Rozdział 2

5.4K 347 46
                                    

Dzisiaj lekcje minęły dość szybko. Był to trzeci dzień szkoły i wszystko dopiero się rozkręcało. Jak na razie nie poznałam nikogo nowego oprócz Rose i Sama, ale nie przeszkadzało mi to. Nie jestem osobą, która musi mieć pięćdziesięciu różnych znajomych.

- Przyjdziemy dzisiaj po ciebie, okey? - powiedziała mi Rose, kiedy staliśmy przed budynkiem szkoły, nawiązując do dzisiejszego wyjścia - Tylko musisz podać adres.

- Jasne, wyślę Ci smsem - powiedziłam, kiedy coś mi się przypomniało - Ej, skąd ty masz mój numer?

- Mam swoje sposoby - zaśmiała się.

- Nie wiem czy mam się ciebie bać - pokręciłam rozbawiona głową.

- Bez obawy, nie jest groźna dla środowiska - odezwał się Sam.

- Zależy... - zaczęła Rose, ale po chwili wybuchła śmiechem. Ja z Samem zrobiłam to samo.

- Będę już lecieć - powiedziałam po chwili - Do później.

Krzyknęłam jeszcze odchodząc od nich. Dwójka poszła w przeciwnym kierunku niż ja, dlatego stwierdziłam, że mieszkają w innej części miasta.

Kiedy byłam w domu oznajmiłam mamie, że później wychodzę. Nie miała z tym problemu i cieszyła się, że poznałam kogoś nowego.

Kiedy odrobiłam lekcje, zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Między czasie wysłałam tez wiadomość z adresem do Rose.

Po godzinie usłyszałam głos mamy, który wołał, że ktoś przyszedł. Chwytając bluzę wyszłam z pokoju idąc do przedpokoju.

- Pa mamo - zawołałam.

- Uważaj na siebie - usłyszałam, a po chwili wyszłam na korytarz, gdzie stała uśmiechnięta Rose razem z Samuelem.

- Hej, gotowa? - przywitali mnie.

Po chwili już wychodziliśmy z kamienicy, idąc w kierunku kawiarni. Podczas drogi nie mogłam nudzić się w towarzystwie tej dwójki.

Mimo, że Rose często mówiła głupkowate rzeczy, wydawała się bardzo sympatyczna. Razem z swoim przyjacielem pomagała mi odnaleźć się w nowej szkole, za co byłam wdzięczna. Sam też był miły chodź mówił, zdecydowanie mniej od Rose.

- Moja ulubiona kawiarnia - odezwała się dziewczyna, kiedy po 15 minutach spaceru staliśmy przed wejściem.

- Ładnie tu - skomentowałam wchodząc do środka. Panowała tu przyjemna atmosfera, w dodatku wygląd kawiarni był bardzo piękny.

- Dziewczyny co chcecie? Jako jedyny chłopak, pójdę wam zamówić - zaproponował nasz rodzynek.

Powiedzieliśmy nasze zamówienia i Sam podszedł do lady. Po piętnastu minutach wrócił z pełną tacą.

- To skąd pochodzisz? - zapytała mnie Rose.

- Z małego miasteczka niedaleko Menchesteru.

- Czyli jeszcze nie widziałaś dokładnie Londynu?

- Nie - na to zauważyłam błysk w oczach Rose.

- Nie martw się, przewodników masz już załatwionych - wskazała na siebie i Samuela. Zaśmiałam się i pokiwałam głową w zrozumieniu.

- Masz jakieś hobby czy coś? - zadała kolejne pytanie.

- W sumie mam coś... - postanowiłam zaryzykować i powiedzieć komuś o mojej pasji.

- Mówisz jakby to było coś nielegalnego - zaśmiał się Sam.

- Nie po prostu nikomu o tym nie mówię. Bardzo lubię śpiewać - westchnęłam.

Silent Passion | N.H. (Edit) Where stories live. Discover now