Scarlett ucieka z domu, ponieważ nie radzi sobie z problemami, jakie spadły na nią w ostatnim czasie. Poznaje chłopaka o imieniu Shawn, który proponuje jej swoją pomoc. Dziewczyna mieszka u chłopaka, lecz z czasem sprawy się komplikują.
*Zachęcam do...
Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie jak na mnie. Było dopiero po 10. Zeszłam na dół i zauważyłam tam Shawna, gotującego naleśniki. - Dzień dobry! - powiedziałam. Chłopak odwrócił się w moją stronę. - A dobry. I będzie lepszy, jeżeli spróbujesz moich naleśników. - powiedział z nadzieją. Shawn był kochany. Pilnował tego, czy jem coś w ciągu dnia. Ale nie robił tego w nachalny, uciążliwy sposób, w jaki robili to rodzice. I dlatego postanowiłam, że zacznę jeść. - A spróbuję. - odpowiedziałam, na co posłał mi uroczy uśmiech. - Jak było wczoraj? Pogodziliście się? - Tak. Camila przyjdzie wieczorem, o ile nie masz nic przeciwko. - przewrócił naleśnik, a następnie znów spojrzał na mnie. - To Twój dom. - powiedziałam. - I byłoby to niesprawiedliwe, jeżeli zabraniałabym Ci się spotykać w nim z Twoją dziewczyną. A poza tym Camila jest w porządku. - Tak myślisz? - zapytał. Tak naprawdę nie przepadam za nią. - Tak. - odpowiedziałam najbardziej szczerze, jak tylko umiem. - To dobrze. - powiedział. Shawn postawił przede mną talerz z naleśnikiem, udekorowanym bitą śmietaną, truskawkami i kiwi. - Smacznego. - Dziękuję i wzajemnie. - odpowiedziałam. Starałam się nie liczyć kalorii w głowie, a także ignorować głos, który podpowiadał mi, że wcale nie powinnam jeść śniadania przygotowanego przez Shawna. Zjadłam naleśnik, po czym podziękowałam, włożyłam talerz do zmywarki i poszłam się ubrać. Było już popołudnie, co oznaczało, że za niedługo przyjdzie Camila. - Camila będzie za jakieś dziesięć minut. - powiedział Shawn. - W porządku. To ja pójdę do siebie. - Nie chcesz zostać? Pogramy razem w coś, oglądniemy jakiś film.. - Chciałabym zostać, ale boli mnie głowa. Pójdę się położyć. - powiedziałam. - No dobrze.. Ale jak będziesz czegoś potrzebować, to wołaj, dobrze? Skinęłam głową i poszłam na górę. Tak naprawdę nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie bolała mnie głowa, po prostu nie chciałam im przeszkadzać. Siedziałam tak patrząc się w ścianę i myśląc o niebieskich migdałach. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi od balkonu. Przestraszyłam się, a następnie spojrzałam w stronę, z której rozległ się dźwięk. Podeszłam i otworzyłam drzwi, lekko przestraszona, a do środka wszedł Justin. - Justin? Co Ty tu robisz? - zapytałam. - Nie zdążyłaś dać mi swojego numeru, nie miałem jak się z Tobą skontaktować. Postanowiłem, że wpadnę sprawdzić jak się czujesz. Wczoraj Shawn powiedział mi, że Camila przychodzi na noc. - wyjaśnił. - To miłe z Twojej strony, czuje się dobrze. - zapewniłam. - Nie brzmisz zbyt przekonująco. - skrzywił się. - Może masz ochotę gdzieś wyjść? - W sumie to czemu nie? Daj mi chwilę. Poszłam do łazienki się przebrać, a następnie wróciłam gotowa. - Idziemy? - Justin podszedł do balkonu. Roześmiałam się. - Co? - zmarszczył brwi. - Na dole są drzwi. - powiedziałam. Justin westchnął. - Coś nie tak? - zapytałam. - Nie, nie. Posłuchaj, ja wyjdę przez balkon, a Ty dołem. Spotkamy się przed domem. A i nie wspominaj Shawnowi, że wychodzisz ze mną. Skinęłam głową. Ale czemu miałam nie mówić nic Shawnowi? Przecież nie obraziłby się.. Zeszłam na dół, a następnie weszłam do salonu. Camila i Shawn oglądali coś w telewizji, więc machnęłam ręką do Shawna, kiedy mnie zauważył. Chłopak zatrzymał film. Camila odwróciła się w moją stronę, lustrując mnie wzrokiem. - Oh, nie chciałam Wam przeszkadzać.. Wychodzę. - powiedziałam. - Jak to? Przecież dopiero co bolała Cię głowa. - powiedział Shawn. - Tak.. Ale poczułam się lepiej. - Z kim wychodzisz i dokąd? - zapytał. - Z kolegą. - odpowiedziałam. - Znam go? - zmarszczył brwi. - Tak, nie, możliwe.. Shawn, nie rób mi przesłuchania, okej? Nie próbuję uciec, ani nic z tych rzeczy, jeżeli o to Ci chodzi. Bawcie się dobrze i nie przejmuj się mną. - Nie wracaj zbyt późno! - krzyknął za mną. - Mam kluczę! - odkrzyknęłam, a następnie wyszłam z domu. Uśmiechnęłam się na widok Justina, który już na mnie czekał. - Shawn zrobił Ci przesłuchanie? - zapytał. - Mhm. - mruknęłam w odpowiedzi. - Dokąd idziemy? - Przejdziemy przez park do miasta, tam pójdziemy do kina i jeżeli będziesz głodna, to coś zjeść. Uśmiechnęłam się, co chłopak odwzajemnił. Następnie złapał mnie za rękę i poszliśmy. Wróciłam do domu trochę późno. Justin odprowadził mnie pod same drzwi. Przytuliłam go jeszcze raz, na koniec. - Bardzo Ci dziękuję Justin, za wszystko. Naprawdę dobrze się bawiłam. - powiedziałam, wtulając się w chłopaka mocniej. - To ja Ci dziękuję, że zechciałaś ze mną iść. Dawno się tak nie uśmiałem. Pożegnaliśmy się, a następnie Justin czekał, aż wejdę do domu. Kiedy byłam w środku, ostrożnie przekręciłam zamek w drzwiach i zdjęłam buty. Starałam się nikogo nie obudzić. Kiedy chciałam wyjść z przedpokoju i udać się na schody, przede mną stanął Shawn, światła zapaliły się, a ja podskoczyłam ze strachu. Nie spodziewałam się go tutaj, teraz. - Która jest godzina? - zmarszczył brwi. Westchnęłam ciężko, spoglądając w oczy chłopaka. - Shawn.. Naprawdę chcesz robić mi przesłuchanie? A-ale dlaczego? - zapytałam. Byłam bardzo zmęczona i nie specjalnie chciało mi się tłumaczyć. - Bo Shawn jest Twoim starszym bratem. - powiedziała Camila, schodząc po schodach. - Właśnie. - przytaknął Shawn, a ja popatrzyłam na niego zdezorientowana. - To znaczy, nie jesteśmy rodzeństwem. Ale odkąd się Tobą opiekuję.. - To traktuje Cię jak młodszą siostrę. - powiedziała dziewczyna. Shawn jest Twoim starszym bratem. - No dobrze.. Ale dziś jestem naprawdę zmęczona, na tłumaczenia. - powiedziałam spoglądając po kolei na obydwoje. - Przepraszam. Udałam się do swojego pokoju, wymijając Camilę na dole. Gdy otworzyłam drzwi, przeżyłam kolejny zawał. Justin. - Justin... Co Ty tutaj robisz? - zapytałam. - Przecież dopiero co się pożegnaliśmy.. - No tak, ale pomyślałem, że dobrze będzie dotrzymać Ci towarzystwa. Pewnie nie chcesz być sama, kiedy Shawn za ścianą gości Camilę. - odpowiedział. - Naprawdę mi to nie przeszkadza, bo chętnie poszłabym spać. Ale skoro chcesz zostać, to nie mam nic przeciwko. - wzruszyłam ramionami. - Idę się myć. - Czekam! - powiedział chłopak. Kiedy się ogarnęłam, poszłam do łóżka. Justin poszedł się umyć, a kiedy wrócił, położył się obok i zgasił światło. Blask księżyca idealnie oświetlał jego twarz. Obserwowałam go. - Rano mnie tu nie będzie. - powiedział szeptem. - Nie możesz zostać? Jesteś kumplem Shawna i jestem pewna, że pozwoliłby Ci.. - Nie.. Scarlett, nie mogę. Kiedyś zrozumiesz. O ile przyjdzie taki moment.. Ale nie zaprzątaj sobie tym głowy, dobranoc. - powiedział, składając pocałunek na mojej głowie. - Dobranoc, Justin. Wtuliłam się w niego i zasnęłam. Na drugi dzień obudziłam się w bardzo dobrym nastroju. Justin tak jak mnie wczoraj uprzedził, tak go nie zastałam. Odbyłam poranną toaletę, a następnie zeszłam na dół, gdzie zastałam Shawna i Camilę jedzących śniadanie. - Cześć Scar. Zjesz z nami śniadanie? - zapytał Shawn. - Nie, dziękuję. - odpowiedziałam. Widząc, że Shawn marszczy brwi, musiałam szybko się wybronić. Był bardzo opiekuńczy. - Dlaczego nie? Musisz jeść. - stwierdził. - Tak, ale wczoraj zjadłam trochę dużo, więc teraz nie jestem głodna.. Ale zjem obiad, okej? - W porządku. - odpowiedział. - W takim razie smacznego Wam. - powiedziałam. - Chcecie kawę? - Ja podziękuję. - powiedział chłopak. - A ja poproszę. Zrobiłam kawę sobie i Camili. Podałam kubek dziewczynie, za co mi podziękowała. Była wyjątkowo miła i spokojna. Może za szybko ją oceniłam po tym wybuchu, pierwszego dnia? Usiedliśmy w salonie i włączyliśmy telewizor. Akurat leciały wiadomości, więc Shawn nie przełączył kanału. Siedziałam wpatrzona w telewizor, udając, że oglądam, chociaż tak naprawdę myślami byłam gdzie indziej. Do żywych przywróciło mnie zdjęcie, ukazane na ekranie.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
'JUSTIN BIEBER I JEGO NOWA, TAJEMNICZA PIĘKNOŚĆ' - głosił tytuł tematu. Paparazzi musieli zrobić to zdjęcie wczoraj na mieście.. Ale mogłam się tego spodziewać, to w końcu Justin Bieber. Popatrzyłam w stronę Shawna i Camili. Dziewczyna lekko uśmiechała się pod nosem. Za to chłopakowi nie było do śmiechu. - To z nim byłaś wczoraj wieczorem? - zapytał poważnym tonem, patrząc w moją stronę. - T-tak.. Coś się stało? Byłam zdezorientowana jego zachowaniem. I chyba nie ja jedna.. Camila patrzyła na swojego chłopaka takim samym wzrokiem jak ja, zaciekawionym, zdezorientowanym.. - Nie, nic. - odpowiedział, zaciskając dłonie w pięści. - Po prostu zastanawiam się, dlaczego mi nie powiedziałaś. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, ale Camila zrobiła to za mnie, zanim jeszcze nawet zaczęłam się nad tym zastanawiać. - Kochanie, Scarlett nie jest już małym dzieckiem. Nie zrobiła niczego złego, nie rozumiem Twojego zachowania. To chyba dobrze, że dogaduje się z Twoim przyjacielem. - powiedziała dziewczyna. Wyraźnie chciała, aby Shawn przestał się mną przejmować w taki sposób, w jaki to robił. - Nie chcę, żeby Justin ją skrzywdził. - powiedział po chwili. - Justin nigdy by mnie nie skrzywdził! - krzyknęłam, a następnie pobiegłam do siebie.