Rozdział XX - Wyjazd, Privet Drive i opowieść Lily Collins

1.3K 78 14
                                    

Gaby prawie zapomniała, że nie ogłoszono jeszcze wyników egzaminów, ale w końcu musiało to nastąpić. Ku swojemu zaskoczeniu, zarówno ona, jak i Harry i Ron dostali dobre oceny. Hermiona, rzecz jasna, miała najlepsze wyniki spośród wszystkich pierwszoroczniaków. Nawet Neville jakoś przeszedł, bo jego dobre stopnie z zielarstwa zrównoważyły fatalne oceny z eliksirów. Mieli nadzieję, że Goyle, który był równie głupi, jak nikczemny, zostanie wywalony, ale jakoś przeszedł, co Ron skwitował gorzką uwagą, że nie można mieć wszystkiego naraz.

Nie wiadomo kiedy ich szafy opustoszały, a kufry same się zapakowały, Neville znalazł swoją ropuchę w kącie toalety, każdy otrzymał krótką notatkę, przypominającą, że w czasie wakacji nie wolno im używać żadnych zaklęć ("Co rok mam nadzieję, że o tym zapomną", stwierdził ponuro Fred Weasley), pojawił się Hagrid, aby ich przewieźć łódkami przez jezioro, i już siedzieli w ekspresie do Londynu, gawędząc i śmiejąc się, a za oknami wagonów robiło się coraz bardziej zielono i porządnie. Po dwóch godzinach, za oknem zauważyli lecącą siwą sowę.

- To Luke, nasza sowa! - zawołała Gaby.

Harry wstał i otworzył okno. Sowa wleciała do przedziału, rzuciła list na kolana Gabrielle i wyleciała, a Harry zamknął za nią okno. Harry, Ron i Hermiona spojrzeli na dziewczynę, ale ona tylko wzruszyła ramionami. Rozerwała kopertę i zaczęła czytać list.

"Gabrielle!

Mam nadzieję, że ten list dotrze do ciebie w pociągu. Chciałam cię zawiadomić, że... przeprowadzamy się na Privet Drive. Kupiliśmy tam dom. Zdecydowaliśmy, że tak będzie lepiej. Tata będzie miał bliżej do Londynu. Ty również na tym skorzystasz. Będziesz miała blisko do Harry'ego i będziesz mogła go odwiedzać. Wszystkie zaklęcia ochronne zostały już rzucone na dom na Privet Drive, także od razu z dworca King's Cross jedziemy właśnie tam. Dom w Dolinie Godryka został zabezpieczony zaklęciami i kiedy tylko będziemy chcieli, możemy tam wrócić. Mam nadzieję, że nie będziesz mi miała za złe, że nie zawiadomiliśmy cię wcześniej.

Całusy mama"

Gaby uśmiechnęła się szeroko i powiedziała o tym przyjaciołom. Teraz wszyscy czworo się cieszyli, a Harry w szczególności, bo będzie miał przyjaciółkę z magicznego świata bardzo blisko.

Gabrielle żałowała tylko dwóch rzeczy: polanki w lesie, gdzie mogła latać i, że nie będzie mogła już odwiedzać grobu swojego wuja. Obiecała sobie jednak, że przynajmniej raz w roku będzie odwiedzać Dolinę Godryka.

Pociąg mijał miasteczka mugoli, a oni pogryzali fasoli wszystkich smaków Bertiego Botta i zanim się spostrzegli, już ściągali szaty czarodziejów i wkładali kurtki i płaszcze, aby po chwili wysypać się na peron numer dziewięć i trzy czwarte na dworcu King's Cross.

Fred i George pomogli Gaby wyjść z pociągu i wyjęli jej kufer. Opuszczenie peronu zajęło trochę czasu. Przy barierce stał stary, pomarszczony strażnik, który wypuszczał ich trójkami lub czwórkami, żeby nie wywołać paniki wśród mugoli nagłym wyskoczeniem ze ściany całego tłumu chłopców i dziewcząt.

- Tego lata musicie do nas przyjechać. - powiedział Ron. - Wyślę wam sowy.

- Dzięki. - odrzekł Harry. - Będę miał czego wyczekiwać.

Szli, potrącani przez ludzi, ku bramie wiodącej do świata mugoli. Padały okrzyki:

- Cześć, Harry! Na razie, Gabrielle!

- Do zobaczenia, Potter! Trzymaj się, Glacius!

- Zawsze sławni. - dodał Ron, szczerząc do nich zęby.

Bliznowata - Klucz do nieśmiertelnościWhere stories live. Discover now