Wypadek, wilki i ogień

240 32 4
                                    

Zajęłam swoje miejsce w aucie, standardowo koło Ayato. Limuzyna ruszyła, a bracia siedzieli w ciszy. Każdy miał kamienny wyraz twarzy... cisza przed burzą. W momencie kiedy o tym pomyślałam usłyszałam w oddali grzmot a chwile po tym luną deszcz. Spojrzałam przez szybę na rozświetlone niebo od błyskawic.

- Dalczego? – powiedział cicho Kanato. –Dlaczego!? – krzyknął tym samym zwracając moją uwagę. Siedziałam cicho nie odzywając się. – Traktowaliśmy cię tak dobrze a ty zaczęłaś zadawać się z tym dupkiem! – zapadła cisza. Z niewiadomych powodów nie czułam winy ze swojej strony, zamiast tego zaczęła wzbierać we mnie złość. Dlaczego oni znowu mają do mnie pretensje o takie drobnostki?

- Posłuchaj Asumi... -zaczął Reji.

- Nie to wy posłuchajcie. – powiedziałam patrząc w czerwoną wykładzinę. – Może i stosunki między nami się zmieniły, ale to nie zmienia faktu że jestem w tym domu więźniem a wy traktujecie mnie jak zabawkę. Potrzebuje odmiany. Potrzebuję porozmawiać z kimś innym a nie ze ścianą. Potrzebuję bliskości, troski i współczucie. Potrzebuję komuś się wygadać... potrzebuję... rodziny... - ostatnie słowa wypowiedziałam ledwie słyszalnie. Do moich oczu zaczęły napływać łzy, ale coś mnie powstrzymywało od płaczu. Oczy braci skupiły się na mnie. Zagryzłam wargi i wyjrzałam przez szybę żeby uniknąć kontaktu wzrokowego.

Siedzieliśmy w ciszy. Przejeżdżaliśmy właśnie przez las. Za szybą w deszczu zdawało mi się, że ujrzałam coś świecącego. – Pewnie to błyskawica – uspakajałam się w myślach. Poczułam jak limuzyna przyśpiesza i gwałtownie hamuje. Nagle wóz wpadł w poślizg i zaczął dachować. Poczułam nagłe szarpnięcie i jak ktoś obejmuje mnie w talii. Zamknęłam oczy a kiedy je otwarłam napotkałam zielone tęczówki z obojętnym wyrazem. Po włosach Ayato spływały pojedyncze krople deszczu które lądowały na moich policzkach.

- A-Aytao – wyjąkałam. Uratował mnie. – Dziękuję. – odstawił mnie na ziemię nic nie mówiąc. Mój wzrok skupił się na płonącej limuzynie. Popatrzyłam nerwowo po braciach. Na szczęście wszyscy zdołali uciec. – Co się właściwie stało? – zapytałam z przerażeniem w głosie.

- Jakiś wilk wyskoczył nam przed maskę. – oznajmił Subaru intensywnie wpatrując się w płonące auto. Cała reszta robiła to samo.

- Interesujące. – powiedział Laito. – To nie mógł być zwyczajny wilk. – Po jego wypowiedzi wyłączyłam się. Zdałam sobie sprawę że klęczę. Mozolnie podniosłam się otrzepując piasek z kolan. Zdawało mi się że świat gwałtownie zwalnia i tylko ja poruszam się w normalnym tempie. Rozejrzałam się po okolicy. Obok nas znajdowało się strome zbocze... i coś na nim stało. Podeszłam bliżej tym samym zostawiając braci w tyle. Na zboczu stał wilk. Emanował od niego czerwony blask. Nagle głośno zawył. Zatkałam uszy, poczułam ogromny ból w głowie i zaczęło mi się w niej kręcić. Wilk zeskoczył ze wzniesienia i wylądował dziesięć metrów przede mną. Trzymał coś w zębach. Była to biała róża? Kiedy dzieliło nas kilkadziesiąt centymetrów ułożył ją u moich stóp. Podniósł łeb do góry i wpatrywał się w mnie złotymi ślepiami... gdzieś już widziałam takie oczy...

- Cholera! – usłyszałam za sobą głos Subaru. Świat wrócił do normalności. Obróciłam się i zobaczyłam że okrążyło nas osiem podobnych wilków. Zrobiłam parę kroków do tyłu. Wilk stojący przede mną rozpędził się i już miał się rzucić w moją stronę, ale powstrzymał go inny wilk. Miał czarne futro i czerwone ślepia. Rzucił się na białego wilka. Rozpoczęła się zażarta walka między stworzeniami. Pozostałe wilki stały i przyglądały się. W tym czasie coś kazało mi podnieść białą róże. Patrzyłam na nią w skupieniu i w głowie usłyszałam zaklęcie – Nikiriato - róża zaczęła płonąć fioletowo-błękitnym ogniem. Upuściłam ją na ziemię. W tym samym czasie pozostałe wilki ruszyły pomóc białemu. Czarnego rzucił w moją stronę. Poczułam jak w moim ciele gromadzi się energia i prosi się o uwolnienie, w tedy wyciągnęłam rękę przed siebie i wypowiedziałam na głos – Inciato! – przede mną pojawiła się ogromna kolumna ognia o tej samej barwie co płomień róży. Czarny wilk podniósł się w tym czasie. Jego futro było ubrudzone krwią. Zaczęło kręcić mi się w głowię a obraz stawał się coraz ciemniejszy. Czułam jak upadam a potem widziałam tylko ciemność.

Life Vampires - Sakamaki Mansion || DLWhere stories live. Discover now