Trzeba po prostu... - zaczęła Gaby, ale urwała, bo w wielkiej sali rozległ się nagle donośny głos.
- Co wy tu robicie?
Była to profesor McGonagall, niosąca wielki stos książek.
- Chcemy się zobaczyć z profesorem Dumbledore'em. - wypaliła Hermiona, a Harry, Ron i Gabrielle uznali to za przejaw dużej odwagi.
- Zobaczyć się z profesorem Dumbledore'em? - powtórzyła profesor McGonagall, jakby uznała to za bardzo podejrzaną zachciankę. - A po co?
Harry przełknął ślinę... no tak, po co...
- To tajemnica. - odpowiedział, ale zaraz tego pożałował, bo nozdrza profesor McGonagall zadrgały niebezpiecznie.
- Profesor Dumbledore opuścił szkołę dziesięć minut temu. - oznajmiła chłodnym tonem. - Otrzymał pilną sowę z Ministerstwa Magii i natychmiast poleciał do Londynu.
- Nie ma go? - prawie krzyknął Harry. - Już go nie ma?
- Profesor Dumbledore to bardzo znana osobistość i jego czas jest bardzo drogi.
- Ale to bardzo ważne. - powiedziała Gaby.
- Czy mam rozumieć, Glacius, że to coś, chcecie mu powiedzieć, jest ważniejsze od Ministerstwa Magii?
- Pani profesor - powiedział Harry, odrzucając wszelkie względy ostrożności. - to naprawdę bardzo ważne... Chodzi o Kamień Filozoficzny...
Profesor McGonagall mogła się spodziewać wszystkiego, ale nie tego. Książki wypadły jej z rąk, ale nawet się nie schyliła, żeby je podnieść.
- Skąd wiecie o... - wycedziła przez zęby.
- Pani profesor... myślimy... nie, my wiemy, że Sn... że ktoś chce wykraść Kamień. Musimy porozmawiać z profesorem Dumbledore'em.
Wpatrywała się w niego podejrzliwie, wyraźnie nadal wstrząśnięta tym, co usłyszała.
- Profesor Dumbledore wraca jutro. - powiedziała w końcu. - Nie wiem, w jaki sposób dowiedzieliście się o Kamieniu, ale możecie być pewni, że nikt nie może go wykraść, jest zbyt dobrze strzeżony.
- Ale, pani profesor... - jęknął Harry.
- Potter, ja naprawdę wiem, o czym mówię. - przerwała mu, schyliła się i zebrała książki. - Na waszym miejscu poszłabym do parku i cieszyła się z pięknej pogody.
Ale oni tego nie zrobili.
- To będzie dziś w nocy. - powiedziała Gaby, kiedy profesor McGonagall oddaliła się na tyle, że nie mogła jej usłyszeć. - Snape dzisiaj w nocy przejdzie przez klapę w podłodze. Wie już wszystko, co chciał wiedzieć, a teraz pozbył się Dumbledore'a. To on wysłał tę sowę. Założę się, że w Ministerstwie Magii bardzo się zdziwią, kiedy zobaczą Dumbledore'a.
- Ale co możemy... - Hermiona nagle urwała. Harry, Gabrielle i Ron odwrócili się, widząc jej przerażone spojrzenie.
Za nimi stał Snape.
- Dzień dobry. - powiedział uprzejmym tonem.
Wytrzeszczyli na niego oczy.
- W taki piękny dzień nie powinniście tutaj siedzieć. - dodał z dziwnym, pokrętnym uśmieszkiem.
- My właśnie... - zaczął Harry, nie mając najmniejszego pojęcia, co powiedzieć dalej.
- Powinniście być trochę ostrożniejsi. - rzekł Snape. - Ktoś może pomyśleć, że znowu coś knujecie. A Gryffindor stracił już chyba przez was dość punktów, prawda?
![](https://img.wattpad.com/cover/62205951-288-k758194.jpg)
YOU ARE READING
Bliznowata - Klucz do nieśmiertelności
Fanfiction*W TRAKCIE KOREKTY Czy to możliwe, że jest ktoś oprócz Harry'ego Pottera, kto przeżył morderczą klątwę? Możliwe, że istnieje "dziewczyna, która przeżyła"? Czy kiedykolwiek te dwie osoby spotkają się? Co się wtedy wydarzy? Czy obydwoje są w stanie...