Rozdział 7

98 10 2
                                    

Weszłam do pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Zamknęłam się w łazience i zaczęłam płakać. Czemu Shawn ciągle czepiał się Justina? Na każdym kroku.. Ostrzegał mnie przed nim, ale nie sprecyzował o co dokładnie chodzi. Nie mogłam przestać o tym myśleć. Usłyszałam, że drzwi od pokoju otwierają się.
- Scarlett.. - zapukał do drzwi.
- Nie wyjdę! - krzyknęłam.
- Płaczesz? - zapytał. - Nie, Scarlett.. Nie chcia.. Przepraszam, okej? Nie chciałem, żeby tak wyszło.
- Ja też nie chciałam, Shawn. - schowałam twarz w dłoniach.
- Chodź do mnie, albo wyważę drzwi. - powiedział.
Westchnęłam.
- Daj mi chwilę.
Odkręciłam zimną wodę w kranie i chlupnęłam nią sobie w twarz, a następnie przetarłam ją ręcznikiem. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z łazienki.
- Przepraszam. - powiedziałam, przytulając chłopaka.
- Ja też przepraszam. - powiedział. - Ostatnio miewam gorsze dni.
- Rozumiem. - powiedziałam cicho.
Zastanawiałam się, czy to nie jest czasem spowodowane moją osobą. Wiem, że jestem dla niego problemem, chociaż on pewnie tego nie przyzna. Na pewno tego nie przyzna. Czuje się źle z tym, że Shawn kupuje mi wszystko, pozwala mi u siebie mieszkać, musi znosić moje grymasy odnośnie jedzenia, a także i nie jedzenia.. A ja rozbijam mu związek, chociaż wcale tego nie chcę. Dlaczego Camila postrzega mnie jako konkurencję i wroga, chociaż ja i Shawn jesteśmy tylko przyjaciółmi?
Kiedy Shawn wyszedł z pokoju, położyłam się i zaczęłam myśleć o moich rodzicach. Co oni musieli poczuć, kiedy przeczytali list? Wiem, że mnie kochają. Ale naciskają za bardzo.. Nie wytrzymuję tego.. Kiedy uciekałam z domu, bałam się, że zacznie mnie poszukiwać policja. To byłoby straszne, gdyby mnie szukali. Nie, na pewno mnie nie szukają. Słyszałabym o tym. A co jeśli rodzice myślą, że coś mi się stało albo nie żyję? Co jeśli widzieli mnie w telewizji u boku Justina? Albo przeczytali o tym gdzieś w gazecie? (Tak, dowiedziałam się, że w różnych magazynach można znaleźć różne, przekoloryzowane informacje na temat naszego rzekomego 'z w i ą z k u') Ciekawe czy pozbierali się po tym wszystkim.. Byłam dla nich tylko problemem, jak dla każdego..
Potrząsnęłam głową, mając nadzieję, że te wszystkie myśli ją opuszczą. Nie chciałam się już tym zadręczać. W końcu zasnęłam.
Drugiego dnia obudziłam się dość późno. Przetarłam oczy i przeciągnęłam się. Poszłam odbyć poranną toaletę, a kiedy wyglądałam jak człowiek, chciałam zejść na dół. W połowie drogi do schodów, zatrzymał mnie damski głos, należący do Camili. Przyszła tu. Wiem, że nie powinnam tego robić, ale postanowiłam podsłuchiwać.
- Shawn, odkąd ta dziewczyna z Tobą mieszka, ciągle się kłócimy. Ona nas dzieli, nie widzisz tego? Zależy jej tylko na Twoich pieniądzach, bo jej rodzice nie są w stanie zapewnić jej tego wszystkiego. - powiedziała.
To co mówiła na mój temat było okropne.
- Albo ja, albo ona. - powiedziała stanowczo.
- Camila, nie każ mi wybierać. - powiedział zakłopotany Shawn.
Wiedziałam, że wybierze ją. Przecież jest jego dziewczyną, znają się bardzo długo. A ja pojawiłam się tutaj znikąd i namieszałam w jego życiu.
- Shawn.. - powiedziała zirytowana dziewczyna. - Przecież ona zadaje się z Bieberem, na pewno będzie im razem ze sobą dobrze. To widać. Słuchaj, musisz pokazać, że masz jaja i powiedzieć jej raz a dobrze, żeby sobie do niego poszła i o Tobie zapomniała. Albo to Ty zapomnisz o mnie.
Postanowiłam wkroczyć do akcji. Byłam bardzo wdzięczna Shawnowi i dlatego nie chciałam, aby rozstawał się z Camilą. Weszłam do kuchni i przęłknęłam ślinę, a następnie zaczęłam mówić to co myślę. To znaczy.. Chciałam zacząć mówić, ale Camila zaczęła pierwsza.
- Jak dużo słyszałaś?! - zapytała zirytowana.
Przewróciłam oczami.
- Na tyle dużo, żeby zrozumieć pewne rzeczy. Shawn, jestem Ci naprawdę wdzięczna.. Ale nie mogę tu dłużej zostać. Camila ma rację. Jestem dla Ciebie ciężarem. Dla Ciebie i dla Twojego związku, a ja tak nie chcę. Czuje się z tym źle. - powiedziałam, próbując się nie rozpłakać. - Pójdę już.. Wieczorem wrócę po resztę rzeczy.
Co prawda wszystko kupił mi Shawn, ale nie zatrzyma tego, bo po co?
Wyszłam z jego domu, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Wiedziałam, że dałam Camili satysfakcję, odchodząc. Ale nie obchodziło mnie to w tym momencie za bardzo.

Ja: Justin, masz czas?
Justin: Dla Ciebie zawsze ;)
Ja: Jeżeli nie jesteś teraz jakoś specjalnie zajęty, to spotkajmy się w parku za rogiem.
Justin: Zaraz będę.

Czekałam na Justina zastanawiając się co mu powiem. Bo co, miałabym mu powiedzieć, że odwidziałam się Shawnowi i teraz chcę zamieszkać u niego? Prychnęłam myśląc o tym wszystkim. Usiadłam na ławce i czekałam. Po jakiś pięciu minutach zjawił się Justin.
- Co się stało? Wydajesz się być zdołowana.
- Bo taka jestem, Justin. Podsłuchałam rozmowę Camili i Shawna. Ona zaczęła kazać mu wybierać pomiędzy mną, a nią. Nie chciał wybierać, a ja nie chciałam, żeby zakończył ten związek, więc wybrałam za niego. Odeszłam. - powiedziałam, szlochając.
- Oh, Scarlett.. - przytulił mnie. - Zamieszkasz ze mną, dobrze?
- Nie chcę być dla Ciebie problemem..
- Nie jesteś i nie będziesz żadnym problemem, Scarlett. Bardzo chcę, żebyś u mnie zamieszkała. - powiedział.
- Dziękuję. - przytuliłam go.
Cały dzień spędziłam z Justinem. Byliśmy w parku, na kolacji, w kinie. A na koniec u niego w domu. Oglądaliśmy telewizję i graliśmy w gry, rozmawiając i dobrze się bawiąc. Pomimo uśmiechu, który rzadko znikał z mojej twarzy, myślami ciągle wracałam do wydarzeń, które miały miejsce rano. Było mi bardzo przykro, że moja znajomość z Shawnem się tak skończyła. Że w ogóle się skończyła! Ale trudno, stało się. Wiem, że Shawnowi na mnie zależało, byliśmy przyjaciółmi. No właśnie. Byliśmy. Ale nie mogę zadręczać się tym, że to już koniec. Każdy koniec czegoś, to też początek czegoś innego.
Było już lekko po dwudziestej pierwszej. Razem z Justinem ustaliliśmy, że pojedziemy po rzeczy do Shawna, tak jak mu zapowiedziałam przed wyjściem. Było ciemno, a także mocno się rozpadało. Jechaliśmy bardzo szybko, mimo tego, że prosiłam, aby Justin zwolnił. Kiedy wskoczyło czerwone, chłopak uznał, że nie będzie się zatrzymywał, ponieważ nikogo nie ma na drodze. A tak przynajmniej się mu zdawało.

Kid In Love || (book one) ✔️Where stories live. Discover now