Ciekawe, czy zorientowała się, że odpowiedziałem jej na pytanie. Czy może uznała, że to jest tylko urwanie rozmowy? Opieram głowę na dłoniach. Nie sądziłem, że gdy ona będzie w domu, tak ciężko będzie utrzymać mi mój sekret. Wyciągam z szafki książkę i zaczynam czytać. Dlaczego w żadnej nie jest napisane, jak cofnąć zaklęcie Obliviate? Szukam już tyle lat... A nic nie znalazłem. Rzucam zdenerwowany tymi bezużytecznymi kartkami o ścianę.
– Kurwa! – Wołam i zrywam się z fotela. Co mam robić? Przecież obiecałem. Obiecałem, że zdejmę to zaklęcie. A od tylu lat nic z tym nie zrobiłem. Kopię leżącą kartkę, gdy słyszę pukanie do drzwi.
– Proszę! – Wołam zdenerwowany. Do gabinetu wchodzi Hermiona.
– Draco, usłyszałam jakieś hałasy. Wszystko w porządku? – Pyta miętoląc róg swojej koszulki w dłoniach. Ten niewinny gest wywołuje u mnie uśmiech. Wzdycham i podochodzę do niej.
– Wszystko jest okay. – Łapię ją za rękę. Hermiona patrzy na nasze złączone dłonie, a następnie zerka w moje oczy. Zdziwienie i radość? Tak, to zdecydowanie te iskierki radości w oczach. Przyciągam ją do siebie i wdycham zapach jej włosów. Miód i jabłka. Nic się nie zmieniło.
– Draco. Co my właściwie robimy? – Słyszę jej przytłumiony głos.
– Przytulamy się. – Odpowiadam i uśmiecham się szeroko.
– A tak w sumie, to dlaczego?
– Bo mam na to ochotę. – Przecież to oczywiste. Hermiona prycha, ale dalej się we mnie wtula. Potrzebowałem tego. Potrzebowałem jej. Kobieta wyswobadza się z moich objęć i podochodzi do rozrzuconych po podłodze kartek z książki.
-Obliviate? Chcesz odwrócić zaklęcie? – Pyta patrząc na litery. Wzdycham cicho.– Tak. Wiesz coś o tym?
– Nie da się odwrócić. Próbowałam. Nic nie działa. – Mówi, opuszczając głowę. N i c n i e d z i a ł a.
– Coś musi działać. – Odpowiadam zdenerwowany. M u s i. Hermiona podchodzi do mnie i kładzie dłoń na moim ramieniu.
– Przykro mi Draco. – Mówi, a ja jej nie wierzę. Coś musi być. Zwyczajnie musi.***
– Hermioooonooooo, pomożesz mi? – Słyszę, gdy ktoś otwiera drzwi. To Scorpius. Uśmiecham się lekko i pokazuję mu, żeby usiadł.
– Jaki masz problem? – Chłopak rzuca na łóżko książkę i kawałek pergaminu.
– Mam napisać wypracowywanie o „skrzepozielu", ale nie potrafię znaleźć tego terminu w książce. – Mówi i ze zrezygnowaniem kręci głową. Wybucham śmiechem.
– Scory, nie ma czegoś takiego jak „skrzepoziele". Jest „skrzeloziele". – Mówię i kartkuję książkę w poszukiwaniu tej roślinki. Scory uderza się ręką w czoło.
– Możliwe. – Mówi cały czerwony. Bierze swoje szpargały i rusza do wyjścia.
– Poczekaj. Opowiem Ci coś o skrzelozielu. Fajną historię z czasów, gdy chodziłam jeszcze do Hogwartu. – Chłopak zaraz się odwraca i siada obok mnie. Uśmiecham się i zaczynam opowieść.
– To było całkiem dawno temu. W Hogwarcie został zorganizowany Turniej Trójmagiczny. Mówię Ci, co to była za impreza. Miało być trzech zawodników i trzy zadania. Niestety, pewien czarodziej maczał w tym palce i było czterech zawodników. Jednym z nich był Harry. Harry Potter. Mój najlepszy przyjaciel. Jedna z najdzielniejszych osób, jakie znam. Odważny. Dobry. Inteligentny. Chociaż dobre oceny w szkole zdobywał dzięki mnie. W każdym razie. Pierwsze zadanie Harry wygrał. Naprawdę. Był niesamowity, odebrał złote jajo, rogogonowi węgierskiemu! Mówię Ci, co to był za lot! W jajku była wskazówka, co będzie w drugim zadaniu. Harry długo zwlekał z odczytaniem wskazówki, ale ostatecznie ją rozwiązał. – Scory patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami i z rozdziawioną buzią.– Jakie było to zadanie? – Pyta, a ja uśmiecham się, widząc jego zaciekawienie. Wstaję z łóżka i przekopuję szafkę w poszukiwaniu albumu. Znajduję go i wracam z powrotem. Otwieram go na zdjęciu z drugiego zadania, gdzie obejmuję Harry'ego przykrytego kocem.
– Trzeba było wydobyć najcenniejszy skarb z dna jeziora. Cedrick i Fleur, użyli zaklęcia Bąblogłowy. – Mówię i wskazuję na tę dwójkę. – Wiktor chciał zmienić się w rekina. Połowicznie mu to wyszło. Sposób skuteczny, wyciągnął mnie z jeziora. A Harry użył właśnie skrzeloziela. -
– A jak działa to skrzeloziele? – Pyta, a ja wzdycham.
– Skrzeloziele jakby przystosowuje Cię do przebywania pod wodą. Pojawiają Ci się błony między palcami, skrzela. Wszystko, co potrzebne, by pływać i przez godzinę się nie wynurzać. – Odpowiadam i się uśmiecham.
– To Ty Harry'emu pokazałaś skrzeloziele? – Pyta. Ile on chce wiedzieć?
– Nie, to wolny skrzat domowy. Zgredek. – Mówię, a chłopiec zwleka się z łóżka.
– Uhm, dziękuję. Teraz już wiem jak napisać to wypracowywanie. – Podchodzi do drzwi.– Scory... Przecież są wakacje... Dlaczego piszesz ten referat? – Pytam zdziwiona.
– Ale to będę miał w następnej klasie. Jak napiszę teraz, to potem nie będę musiał. – Odpowiada i wychodzi. Miałam taki sam sposób, gdy jeszcze chodziłam do Hogwartu. Od starszych uczniów wyciągałam tematy wypracowań i przez wakacje je pisałam. Scorpius widocznie wpadł na ten sam, genialny pomysł.---
7 lajków i lecimy z kolejnym ! :D
![](https://img.wattpad.com/cover/47265345-288-k512452.jpg)
YOU ARE READING
Przypomnij sobie wszystko
FanfictionHermiona Granger po morderstwie syna boryka się z depresją, samookaleczaniem i głodówką. Po jej pierwszej próbie samobójczej trafia do szpitala, gdzie zajmuje się nią jej wróg z czasów szkolnych - Draco Malfoy. Jednakże jego podejście do Gryfonki j...