26.

2.3K 197 9
                                    

*Vivien*

Ja i Luke jesteśmy ze sobą już 4 dni. Przez ten czas ja i blondyn strasznie się do siebie zbliżyliśmy. Większość czasu spędzaliśmy na wspólnym leżeniu i myśleniu na moim łóżku. Kocham go strasznie mocno i źle mi z tym, że kłamię go jeśli chodzi o Vanessę. Mam szczęście, gdyż blondyn chyba o niej, czyli o mnie... eh... ale nie pisze z nim jako Vanessa od czasu, gdy jesteśmy razem. Mam nadzieję, że po prostu zapomniał. I chyba tak jest.

Siedziałam na kanapie i skakałam po kanałach. Jest ich jakiś 1000, a na żadnym nic ciekawego. Co za nowość. Czujecie ten sarkazm? Nagle po pomieszczeniu rozległ się dźwięk mojego telefonu. Luke.

- Tak kochanie? - zaczęłam.

- Coooo roobissz? - zapytał, przeciągając słodko wyrazy.

- Nudzę się. Rozumiesz to 1000 kanałów, a na żadnym nic ciekawego. No ja cię, no. - westchnęłam zła, na co usłyszałam tylko śmiech blondyna. - A ty co robisz?

- Właśnie też się nudzę i co ty na to, aby wybrać się na spacer? - padło pytanie kierowane do mnie.

- Okey, przyjdziesz po mnie?

- Jasne. Będę za 15 minut, okey?

- Okey. Czekam. Kocham cię.

- Ja ciebie też. Pa. - i rozłączył się.

Pobiegłam na górę, otworzyłam szafę i spojrzałam do środka. Stałam tam jakieś 10 minut, a mój wybór padł na czarne rurki z dziurami na kolanach i szarą, krótką bluzkę na krótki rękaw. Wzięłam też czystą bieliznę i poszłam do łazienki.

Zapiełam właśnie stanik, gdy do pomieszczenia, jak burza wpadł Luke. Wystraszyłam się, ale gdy zobaczyłam, że to ta blondynka, odetchnęłam z ulgą.

- Kurwa! - warknął zły, ale dało się wyczuć w tym nutkę rozbawienia.

- Co?! - krzyknęłam na niego i skrzyżowałam ręce na piersi.

- Spóźniłem się. - wetchnął.

- Jakbyś chciał wiedzieć jestem jeszcze nie ubrana, więc się nie spóźniłeś, a raczej przyszedłeś za szybko. - powiedziałam, poprawiając swoje włosy w lustrze.

- No tak, ale chciałem przyjść wcześniej i wlecieć do łazienki, jak ty będzie nago. Ale się spóźniłem. - westchnął zrezygnowanie.

- Oj ty moje biedactwo. - wzdychnęłam udawanie. - I tak byś nie poruchał. - szybko wypchnęłam go z pomieszczenia, zakluczając drzwi na klucz, a za nimi usłyszałam tylko śmiech niebieskookiego.

*******

Przepraszam za tak długą nieobecność w tym ff. Miałam dodać normalnie tak, jak zawsze, czyli w przyszłym tygodniu, ale gdy zobaczyłam, że ostatni rozdział był 14 stycznia to stwierdziłam, że zrobię wyjątek i dodam dzisiaj. A poza tym pojawi się dzisiaj jeszcze jeden. Kto się cieszy?

Kocham Was,

xx

-Nat


Older Friend {l.h}Where stories live. Discover now