four

2.6K 317 141
                                    

W końcu, po długich starciach z historią i geografią, skończyłam naukę. Odetchnęłam z ulgą, mój mózg przyswoił za dużo wiedzy jak na jeden wieczór. Od razu sięgnęłam po telefon, leżący na szafce nocnej. Nie mogłam uwierzyć w to ile wytrzymałam bez urządzenia, od którego tak bardzo byłam uzależniona. Miałam mnóstwo nowych powiadomień, a kiedy zobaczyłam smsy od nieznanego numeru, serce podeszło mi do gardła. Wstrzymałam oddech i weszłam w wiadomości, pochłaniając ich treść z zapartym tchem.

"Jeśli nie będziesz robić tego, o co cię uprzejmie proszę, następny samochód zniszczę z twoim przyjacielem w środku." od Nieznany

"Nie udawaj, że się uczysz." od Nieznany

"Dzięki twoim krótkim, skąpym spodenkom mam doskonały widok na twój tyłek." od Nieznany

"Dlaczego nie pojawiłaś się w Sweet Heart? Czekałem." od Nieznany

"Jutro po lekcjach masz tam być." od Nieznany

"I tak, wiem, o której kończysz więc nie rób min jak rybka nadymka." od Nieznany

Po przeczytaniu ostatniego smsa, czułam jak zimny pot spływa po moich plecach. Tak jak wcześniej uważałam to za nieudane żarty, tak teraz byłam przestraszona. Nie, to mało powiedziane. Czułam się zastraszana, prześladowana, obserwowana. A do tego, brakowało mi odwagi aby zgłosić to na policję albo chociaż komuś znajomemu. Miałam wrażenie, że mój brak dyskrecji równałby się katastrofą. Nie potrafiłam sobie nawet wyobrazić, co ten niezrównoważony człowiek mógłby uczynić. A sama nie radziłam sobie z sytuacją. Potrzebowałam wsparcia, jakiegoś pomocnego głosu. Kogoś kto powie mi żebym poszła na policję i rozprawiła się z żartownisiem raz na zawsze.

Podniosłam się z łóżka i przełknęłam z trudem ślinę. Mogłam przysiąc na wszystko, że rolety były opuszczone przed tym jak zaczęłam naukę. A teraz nie dość, że były w górze, to okno było otwarte na oścież. Jak mogłam tego nie zauważyć? Czy to w ogóle możliwe? Miałam słuchawki na uszach, ale ani razu nie opuściłam pokoju. Do tego było bardzo zimno, jesienny wiatr wdarł się do pomieszczenia. Firanki uniosły się do góry z jego powodu, po czym opadły. Patrzyłam na nie jak zahipnotyzowana. Jakim cudem ktoś był w stanie otworzyć okno? Przecież nie mieszkam na parterze, nie można się od tak wspiąć. Nie można, prawda?

Przejechałam spojrzeniem po pogrążonym w mroku placu zabaw. Dostrzegłam go. Od razu zauważyłam postać siedzącą na huśtawce i wpatrującą się prosto w moje oczy. Opierał łokcie na swoich udach, mając ułatwiony widok. Nie wyróżniał się zbytnio przez swój czarny ubiór. Ginął w ciemności, przez co nie mogłam wyłapać szczegółów z jego wyglądu. Jedyne co zdążyłam zauważyć to jego skinięcie głową i uśmiech. Wydawał się być pełny tajemnic, ale też wsparcia, co nie pasowało do zaistniałej sytuacji. Po tym chłopak podniósł się i powolnym, wręcz żółwim krokiem skierował się w przeciwnym kierunku do mojego bloku. Obserwowałam jego oddalającą się sylwetkę. Był wysoki, nawet mimo tego, że się garbił. Do tego miał szczupłe nogi i dobrze zbudowane ramiona. Zmarszczyłam brwi, usiłując sobie przypomnieć gdzie ja już widziałam tego człowieka. Na pewno miałam z nim styczność, bijący od niego mrok był wyjątkowy, nie do pomylenia. Jednak pamięć mnie zawiodła i chłopak zniknął w ciemności.

Jednak razem z nim nie odszedł mój strach.

Wróciłam do łóżka dopiero po kilkunastu minutach patrzenia się bezcelowo przez okno. Nikt więcej się nie pojawił, nie przyszło więcej smsów, żadnych tajemniczych znaków. Jednak byłam pewna, tak cholernie pewna, że ten tajemniczy chłopak ma coś wspólnego z moim prześladowcą. A może nawet sam nim jest? Tego nie mogłam jeszcze stwierdzić, ale potrzebowałam prawdy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 08, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Persecutor... Or not? // PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz