Rozdział 10

1.3K 111 21
                                    


Jestem już cztery godziny po szkole i dalej nie dotarłam do domu. Wiem, że będę miała przez to kłopoty, ale spóźniłam się na autobus, a zazwyczaj na pieszo zajmowało mi to z czterdzieści pięć minut, lecz teraz w moim stanie, nie jestem nawet przy końcu, co najwyżej w połowie drogi. Każdy mój mięsień krzyczy, abym przestała. Parę razy nachodziła mnie myśl, żeby stanąć i zaprzestać dalszej wędrówki, ale moja podświadomość mówiła mi, że wtedy będzie jeszcze gorzej. Jeśli ktokolwiek pomyślałby, że w tym momencie, jestem w najgorszym dotychczas stanie w moim życiu, cholernie by się mylił. Bywały dni, kiedy ruch palcem był dla mnie nie możliwy. Tygodnie, w których leczyłam połamania. Trzy razy byłam w szpitalu. Tylko trzy. Jeden ostatnio. Wcześniejszy około dwa lata temu, nie było innego wyjścia. Tata zafundował mi takie uszkodzenia, że potrzebne były dwie operacje, abym doszła do siebie. Lekarzom, oczywiście wmówił, że ktoś mnie napadł. Był taki przekonujący, że zasługiwał na Oskara. Ja milczałam, wolałam nie mówić prawdziwej wersji zdarzeń. Zresztą kto by mi uwierz. Jaki normalny ojciec wysyła córkę do lasu, aby ją ścigać dla zabawy? Odpowiedź brzmi, żaden. A pierwszy raz trafiłam do szpitala przy narodzinach.

Moje ciało jest ozdobione bliznami. Jedynym miejscem wolnym od skaz są dłonie i stopy oraz twarz, ale to pojęcie względne, ponieważ robię bardzo mocny makijaż, aby zakryć podbite oczy, siniaki, spuchnięcia. Jednak żadna blizna nie oszpeciła mi tej części. Nie pamiętam już, kiedy chodziłam na krótki rękaw, albo w spodenkach, czy sukience, albo spódnicy.

Czasy, kiedy byłam szczęśliwą dziewczynką, już dawno się zakończyły. Teraz słońce zaszło i nastała ciemność, a ja podążam jej drogą. Może kiedyś promyk przemknie przez barierę, lecz na razie tylko  egzystuję.

 Może kiedyś promyk przemknie przez barierę, lecz na razie tylko  egzystuję

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na horyzoncie widzę już dom. Nikt nigdy nie pomyślałby, że mieszka w nim taki potwór. Teraz zostaje mi tylko do zastanawiania, czy ON jest w domu. Jeśli tak, to po mnie. Jeśli nie, to może jeszcze jakość przebrnę.

Podchodzę do drzwi i delikatnie naciskam klamkę. Po pomieszczeniu rozbrzmiewa skrzypnięcie w zawiasach. Skrzywiam się na ten dźwięk i odmawiam pacierz. Jednak, gdy nikt nie wyskakuje z zakrętu odprężam się lekko i zamykam za sobą. Próbuję zdjąć buty, ale to już trudniejsze zadanie. Nie mogę się zbytnio nachylać, więc pomagam sobie, zahaczając obuwiem o szafkę. Już po chwili oby dwa trampki są pod szafką. Nawet mi przez myśl nie przeszło, aby je podnieść i zanieść w inne miejsce.

Zrobiłam kilka kroków w kierunku salonu i to co tam zastałam, zmroziło mnie w miejscu. Na fotelu, tuż przed kominkiem, siedział mój tata i delektował się cygarem, jakby nigdy nic. Czekałam na jego wybuch. Jednak, gdy uniósł na mnie swój wzrok, nie zobaczyłam wściekłości, tylko radość?

- Cześć kochanie, jak tam w szkole ? - zapytał uśmiechnięty.

Zastanawiałam się, co to za gra. Lecz wolałam nie mówić tego na głos. Lepiej zagrać z nim w cokolwiek to jest.

- A dobrze. - wyszeptałam.

Na nic więcej nie było mnie stać. Bałam się mówić głośniej, aby nie stracił kontroli.

- To wspaniale. A czemu wracasz tak późno? Dodatkowe zajęcia?

- Tak. - skłamałam.

- Zrobiłem obiad. Wszystko już na stole. Może pójdziesz na górę się przebrać? Będziemy mieli gości na kolacji. - odparł, nie odklejając uśmiechu z ust.

- Ooo... Tak? A mogłabym wiedzieć kto przyjdzie? - zapytałam grzecznie.

- Oczywiście. Przyjedzie moja nowa dziewczyna z synem. - powiedział.

Moje oczy zrobiły się wielkie jak złotówki, a w głowie krążyła jedna myśl.

Ktoś go chciał, bez przymusu?

- Dobrze, to ja pójdę na... - nie zdążyłam dokończyć, bo tata mi przerwał.

- Idealnie. - odrzekł. - Mam nadzieję, że będziesz grzeczna na kolacji i nic nie zepsujesz. Rozumiemy się ? - powiedział porozumiewawczo.

Przełknęłam gulę, która nagromadziła się w moim gardle i pokiwałam głową.


********************************************************

No i już 10 rozdziałów za nami :D

Liczę na dużo komentarzy pod tym rozdziałem :D

Jestem z niego zadowolona :>

Pozdrawiam,

Klaudia :***

Ps. Chciałabym również zaprosić na profil mojej koleżanki Veronica1331

Dopiero zaczęła pisać i chciałaby poznać wasze opinie :)

Każdy, który przeczyta, niech napisze pod moim rozdziałem ( tym ) komentarz :D

Nogrodą jest dedykacja :D

Przez nienawiść do miłości. / L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz