Rozdział 18.

155 5 1
                                    

Serce przyspieszyło swoje bicie. Płuca przyjmowały większą ilość tlenu niż zazwyczaj. Ręce zaczęły trząść się coraz mocniej. Patrzyłam w ekran telefonu i nie byłam w stanie uwierzyć w to, co widzę. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to to, że jest to prawdopodobnie pomyłka. Lecz po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że to niemożliwe. Kto jechałby akurat teraz do Londynu i miałby mój numer telefonu. Prawdopodobieństwo jest zbyt małe. Ktoś musiał mnie obserwować. Ktoś wiedział o mnie więcej i to wcale mnie nie uspokajało. Kim do cholery jest "T."? I skąd on wie o mnie aż tyle? A może to Arthur? Nie, niemożliwe. Niall miał skończyć z nim i z całym jego gangiem. Z resztą Arthur nie jest na literę "T". Zapytam Horana o niego, kiedy się zobaczymy. Schowałam telefon do torby i włączyłam muzykę na mojej mp4. Nie będę zwracać na to uwagi. Ta wiadomość to tylko próba zastraszenia i nie mam zamiaru się tym przejmować. Zaczęłam wakacje i zamierzam dobrze spędzić ten czas.

Po prawie trzech godzinach jazdy w końcu byłam w Londynie. Wysiadłam z pociągu i uśmiechnęłam się sama do siebie, bo to jest to miejsce, które kocham najbardziej na świecie. Wspomnienia zaczęły przelatywać przez moją głowę. Dzieciństwo, szkoła, rodzina, Niall... To ostatnie było najbardziej wyraziste. To, co działo się między mną a Niallem w tym mieście nigdy nie będzie przeze mnie zapomniane. Tak jak nigdy nie zapomnę wakacji z Luke'iem. Nie wierzę, że mam przy sobie tych dwóch chłopaków. Są dla mnie najważniejsi na świecie niezależnie od tego, czy jestem teraz w związku z Hemmingsem. Obojga z nich darzę uczuciem, którego nie potrafię wytłumaczyć, ale jest ono na tyle silne, że trzyma mnie blisko nich. Zmieniło się to trochę od czasu, gdy Luke i ja jesteśmy parą, bo widać, że jesteśmy ze sobą znacznie bliżej niż z Horanem, ale dla mnie to normalne. Mimo to, nie chcę stracić przyjaźni z nim. Nie wyobrażam sobie, że miałoby go zabraknąć w moim życiu.

Taksówka zatrzymała się pod moim domem. Zapłaciłam kierowcy, a on wyciągnął moje walizki z bagażnika

Stanęłam przed domem i uśmiechnęłam się, bo to jest to, czego pragnęłam od dawna. Dom. Żadnych zmartwień, żadnych problemów. Ja i moja rodzina. Podeszłam bliżej i zapukałam do drzwi. Wcześniej weszłabym do środka bez żadnych ceregieli, ale teraz czuję się tutaj tak... obco. Mama otworzyła drzwi i od razu mnie przytuliła.

-Jenny... jak dobrze Cię widzieć w domu. - powiedziała, a ja poczułam coś mokrego na moim policzku. Oczywiście, mama musiała się popłakać.

-Ciebie też. - odpowiedziałam.

-Dobrze, wchodź do środka. Taty na razie nie ma, będzie wieczorem. Weź swoje rzeczy i rozpakuj się, albo możesz zrobić to później. Może odpocznij? - zaczęła mówić, a ja się zaśmiałam. Brakowało mi jej tak bardzo.

-Mamo, spokojnie. Potrafię o siebie zadbać. Pójdę do pokoju się rozpakować. - powiedziałam. Wzięłam walizki i weszłam na górę do mojego pokoju. Zostawiłam wszystko w drzwiach i położyłam się na moim łóżku. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się tą chwilą. Wszyscy zawsze powtarzają, że chcą wyjechać od rodziny, ale jednak zawsze wraca się do niej z radością i pewnością, że przyjmą nas z miłością o otwartymi ramionami. Wzięłam do ręki telefon i zobaczyłam że mam dwie wiadomości.

Luke: Kochanie, już jesteś w Londynie? Odezwij się, zaczynam się martwić xx

Niall: Jak Londyn? Coś zmieniło się od ostatniego czasu? :) Pozdrów swoich rodziców. x

Postanowiłam najpierw odpisać Niall'owi.

Ja: Wszystko po staremu :) tylko brakuje mi tutaj takiego chłopaka, mam nadzieję, że niedługo mój przyjaciel mnie odwiedzi :D

✔ cz. 2. New life without You | NH LH FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz