Piątek, dzień pogrzebu

249 22 10
                                    

  Stojąc nad dołem, do którego przed chwilą włożono trumnę z moim ojcem, dochodzę do wniosku, że to chyba ja go zabiłem.

  Nigdy nie chciałem mówić mamie, że czasami myślałem o jego śmierci. Nawet wtedy, gdy zamykała się w łazience i płakała cicho, żebym niczego nie zauważył.

  Odkąd pamiętam, zachowywał się bardzo dziwnie. W domu przebywał tylko nocą. Zazwyczaj nietrudno było się domyślić, że wrócił. Zataczając się i krzycząc słowa, których nie przystoi mi powtarzać, opadał swoim ogromnym ciałem na kanapę.

  Nie lubiłem tej sofy. Wszystko dlatego, że ojciec kochał ją bardziej ode mnie. Spędzał z nią cały swój czas, którego nie poświęcał na picie z kolegami. Zastanawiam się czasami, czy wiedział o moim istnieniu. Doskonale potrafię wyobrazić sobie jego twarz i posturę, a to oznacza, że bardzo dobrze go znałem. Jestem pewien, że on nie potrafiłby zrobić tego samego. W jego wyobrażeniach zapewne miałbym dwie głowy i myślę, że to właśnie dlatego nie spędzał ze mną czasu. Sam nie chciałbym mieć dwugłowego przyjaciela.

  Nieraz rozmyślałem o tym, jak mogłaby wyglądać jego śmierć. Kochałem ojca, ale kiedy schowany pod kołdrą słyszałem ciche jęki i płacz mamy, a obok moja siostra ze wstydem spoglądała w okno, nachodziły mnie złe myśli. Nie pukały, w ogóle nie zapowiadały swojego przybycia. Po prostu uświadamiałem sobie w pewnym momencie, że widzę ojca spadającego ze schodów, czy też wchodzącego pod pędzący samochód.

  Wieczorami siadałem z moją siostrą w kącie, a ona czytała mi na głos różne książki. W jednej z nich opisano życie chłopaka, który wyobrażał sobie różne rzeczy. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że wszystko, co sobie wyobraził stawało się rzeczywistością. W jednej chwili marzył o psie, a w drugiej zwierzę stało już koło jego nóg.

  Ja chyba też tak potrafię. Myślałem o pogrzebie ojca, a teraz patrzę na dół, w którym leży pochowany. Od chłopaków ze szkoły słyszałem, że niektórzy wychodzą ze swoich grobów. Nie mam nic przeciwko temu, by ojciec stąd wyszedł, pod warunkiem, że już więcej nie wróci do domu po to, by wyrządzić komukolwiek krzywdy.

  Odwracam się, bo czuję jakąś dłoń na moim ramieniu. To moja ciotka. Oprócz niej na pogrzeb nie przyszedł nikt inny z rodziny. Czułem się niekomfortowo. Nie byłe przyzwyczajony do takich gestów z jej strony. Szczerze powiedziawszy, nie byłem nawet przyzwyczajony do jej obecności. Wydawała mi się obca. Spotykanie się raz w roku na Boże Narodzenie to za mało, żeby inną osobą nazywać bliską, nawet jeżeli należy do rodziny.

  Pamiętam, jak kiedyś wybraliśmy się na pogrzeb dziadka, oczywiście bez taty. Zgromadziło się wtedy naprawdę wiele osób. Tamtego dnia panowała posępna atmosfera, wszyscy płakali i się przytulali. Na pogrzebie ojca zgromadziły się cztery osoby z rodziny i tylko matka płakała. Pamela stała cicho, z opuszczoną głową. Przysunąłem się do siostry.

  – Pamela. – szepnąłem.

  – Tak?

  – Długo to jeszcze będzie trwało?

  – Nie. Już niedługo.

  Nie minęło wiele czasu kiedy tylko w trójkę staliśmy nad grobem ojca. Pomimo największych chęci, ciotka nie potrafiła zakładać maski smutku na tak długo. Usprawiedliwiła się jakimiś sprawami, które musiała załatwić i zostawiła nas samych. Jeszcze przez chwilę wpatrywaliśmy się w tamto miejsce.

  Następnie wróciliśmy do naszego małego domku na skraju wsi. Kiedyś mieszkaliśmy w normalnym budynku, ale żadne z nas nie spodziewało się tego, co zrobił ojciec. Od tamtego czasu przenieśliśmy się do najtańszego mieszkania, jakie udało nam się znaleźć w okolicy. Najszybciej z nas wszystkich zaaklimatyzował się ojciec. Pod sklepem znalazł sobie wiernych kompanów, którzy jak on, nie mieli w życiu żadnych celów.

  Mama znowu zamknęła się w łazience, tym razem również płacząc. I nie były to wcale łzy szczęścia. Rozpoznałbym je. Pamela zniknęła w naszym niewielkim pokoju. Siedziałem samotnie w kuchni, by nie przeszkadzać żadnej z nich.

  Na stole leżała książka z biblioteki, a pod nią jakaś kartka, na której starannym i równym pismem rozpisano długi jakie zdołał zaciągnąć ojciec. Nie trzeba być geniuszem, by wiedzieć, że jest tego naprawdę dużo. Zastanawiałem się, skąd weźmiemy taką ilość pieniędzy. Nie pomyślałbym też, że zwykły pijaczek może aż tyle wydać. Mama, pomimo ciężkiej pracy, jaką było sprzątanie domów bogatych mieszkańców blisko leżącego miasta, nie była w stanie uzbierać tak dużej kwoty. Wiem, bo towarzyszyłem jej przy liczeniu. Kiedy skończyła, zamknęła się w łazience.

  Jak zwykle, wszystkiemu winien był ojciec. Moja dorosła siostra bardzo chciała pomóc mamie i pytała w różnych miejscach o pracę. Bezskutecznie. Nie chciała porzucać swoich marzeń, jak powiedziała jednej (a raczej jedynej) ze swoich koleżanek, ale musiała jakoś poradzić sobie z tym problemem. Ja sam bardzo chętnie poszedłbym do pracy, żeby pomóc siostrze i mamie. Niestety, musiałbym porzucić szkołę, a obawiam się, że mama mi na to nie pozwoli.

  Ojciec zniszczył marzenia Pameli i matki. Ja o niczym nie marzyłem, toteż jego śmierć nie zrobiła na mnie większego wrażenia.




Pająk w mojej szafieWhere stories live. Discover now