R.9
Kobieta upadła, a wokoło jej głowy rozlała się spora kałuża krwi. Drobna dziewczynka upadła na kolana. Z jej oczu popłynęły łzy straty.
-N...nie krzywdźcie mnie...-poprosiła spoglądając na wielki, wycięty uśmiech Jeffa.
-Lubię jak błagasz.-Jeff złapał ją z włosy i rzucił nią.
-Błagaj dalej.-Nakazałam uśmiechając się złowieszczo.
-B...błag...am...- Mój towarzysz się zaśmiał.
-Jesteś taka... żałosna.-Powiedziałam łapiąc i trzęsąc nią za rękaw koszulki. Pociągnęłam ją w stronę ślepego zaułka. Na jej twarzy malowało się przerażenie. Rzuciłam ją pod ścianę i zakneblowałam jakąś szmatą. Złapałam za jej palec i zaczęłam nim kręcić słuchając dźwięku łamanych kości, podcinając palec wyrwałam go i jej pokazałam. Z jej oczu popłynęły łzy bólu. Jeff podszedł do niej i złamał kolejny palec wyrywając go już bez pomocy noża, kopnęłam ją w brzuch słuchając jej krzyków. Jeff kopnął ją w głowę, a ona upadła bezwładnie na ziemię. Z jej uszu pociekła krew, która stworzyła karmazynowy wachlarz. Zamoczyłam palec w jej krwi i napisałam na ścianie: „Let's go to sleep again". Oblizałam palec delektując się jej metalicznym smakiem.
-Mmmm... jej krew smakuje jak czekolada.-Zaśmiałam się.
Jeffrey złapał moją rękę i zlizał resztki krwi.
-Słodka ta krew... ale ty jesteś słodsza.- Rzuciłam mu znudzone spojrzenie i uśmiechnęłam się nie wyraźnie.
-Nie dosładzaj mi, bo się zżygam.-Resztę drogi spędziliśmy omawiając następny plan na zabójstwo. Nagle Jeff zaśmiał się nerwowo, zachwiał i runął na ziemię. Usłyszałam jego nie miarowy oddech. Położyłam się obok niego (Bez skojarzeń!) i zasnęłam. Obudziłam się w jego objęciach, na szczęście spał. Odepchnęłam go i wstałam. Kilkudniowy brak posiłku doprowadził do tego, że zaczęłam zachowywać się jak zwierzę. Zeszłam w dół zbocza z nożem i dostrzegłam parę całującą się na plaży. Dziewczyna spokojnie przechyliła głowę, a chłopak niezdarnie docisnął swoje usta do jej pełnych warg, co chwilę przyciągając ją mocniej.
-Zaraz się zżygam.-Spojrzeli na mnie źli, że przerwałam im tę chwilę w taki sposób.
-Zjeżdżaj mała!-Powiedział od nie chcenia facet i przyciągnął dziewczynę do siebie, jednak ja płynnie poderżnęłam mu gardło. Gdy zakończył swój marny żywot spojrzałam na dziewczynę. Nagle poczułam uderzenie w głowę, upadłam tłumiąc jęk. Rosły facet właśnie zbliżał się z gałęziom w moją stronę.
-Spróbuj ją tknąć, a wyrwę ci te twoje śmierdzące flaki!-Wrzasnął Jeff rozcinając mu brzuch. Mężczyzna upadł, a Jeff kopnął bezbronna dziewczynę w twarz na koniec podcinając jej tętnice. Wstałam i złapałam się za głowę starając się uspokoić.
-Dzięki.-Odparłam wdzięczna podpierając się o niego
-Jesteś głodna?-Spytał, na co ja pokiwałam głową.-Chodź.-Delikatnie pociągnął mnie za sobą.
Dotarliśmy do jakiegoś starego budynku. Zwłoki zabitych przez Jeffa ludzi leżały na ziemi. Zakryłam nos i podeszłam do lodówki.
-Wiesz...-spojrzał na mnie z troską.-Może byśmy gdzieś tak wyszli.
Zaczęłam pić mleko z gwintu.
-Razem.-Dodał.
-Gdzie?-Tylko tyle mogłam z siebie wydusić.
-A ja wiem... gdzieś na miasto...-był trochę zakłopotany.
-A co jak spotkamy fangirl?-Spytałam śmiejąc się pod nosem. Jeff zacisnął pięści.
![](https://img.wattpad.com/cover/60845136-288-k610895.jpg)
YOU ARE READING
Jeff - zakochany morderca
FanfictionWitam! Historia trochę odbiegnie od pasty o Jeffie ale myślę, że was zadowolę. Życzę miłego czytania. -Bloodyart