Rozdział 4

121 10 1
                                    

Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie jak na mnie. Było dopiero po 10. Zeszłam na dół i zauważyłam tam Shawna, gotującego naleśniki.
- Dzień dobry! - powiedziałam.
Chłopak odwrócił się w moją stronę.
- A dobry. I będzie lepszy, jeżeli spróbujesz moich naleśników. - powiedział z nadzieją.
Shawn był kochany. Pilnował tego, czy jem coś w ciągu dnia. Ale nie robił tego w nachalny, uciążliwy sposób, w jaki robili to rodzice. I dlatego postanowiłam, że zacznę jeść.
- A spróbuję. - odpowiedziałam, na co posłał mi uroczy uśmiech. - Jak było wczoraj? Pogodziliście się?
- Tak. Camila przyjdzie wieczorem, o ile nie masz nic przeciwko. - przewrócił naleśnik, a następnie znów spojrzał na mnie.
- To Twój dom. - powiedziałam. - I byłoby to niesprawiedliwe, jeżeli zabraniałabym Ci się spotykać w nim z Twoją dziewczyną. A poza tym Camila jest w porządku.
- Tak myślisz? - zapytał.
Tak naprawdę nie przepadam za nią.
- Tak. - odpowiedziałam najbardziej szczerze, jak tylko umiem.
- To dobrze. - powiedział.
Shawn postawił przede mną talerz z naleśnikiem, udekorowanym bitą śmietaną, truskawkami i kiwi.
- Smacznego.
- Dziękuję i wzajemnie. - odpowiedziałam.
Starałam się nie liczyć kalorii w głowie, a także ignorować głos, który podpowiadał mi, że wcale nie powinnam jeść śniadania przygotowanego przez Shawna. Zjadłam naleśnik, po czym podziękowałam, włożyłam talerz do zmywarki i poszłam się ubrać.
Było już popołudnie, co oznaczało, że za niedługo przyjdzie Camila.
- Camila będzie za jakieś dziesięć minut. - powiedział Shawn.
- W porządku. To ja pójdę do siebie.
- Nie chcesz zostać? Pogramy razem w coś, oglądniemy jakiś film..
- Chciałabym zostać, ale boli mnie głowa. Pójdę się położyć. - powiedziałam.
- No dobrze.. Ale jak będziesz czegoś potrzebować, to wołaj, dobrze?
Skinęłam głową i poszłam na górę. Tak naprawdę nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie bolała mnie głowa, po prostu nie chciałam im przeszkadzać. Siedziałam tak patrząc się w ścianę i myśląc o niebieskich migdałach. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi od balkonu. Przestraszyłam się, a następnie spojrzałam w stronę, z której rozległ się dźwięk. Podeszłam i otworzyłam drzwi, lekko przestraszona, a do środka wszedł Justin.
- Justin? Co Ty tu robisz? - zapytałam.
- Nie zdążyłaś dać mi swojego numeru, nie miałem jak się z Tobą skontaktować. Postanowiłem, że wpadnę sprawdzić jak się czujesz. Wczoraj Shawn powiedział mi, że Camila przychodzi na noc. - wyjaśnił.
- To miłe z Twojej strony, czuje się dobrze. - zapewniłam.
- Nie brzmisz zbyt przekonująco. - skrzywił się. - Może masz ochotę gdzieś wyjść?
- W sumie to czemu nie? Daj mi chwilę.
Poszłam do łazienki się przebrać, a następnie wróciłam gotowa.
- Idziemy? - Justin podszedł do balkonu.
Roześmiałam się.
- Co? - zmarszczył brwi.
- Na dole są drzwi. - powiedziałam.
Justin westchnął.
- Coś nie tak? - zapytałam.
- Nie, nie. Posłuchaj, ja wyjdę przez balkon, a Ty dołem. Spotkamy się przed domem. A i nie wspominaj Shawnowi, że wychodzisz ze mną.
Skinęłam głową. Ale czemu miałam nie mówić nic Shawnowi? Przecież nie obraziłby się..
Zeszłam na dół, a następnie weszłam do salonu. Camila i Shawn oglądali coś w telewizji, więc machnęłam ręką do Shawna, kiedy mnie zauważył. Chłopak zatrzymał film. Camila odwróciła się w moją stronę, lustrując mnie wzrokiem.
- Oh, nie chciałam Wam przeszkadzać.. Wychodzę. - powiedziałam.
- Jak to? Przecież dopiero co bolała Cię głowa. - powiedział Shawn.
- Tak.. Ale poczułam się lepiej.
- Z kim wychodzisz i dokąd? - zapytał.
- Z kolegą. - odpowiedziałam.
- Znam go? - zmarszczył brwi.
- Tak, nie, możliwe.. Shawn, nie rób mi przesłuchania, okej? Nie próbuję uciec, ani nic z tych rzeczy, jeżeli o to Ci chodzi. Bawcie się dobrze i nie przejmuj się mną.
- Nie wracaj zbyt późno! - krzyknął za mną.
- Mam kluczę! - odkrzyknęłam, a następnie wyszłam z domu.
Uśmiechnęłam się na widok Justina, który już na mnie czekał.
- Shawn zrobił Ci przesłuchanie? - zapytał.
- Mhm. - mruknęłam w odpowiedzi. - Dokąd idziemy?
- Przejdziemy przez park do miasta, tam pójdziemy do kina i jeżeli będziesz głodna, to coś zjeść.
Uśmiechnęłam się, co chłopak odwzajemnił. Następnie złapał mnie za rękę i poszliśmy.
Wróciłam do domu trochę późno. Justin odprowadził mnie pod same drzwi. Przytuliłam go jeszcze raz, na koniec.
- Bardzo Ci dziękuję Justin, za wszystko. Naprawdę dobrze się bawiłam. - powiedziałam, wtulając się w chłopaka mocniej.
- To ja Ci dziękuję, że zechciałaś ze mną iść. Dawno się tak nie uśmiałem.
Pożegnaliśmy się, a następnie Justin czekał, aż wejdę do domu. Kiedy byłam w środku, ostrożnie przekręciłam zamek w drzwiach i zdjęłam buty. Starałam się nikogo nie obudzić. Kiedy chciałam wyjść z przedpokoju i udać się na schody, przede mną stanął Shawn, światła zapaliły się, a ja podskoczyłam ze strachu. Nie spodziewałam się go tutaj, teraz.
- Która jest godzina? - zmarszczył brwi.
Westchnęłam ciężko, spoglądając w oczy chłopaka.
- Shawn.. Naprawdę chcesz robić mi przesłuchanie? A-ale dlaczego? - zapytałam.
Byłam bardzo zmęczona i nie specjalnie chciało mi się tłumaczyć.
- Bo Shawn jest Twoim starszym bratem. - powiedziała Camila, schodząc po schodach.
- Właśnie. - przytaknął Shawn, a ja popatrzyłam na niego zdezorientowana. - To znaczy, nie jesteśmy rodzeństwem. Ale odkąd się Tobą opiekuję..
- To traktuje Cię jak młodszą siostrę. - powiedziała dziewczyna.
Shawn jest Twoim starszym bratem.
- No dobrze.. Ale dziś jestem naprawdę zmęczona, na tłumaczenia. - powiedziałam spoglądając po kolei na obydwoje. - Przepraszam.
Udałam się do swojego pokoju, wymijając Camilę na dole. Gdy otworzyłam drzwi, przeżyłam kolejny zawał. Justin.
- Justin... Co Ty tutaj robisz? - zapytałam. - Przecież dopiero co się pożegnaliśmy..
- No tak, ale pomyślałem, że dobrze będzie dotrzymać Ci towarzystwa. Pewnie nie chcesz być sama, kiedy Shawn za ścianą gości Camilę. - odpowiedział.
- Naprawdę mi to nie przeszkadza, bo chętnie poszłabym spać. Ale skoro chcesz zostać, to nie mam nic przeciwko. - wzruszyłam ramionami. - Idę się myć.
- Czekam! - powiedział chłopak.
Kiedy się ogarnęłam, poszłam do łóżka. Justin poszedł się umyć, a kiedy wrócił, położył się obok i zgasił światło. Blask księżyca idealnie oświetlał jego twarz. Obserwowałam go.
- Rano mnie tu nie będzie. - powiedział szeptem.
- Nie możesz zostać? Jesteś kumplem Shawna i jestem pewna, że pozwoliłby Ci..
- Nie.. Scarlett, nie mogę. Kiedyś zrozumiesz. O ile przyjdzie taki moment.. Ale nie zaprzątaj sobie tym głowy, dobranoc. - powiedział, składając pocałunek na mojej głowie.
- Dobranoc, Justin.
Wtuliłam się w niego i zasnęłam.
Na drugi dzień obudziłam się w bardzo dobrym nastroju. Justin tak jak mnie wczoraj uprzedził, tak go nie zastałam. Odbyłam poranną toaletę, a następnie zeszłam na dół, gdzie zastałam Shawna i Camilę jedzących śniadanie.
- Cześć Scar. Zjesz z nami śniadanie? - zapytał Shawn.
- Nie, dziękuję. - odpowiedziałam.
Widząc, że Shawn marszczy brwi, musiałam szybko się wybronić. Był bardzo opiekuńczy.
- Dlaczego nie? Musisz jeść. - stwierdził.
- Tak, ale wczoraj zjadłam trochę dużo, więc teraz nie jestem głodna.. Ale zjem obiad, okej?
- W porządku. - odpowiedział.
- W takim razie smacznego Wam. - powiedziałam. - Chcecie kawę?
- Ja podziękuję. - powiedział chłopak.
- A ja poproszę.
Zrobiłam kawę sobie i Camili. Podałam kubek dziewczynie, za co mi podziękowała. Była wyjątkowo miła i spokojna. Może za szybko ją oceniłam po tym wybuchu, pierwszego dnia?
Usiedliśmy w salonie i włączyliśmy telewizor. Akurat leciały wiadomości, więc Shawn nie przełączył kanału. Siedziałam wpatrzona w telewizor, udając, że oglądam, chociaż tak naprawdę myślami byłam gdzie indziej. Do żywych przywróciło mnie zdjęcie, ukazane na ekranie.

'JUSTIN BIEBER I JEGO NOWA, TAJEMNICZA PIĘKNOŚĆ' - głosił tytuł tematu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

'JUSTIN BIEBER I JEGO NOWA, TAJEMNICZA PIĘKNOŚĆ' - głosił tytuł tematu. Paparazzi musieli zrobić to zdjęcie wczoraj na mieście.. Ale mogłam się tego spodziewać, to w końcu Justin Bieber. Popatrzyłam w stronę Shawna i Camili. Dziewczyna lekko uśmiechała się pod nosem. Za to chłopakowi nie było do śmiechu.
- To z nim byłaś wczoraj wieczorem? - zapytał poważnym tonem, patrząc w moją stronę.
- T-tak.. Coś się stało?
Byłam zdezorientowana jego zachowaniem. I chyba nie ja jedna.. Camila patrzyła na swojego chłopaka takim samym wzrokiem jak ja, zaciekawionym, zdezorientowanym..
- Nie, nic. - odpowiedział, zaciskając dłonie w pięści. - Po prostu zastanawiam się, dlaczego mi nie powiedziałaś.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, ale Camila zrobiła to za mnie, zanim jeszcze nawet zaczęłam się nad tym zastanawiać.
- Kochanie, Scarlett nie jest już małym dzieckiem. Nie zrobiła niczego złego, nie rozumiem Twojego zachowania. To chyba dobrze, że dogaduje się z Twoim przyjacielem. - powiedziała dziewczyna.
Wyraźnie chciała, aby Shawn przestał się mną przejmować w taki sposób, w jaki to robił.
- Nie chcę, żeby Justin ją skrzywdził. - powiedział po chwili.
- Justin nigdy by mnie nie skrzywdził! - krzyknęłam, a następnie pobiegłam do siebie.

Kid In Love || (book one) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz