Rozdział 5

5.6K 260 6
                                    

        Po dwóch godzinach dojechaliśmy nad morze. Ostatni raz byłam tu, kiedy miałam czternaście lat. Może i Zayn był dupkiem, ale dzięki niemu, na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech, którego ostatnio zdecydowanie brakowało. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz się szczerze uśmiechałaś. Ja też nie pamiętam. Zatrzymał się na parkingu, tuż naprzeciwko plaży, na której nie było żywej duszy. Zeszłam z motoru, zdjęłam kask oraz podałam mu go. On położył go na kierownicy i najzwyczajniej w świecie ruszył w stronę morza, nie obdarowując mnie swoim czekoladowym spojrzeniem. Serio?!
- Tak po prostu go tu zostawisz? - wskazałam na motor. - A jak ktoś go ukradnie? - spytałam, poirytowana jego zachowaniem.
- Chyba sobie żartujesz - parsknął śmiechem. - Każdy w tym kraju wie, do kogo należy. Myślisz, że ktoś by się odważył?
Wzruszyłam ramionami, wyminęłam go i już po chwili stałam na piaszczystej plaży. Zdjęłam swoje czarne trampki, po czym spokojnym krokiem podeszłam do brzegu morza. Po chwili dołączył do mnie Zayn, który uparcie milczał. Myślałam, że będzie siedział cicho przez cały czas, jednak ku mojemu zaskoczeniu, odezwał się:
- Przyjeżdżam tu, kiedy muszę pomyśleć... Możesz teraz uważać mnie za jakiegoś dzieciaka, ale kocham to miejsce - nie patrzył na mnie, lecz w dal.
- Wcale tak nie myślę - spojrzał na mnie zaskoczony. - Każdy powinien mieć takie miejsce, ja też mam swoje i wychodzi na to, że muszę ci je kiedyś pokazać - lekko się do niego uśmiechnęłam.
- Czy Mia Mendes proponuje mi drugą randkę? - przygryzł wargę, aby się nie zaśmiać.
Drugą randkę? Jak druga? Przecież... Och Mia głuptasie, to jest wasza pierwsza randka. RANDKA? Jaka randka? Ja go nawet nie lubię! Jest irytujący, zboczony, niebezpieczny i... I niesamowicie przystojny, seksowny, a żeby było jeszcze lepiej, świetnie się przy nim czujesz.
- Nie przypominam sobie, żebyś zapraszał mnie na randkę - mruknęłam.
- A co to, niby według ciebie jest? - wskazał na mnie, na siebie oraz otoczenie.
- To? To jest spotkanie dwóch osób, które za sobą nie przepadają, w miłym miejscu - uśmiechnęłam się do niego.
- Chcę cię poznać - wypalił nagle.
- Co? - pewnie się przesłyszałaś, Mia.
On zamiast powtórzyć to, co powiedział, zbliżył się do mnie i szepnął wprost w moje usta:
- Nie jesteś taka... - uniosłam jedną brew do góry. - Chcę zobaczyć, jaka jest prawdziwa Mia... A nie ta, która stoi teraz przede mną i próbuje zgrywać odważną dziewczynkę. Nie jesteś taka... - powtórzył po raz kolejny, po czym odsunął się ode mnie.
- Nic o mnie nie wiesz - warknęłam.
- Dlatego chcę cię poznać - uśmiechnął się tak szczerze, inaczej. Zabrakło mi tchu.
- Okej, co chcesz wiedzieć? - zapytałam i ruszyłam brzegiem morza tak, abym mogła moczyć swoje stopy.
- Jak długo przyjaźnisz się z Jacob'em? - odwrócił ode mnie wzrok.
- Niedługo minie rok - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Czujesz do niego coś więcej niż przyjaźń? - teraz już na mnie spojrzał.
Mia, powiedz prawdę... Czujesz?
- Nie - odpowiedziałam szczerze.
Reakcja Zayn'a bardzo mnie zdziwiła. Kiedy powiedziałam, że nie czuję nic do Jacob'a, wypuścił ze świstem powietrze, uśmiechając się pod nosem.
- I z czego się cieszysz? - parsknęłam śmiechem, po czym uderzyłam go w ramię.
- Ej! To bolało! - zaśmiał się i potarł swoje, niby bolące ramię. - To nie prawda, że za tobą nie przepadam - mruknął, a ja zaciekawiona na niego spojrzałam. - Po prostu działasz na mnie trochę inaczej niż inne dziewczyny. O ironio! Nawet moja dziewczyna tak na mnie nie działa - pokręcił rozbawiony głową. - Tak naprawdę, to polubiłem cię.
Szeroko się do niego uśmiechnęłam.
Mia, wróć... Czy on powiedział, że miał dziewczynę?! No powiedział... To co to były za teksty typu: "Pierwsza to taka, żeby wziąć cię na tym motorze"? Tylko to zapamiętałaś? Dobra Mia, przecież to nic takiego, nie pozwól mu zobaczyć, że w jakimś stopniu było ci przykro. W jakimś stopniu?! Dziewczyno, on cię złamał! Wcale nie! Nie lubię go!
- Wszystko, okej? - pomachał mi przed twarzą swoją dłonią, na co gwałtownie zamrugałam. - Wiem, że cieszysz się z tego, co przed chwilą powiedziałem, ale nie zawieszaj mi się - objął mnie ramieniem i parsknął śmiechem.
- Przepraszam... - uwolniłam się spod jego ramienia. - Amanda jest twoją dziewczyną?
- Och, cóż za odmiana. Już nie ruda wiewiórka? - spłonęłam rumieńcem. - Dokładnie tak. Amanda jest moją dziewczyną - przyznał, ale jakby z wahaniem w głosie.
Pewnie ci się wydawało. Na pewno.
- Przepraszam, że tak ją nazwałam - mruknęłam i próbowałam schować swoje palące ze wstydu policzki w gęstych włosach.
Zayn nie pozwolił mi na to. Zgarnął mi z twarzy wszystkie kosmyki włosów, po czym powiedział:
- Amanda wyjechała dzisiaj na pół roku do Chicago - po co mi to mówi? - I nie ma kto nauczyć mnie tańczyć, poza tym nawet, jakby tu była, jest fatalną partnerką - parsknął śmiechem.
A ja zaczęłam się zastanawiać czy tylko w tańcu była fatalna... Mia, ogarnij hormony!
- Oczekujesz, że ja cię tego nauczę? - zapytałam zaskoczona.
- Mia, za dwa miesiące idę na ślub mojego najlepszego przyjaciela, jak również jestem jego drużbą. Muszę nauczyć się tańczyć, a ty zapewne potrafisz - bardziej stwierdził niż zapytał.
- No dobra, to gdzie i kiedy? - Boże, jak to zabrzmiało?!
- Możemy zacząć już teraz, co ty na to? - spojrzał na mnie z miną szczeniaczka, dodatkowo przygryzając wargę.
Ugh... Niech przestanie tak robić!
- Tak teraz i tu? Na plaży? - zaśmiałam się. - Nawet nie ma muzyki.
- Och, na pewno masz w telefonie jakieś smętne gówno - prychnął rozbawiony.
- Gdyby nie te smętne gówna. wasze dziewczyny byłyby twarde jak mężczyźni. Wydaje mi się, że większość z was woli waginy, co nie? - wytrzeszczył na mnie oczy, a ja niewzruszona zaczęłam szukać odpowiedniego utworu.
Coś wolnego, ale też bez przesady. Mój wybór padł na Beyonce "Halo".

*Piosenka*
(Poniższy fragment najlepiej czyta się właśnie przy tej piosence, więc zachęcam :* )

        Położyłam telefon na swoje buty i przyciągnęłam do siebie Zayn'a. Wzięłam jego lewą dłoń i ułożyłam ją na swojej talii, natomiast ja położyłam mu na prawym ramieniu swoją dłoń. Chyba wiedział co ma robić dalej, bo prawą dłonią ujął moją lewą i mocno je złączył. Mia, oddychaj... Nie wiem czy przez niego nie zapomnę. Nie patrzył na mnie, tylko w dół na nasze stopy, które oblewane były przez fale morza. Zdjęłam dłoń z jego ramienia i ujęłam jego podbródek tak, aby patrzył mi prosto w oczy. Kiedy już to zrobił, położyłam rękę z powrotem na poprzednim miejscu. To chyba nie był dobry pomysł! Za późno... Musiałam prowadzić, bo Zayn nie miał kompletnego pojęcia na temat tańca, przynajmniej tak wtedy myślałam. Mój krok do tyłu... Jego chwiejny krok do przodu... Mój w prawo... On powtarza za mną... Mój krok do tyłu... Jego pewny krok do przodu... Wciąż patrzyliśmy sobie w oczy, a ja zaczynałam czuć w brzuchu coś, o czym już dawno zapomniałam. W pewnym momencie Zayn przyciągnął mnie bliżej siebie i teraz to on prowadził. Z zaskoczenia zakrztusiłam się śliną, ale nie miałam odwagi, aby to przerwać. Wciąż patrzył mi w oczy, a ja przez gulę w gardle i motyle w brzuchu nie byłam w stanie na niego nakrzyczeć. Oszukał cię! Musiał mieć jakiś powód do cholery! Jego ręka bardziej zacieśniła się na mojej talii i płynęliśmy w naszym tańcu. Krok w prawo... Do przodu... I do tyłu... Nagle Zayn okręcił mnie delikatnie, a zaraz po tym gwałtownie do siebie przyciągnął, w wyniku czego, moje prawe udo objęło go w biodrach. I od początku... Jego krok do tyłu... Mój do przodu... On umie tańczyć! Po prostu w to nie wierzę! Jak taki niebezpieczny koleś może tańczyć tak, jakby nie miało być jutra?! No jak?! W pewnym momencie przestał tańczyć, a przybliżył się do mojej twarzy. Czy on chce mnie pocałować? Mia, on ma dziewczynę do cholery! Kiedy już zdecydowałam, co zrobię, muzyka ucichła, a ja odsunęłam się od niego jak oparzona. Czas wybudzić się ze snu. To nie jakaś pieprzona bajka! On chce cię tylko wykorzystać. Chciał zdradzić swoją dziewczynę. Zayn smutno się do mnie uśmiechnął i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, zapytał:
- Pójdziesz ze mną na ślub Liam'a?
Zamurowało mnie. Ja i on na ślubie jego najlepszego przyjaciela?! To nie jest dobry pomysł...
- Dlaczego mnie okłamałeś? - w moich oczach pojawiły się łzy i nie były spowodowane tym, że skłamał. Tylko tym, że naruszył mój mur, którym byłam do tej pory chroniona.
Nie chcę znowu cierpieć! Z drugiej strony, jestem już tym zmęczona...
- Zrobiłem coś nie tak? - spojrzał na mnie zatroskany.
Tak zrobiłeś, przez ciebie przypomniałam sobie jak czułam się, gdy byłam zakochana w Harry'm, a ty chcesz mnie wykorzystać dokładnie tak samo, jak on. Oczywiście, nie powiedziałam tego na głos.
- Przepraszam... - mruknął. - Może nie wyglądam na takiego, ale zawsze o tym marzyłem, a Amanda mówi, że to głupie i dziecinne - pociągnął za swoje włosy. - Naprawdę przepraszam - dodał, patrząc mi w oczy.
- Jest... Jest dobrze - sztucznie się do niego uśmiechnęłam. - Cieszę się, że spełniłam twoje marzenie. A co do tego ślubu, to jeszcze się zastanowię. Powinniśmy już jechać, jeśli chcemy być o 19.00 na wyścigach.
- Masz rację, jedźmy już - po tych słowach poszliśmy na parking i skierowaliśmy się w stronę Londynu. Jeszcze kiedyś tu wrócę...
Mia, tak mi przykro... Niby dlaczego? Jacob miał rację, już nic będzie jak dawniej.
Okazało się, że naprawdę miał rację, a jeszcze bardziej przekonałam się o tym, kiedy dojechaliśmy na miejsce.

•••••••••••••••••••••••••••••••••■•••••••••••••••••••
Cześć, misie!
Powiem wam szczerze, że kompletnie nie miałam pojęcia, co napisać w piątym rozdziale. Kiedy chciałam już się poddać, usłyszałam w radiu Beyonce "Halo" i normalnie dostałam oświecenia.
Za wszystkie błędy bardzo przepraszam i do jutra 😙💕

Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔Where stories live. Discover now