Rozdział XVII - Rozmowa z panią profesor, uśpienie Puszka i diabelskie sidła

758 56 4
                                    

Trzeba po prostu... - zaczęła Gaby, ale urwała, bo w wielkiej sali rozległ się nagle donośny głos.

- Co wy tu robicie?

Była to profesor McGonagall, niosąca wielki stos książek.

- Chcemy się zobaczyć z profesorem Dumbledore'em. - wypaliła Hermiona, a Harry, Ron i Gabrielle uznali to za przejaw dużej odwagi.

- Zobaczyć się z profesorem Dumbledore'em? - powtórzyła profesor McGonagall, jakby uznała to za bardzo podejrzaną zachciankę. - A po co?

Harry przełknął ślinę... no tak, po co...

- To tajemnica. - odpowiedział, ale zaraz tego pożałował, bo nozdrza profesor McGonagall zadrgały niebezpiecznie.

- Profesor Dumbledore opuścił szkołę dziesięć minut temu. - oznajmiła chłodnym tonem. - Otrzymał pilną sowę z Ministerstwa Magii i natychmiast poleciał do Londynu.

- Nie ma go? - prawie krzyknął Harry. - Już go nie ma?

- Profesor Dumbledore to bardzo znana osobistość i jego czas jest bardzo drogi.

- Ale to bardzo ważne. - powiedziała Gaby.

- Czy mam rozumieć, Glacius, że to coś, chcecie mu powiedzieć, jest ważniejsze od Ministerstwa Magii?

- Pani profesor - powiedział Harry, odrzucając wszelkie względy ostrożności. - to naprawdę bardzo ważne... Chodzi o Kamień Filozoficzny...

Profesor McGonagall mogła się spodziewać wszystkiego, ale nie tego. Książki wypadły jej z rąk, ale nawet się nie schyliła, żeby je podnieść.

- Skąd wiecie o... - wycedziła przez zęby.

- Pani profesor... myślimy... nie, my wiemy, że Sn... że ktoś chce wykraść Kamień. Musimy porozmawiać z profesorem Dumbledore'em.

Wpatrywała się w niego podejrzliwie, wyraźnie nadal wstrząśnięta tym, co usłyszała.

- Profesor Dumbledore wraca jutro. - powiedziała w końcu. - Nie wiem, w jaki sposób dowiedzieliście się o Kamieniu, ale możecie być pewni, że nikt nie może go wykraść, jest zbyt dobrze strzeżony.

- Ale, pani profesor... - jęknął Harry.

- Potter, ja naprawdę wiem, o czym mówię. - przerwała mu, schyliła się i zebrała książki. - Na waszym miejscu poszłabym do parku i cieszyła się z pięknej pogody.

Ale oni tego nie zrobili.

- To będzie dziś w nocy. - powiedziała Gaby, kiedy profesor McGonagall oddaliła się na tyle, że nie mogła jej usłyszeć. - Snape dzisiaj w nocy przejdzie przez klapę w podłodze. Wie już wszystko, co chciał wiedzieć, a teraz pozbył się Dumbledore'a. To on wysłał tę sowę. Założę się, że w Ministerstwie Magii bardzo się zdziwią, kiedy zobaczą Dumbledore'a.

- Ale co możemy... - Hermiona nagle urwała. Harry, Gabrielle i Ron odwrócili się, widząc jej przerażone spojrzenie.

Za nimi stał Snape.

- Dzień dobry. - powiedział uprzejmym tonem.

Wytrzeszczyli na niego oczy.

- W taki piękny dzień nie powinniście tutaj siedzieć. - dodał z dziwnym, pokrętnym uśmieszkiem.

- My właśnie... - zaczął Harry, nie mając najmniejszego pojęcia, co powiedzieć dalej.

- Powinniście być trochę ostrożniejsi. - rzekł Snape. - Ktoś może pomyśleć, że znowu coś knujecie. A Gryffindor stracił już chyba przez was dość punktów, prawda?

Bliznowata - Klucz do nieśmiertelnościWhere stories live. Discover now