Rozdział 1 - Seirin

3.1K 142 41
                                    


Wygładziłem swoją białą koszulę i zarzuciłem na nią szkolną marynarkę, zapinając ją aż pod szyję. Ponownie przejrzałem się w lustrze i, cicho wzdychając, raz jeszcze przeczesałem dłonią swoje jasnoniebieskie włosy. Wróciłem do pokoju po torbę, po czym zszedłem na dół i założyłem buty.

- Wychodzę - powiedziałem spokojnie, odwracając się w stronę korytarza prowadzącego do kuchni, jednak nikt mi nie odpowiedział.

Pewnie znów mnie nie słyszeli.

Nie przejmując się tym, co przecież zdarzało się praktycznie codziennie, wyszedłem z

domu i udałem się w kierunku przystanku autobusowego.

To był pierwszy dzień w nowej szkole. Pierwszy dzień w liceum, do którego zapisałem się

już kilka miesięcy wcześniej. Chociaż powinna to być raczej dość stresująca chwila, o dziwo czułem się całkiem zrelaksowany. Wierzyłem, że w tym roku poznam mnóstwo wspaniałych osób, być może nawet będę miał okazję się z kimś zaprzyjaźnić.

Może nawet się zakocham?

Chociaż...po moim ostatnim, dość długim związku, który zresztą skończył się dość nieprzyjemnie, chyba powinienem zrobić sobie przerwę na jakiś czas. Dopóki nie ochłonę i nie będę gotów, by ponownie się zaangażować.

Poza tym, sam fakt, że jestem homoseksualistą, do pewnego stopnia utrudnia znalezienie swojej prawdziwej miłości.

Uniosłem lekko podbródek, gotów na starcie z masą nowych ludzi do poznania.

Kiedy nadjechał mój autobus, wsiadłem i, jak zawsze zająłem miejsce w jednym z ostatnich miejsc. Wyciągnąłem ze swojej torby książkę, by zanurzyć się w lekturze na czas kilkuminutowej podróży.

Powieść, którą czytałem, tak mnie jednak wciągnęła, że nie mogłem się od niej oderwać nawet po wyjściu z autobusu. Z przystanku do szkoły miałem stosunkowo niedaleko, spacerując więc przez mało ruchliwą ulicę, udałem się prosto do niej.

Płatki wiśni wirujące na wietrze od czasu do czasu lądowały na mojej książce, zakrywając tekst. Odtrącałem je spokojnym gestem, nie zatrzymując się. Minąłem szkolną bramę, przed którą tłoczyło się mnóstwo pierwszorocznych uczniów, oraz starszych, którzy z szerokimi uśmiechami na twarzach rozdawali ulotki, zapraszając do klubów wszelkich zainteresowań.

W pewnym momencie nachyliłem się, nie przerywając czytania, tym samym unikając ciosu z łokcia, kiedy jeden z uczniów uniósł ręce, gestykulując energicznie. Inni zapewne musieli mieć problemy z przesuwaniem się do przodu w takim ścisku, ale nie ja. Zapewne z tego powodu, że w ogóle byłem mało zauważalny, nie tylko ze względu na mój niski wzrost.

Mijając oszklone tablice informacyjne, przystanąłem. Mój wzrok przykuł plan stoisk klubów sportowych, przy których można było się zapisać. Przesunąłem spojrzeniem po niewielkich prostokątach, odczytując znaki, aż w końcu znalazłem to, które interesowało mnie najbardziej – koszykówka.

Włożyłem zakładkę między strony, po czym schowałem książkę do torby i udałem się w odpowiednim kierunku.

Koszykówka była jedynym sportem, który naprawdę kochałem. Grałem, odkąd byłem małym chłopcem, trenując ciężko, aż w końcu opłaciło mi się to w gimnazjum i zostałem regularnym zawodnikiem swojej drużyny. Emocje, które towarzyszyły mi podczas oficjalnych meczów, zresztą nie tylko tych, ale także zwykłych, sparingowych, były wręcz nie do opisania. Koszykówka była dla mnie czymś wyjątkowym, nadzwyczajnym. Zawsze uwielbiałem ten pisk butów podczas biegania po boisku, odgłos odbijanej piłki, jej zapach, wszystkie te pozytywne i negatywne uczucia w moim sercu, gdy coś mi się udawało, bądź nie.

Kuroko no Yaoi ||Kagami x Kuroko||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz