9 (1/2). Martwy dla świata

1.3K 167 69
                                    

No, napisałam.

Ostrzegam, rozdział jest mocno fuj. Nie spodziewałam się, że wyjdzie mi to tak ostro ;  ;

Ale cóż, na samym początku mówiłam, że będzie rape i violence, więc jeśli przebrnęliście przez prawie całego ficzka ze świadomością, że będą się te elementy przewijać, to mogę tylko życzyć miłego czytania.

Chociaż przyznam, że rozdział jest tak masakryczny, że autentycznie popłakałam się, pisząc go.

Szczerze mówiąc, przez chwilę myślałam, czy tego nie cenzurować jakoś, ale chyba nie miałoby to sensu.

A może przesadzam?

Mimo wszystko zapraszam do czytania.

__________________________________________________________________________


9 (1/2). Martwy dla świata


- Taeś, kochanie... - wyszeptałem, obudziwszy się w środku nocy.

Byliśmy całkiem nadzy, więc ochoczo wtuliłem się torsem w jego plecy, na co szatyn zamruczał słodko.

- Hmm...? – mruknął zaspany, uśmiechając się pod nosem.

- Nie mogę spać. Muszę się tobą nacieszyć... - szepnąłem mu do uszka.

- Taak...? – spytał i przeciągnąwszy się, obrócił się do mnie przodem.

Wsunął sobie moje udo między nogi i otarł się o nie twardniejącym przyrodzeniem.

- Oho, takiś podniecony? – zdumiałem się i naparłem bardziej na jego krocze, na co Taeś jęknął uroczo. Objąłem chłopaka za szyję i pocałowałem go w środek czoła. – Zrobić ci lodzika?

- Och, tak. Proszę... - jęknął i otarł się o mnie błagalnie.

Zsunąłem z nas kołdrę i gdy tylko Taehyung położył się na plecach, usadowiłem się między jego nogami, podpierając się na łokciach. Wpatrzyłem się w oczy ukochanego i ująłem jego męskość w dłoń. Tae, widząc to, zadrżał i uniósł lekko biodra do góry pragnąc, bym wziął go do buzi.

Nie kazałem mu długo czekać i już po chwili, nie przerywając kontaktu wzrokowego, wsunąłem sobie do ust główkę jego penisa. Była taka cieplutka i miękka... Słodko. Zassałem się na niej parę razy, by następnie wsunąć do ust prawie cały trzon, otulając go śliskimi wargami.

Chłopak syknął z przyjemności i zacisnął pięści na pościeli. Był taki uroczy... Mały aniołek.

Zasysałem się więc na jego naprężonym, twardym przyrodzeniu, biorąc go sobie sprawnymi ruchami prawie po samo gardło. Szatyn zaczął wiercić biodrami i wypychać je lekko do góry, nie posiadając się z rozkoszy. Wił się jak mały piskorz.

- Ach, Jimin – sapnął, marszcząc brwi. Oddychając, unosił brzuch coraz szybciej, co zasygnalizowało mi, że niedługo dojdzie.

Nie zamierzałem przerywać mu tej rozkoszy. Ssałem więc mocno i szybko, gdy nagle Tae szarpnął się gwałtownie, dławiąc mnie swoim przyrodzeniem. Zaszkliły mi się oczy, ale wciąż byłem zdeterminowany, żeby dać kochankowi jak najwięcej przyjemności.

W końcu zassałem się tak mocno, że w moich policzkach pojawiły się wgłębienia.

- J-Jimin...! – załkał nagle i doszedł obficie prosto w moje usta. Jeszcze przez chwilę ciasno obejmowałem jego penisa wargami. Czułem, jak jego męskość drży, wylewając z siebie ostatnie krople nasienia. Bez oporów przełknąłem jego spermę i położywszy się obok chłopaka, od razu wtuliłem go w siebie.

Martwy dla świataWhere stories live. Discover now