć. - przywitałam go całusem.

-Hej. To co? Park i lody? - spytał łapiąc moją dłoń w swoją i kierując się na zewnątrz.

-Z chęcią. - uśmiechnęłam się. Byliśmy już w parku, gdy nagle dostałam wiadomość od Perrie.

Perrie: Musimy się spotkać. Sytuacja krytyczna.

Ja: Co się dzieje?

Perrie: Niall jest w mieście.

I w tym momencie poczułam, jak moje serce stanęło w miejscu.



✔ cz. 2. New life without You | NH LH FFWhere stories live. Discover now