Rozdział 1

4.4K 255 21
                                    

Kakashi biegł ile sił, za psem Pakkunem, do miejsca gdzie mieli przebywać Naruto i Sasuke.- Muszę ich dogonić.-myślał zdenerwowany.-Reszta jest już bezpiecznie transportowana do wioski, brakuje jeszcze tej dwójki.-Coraz szybciej skakał z gałęzi na gałąź. Bał się o to co może się wydarzyć gdyby nie zdążył.
-Już prawie jesteśmy na miejscu.-zakomunikował pies.
Po kilku minutach skakania po drzewach stanęli przed Doliną Końca.
-Kakashi, wyczuwam tu chakre Naruto, Sasuke i jeszcze jedną przepełnioną negatywną energią.
Zaskoczyli na dół doliny i zaczęli szukać śladów po dwóch członkach drużyny 7.
Po chwili Pakun wyczuł krew więc poszli w tamtym kierunku.Oboje stanęli sparaliżowani widokiem, który znajdował się przed nimi. Od wgłębienia w ziemi ciągnęła się ścieżka krwi w stronę rzeki, kawałek od dziury znajdował się ochraniacz ze znakiem Wioski Ukrytej w Liściach.
-Spóźniliśmy się.-wyszeptał Kopiujacy ninja.-Pakkun leć do wioski po Hokage i oddział tropiący.
-Hai!-odpowiedział, odwrócił się i pobiegł w stronę wioski.
Sasuke, coś ty zrobił. -pomyślał Hatake rozglądając sie po kraterach, w których zaczęły się robić kałuże, wywołane przez padający deszcz.

~~~~~~

Gdy Hokage z czwórką shinobi i psem ninja przybyli na miejsce zaczęli rozglądać się za Kakashim. Znaleźli go siedzącego pod jedną ze skał i trzymającego w rękach ochraniacz ze znakiem Konohy.
-Kakashi co tutaj się stało i kogo to ochraniacz?-zapytała się Hokage patrząc na swojego podwładnego.
-Walczył tutaj Sasuke i Naruto... a ten ochraniacz należał do Uzumakiego.
-Jak to należał?-w jej głosie było słychać zdziwienie jak i obawę.
Hatake nic nie odpowiedział tylko wpatrywał się w ziemię. Nie potrafił powiedzieć o wnioskach, do których doszedł oglądając całe pobojowisko.
-Kakashi, zadałam Ci pytanie.
-Ja...
-Hokage-sama, znaleźliśmy coś.-odezwał się jeden z czwórki przybyłych shinobi.
Tsunade podeszła do niego i stanęła nagle, jakby sparaliżowana, by po chwili paść na kolana. Przed nią rozciągał się widok krwawej ścieżki prowadzącej do rzeki.
-Co tutaj się stało?-wyszeptała do siebie. Po chwili dotarło do niej co może oznaczać ten widok.-Gdzie jest Naruto? Przecież powinien tu być, więc gdzie on jest Kakashi?!
Ów shinobi nadal patrzył na ziemie jakby nie usłyszał wypowiedzi Godaime. Tak naprawdę słyszał ją bardzo dobrze, ale nie był w stanie na nią odpowiedzieć. Przez dłuższy czas nikt się nie odzywał będąc pogrążonym we własnych myślach.
-Macie mi go zaraz znaleźć!-Tsunade wydała rozkaz do czwórki mieszkańców Konohy.
-Hai!

~~~~~~

Kilka kilometrów od Doliny Końca po drzewach przemieszczał się Naruto.
-Co teraz zamierzasz zrobić?
-Mam zamiar udać się do Uzushiogakure no Sato*.-odpowiedział spokojnie blondyn.
-Po co się tam wybierasz skoro wioska została zniszczona, na ostatniej wojnie?-zapytał zaciekawiony lis.
-Mam zamiar zobaczyć czy coś ocalało, kiedyś słyszałem jak ktoś mówił o bibliotece w podziemiach. Więc zamierzam to sprawdzić.
Przez chwilę biegł w ciszy wsłuchując się w odgłos padającego deszczu, dopóki znów nie odezwał się jego lokator.
-A co zamierzasz zrobić potem?
-Zamierzam trochę tam zostać i popracować nad pieczeciami, potem udam się do Kiri, żeby znaleźć nauczyciela walki mieczem. Następnie miałem zamiar udać się do Kraju Pioruna, ale jeszcze nie wiem co miałbym tam dokładnie robić.-zakończył swoją wypowiedź niebieskooki.
-Jeśli dobrze pamiętam w chmurze znajduję się ośmioogoniasty i dwuogoniasta, mógłbyś ich znaleźć i trenować z nimi.-odezwał się basowy głos z jego wnętrza.
-Pomyśle nad tym. Narazie musimy się kierować na wschód a potem przeprawić się przez morze.-odparł niebieskooki- Mam zamiar wieczorem być już przy morzu, więc się pospieszmy.
Chwilę przed północą Naruto był już na plaży. Stworzył kilka klonów by rozbiły obóz i złowili kilka ryb.
Po kilkunastu minutach blondyn siedział przed ogniskiem i czekał aż upiecze się jedna z ryb, złowionych przez jego klona.
Po upieczeniu ryby i posileniu się nią niebieskooki ułożył się wygodnie na piasku i zasnął czujnym snem.

~~~~~~

W biurze Kage wioski liścia panowała napięta atmosfera. Zebrała się tam niekompletna klasa Naruto, z mistrzami swoich drużyn, Shizune oraz Tsunade. W pomieszczeniu panowała przytłaczająca atmosfera, którą postanowiła przerwać Ino .
-Hokage-sama, po co nas wezwałaś?
-Niestety, ale mam złe wieści.-odpowiedziała po chwili Godaime.
-Czy coś się stało Sasuke-kun?-odezwała się Sakura.-I gdzie jest Uzumaki?
-Nie mam żadnych wieści o Sasuke, ale Naruto...-urwała w połowie zdania, nie wiedząc jak im to przekazać.
-Ale jak to nie ma pani informacji o Sasuke-kun, przecież Naruto miał go sprowadzić, obiecał mi to.-spytała zdezorientowana różowowłosa.
-Czcigodna gdzie jest Naruto, gdy byłam w szpitalu zobaczyć co z Lee jego tam nie było a powinien już tam być.-odezwała sie TenTen.
Hokage uważnie przyjrzała się zebranym. Kakaski stał w cieniu ze spuszczoną głową, Gai na niego zerkał, a Asuma i Kurenai mieli zaniepokojony wzrok. Księżniczka Tsunade w końcu odpowiedziała.
-Przykro mi, ale Naruto Uzumaki prawdopodobnie nie żyje.
-A... ale jak to nie żyje!? I co z Sasuke-kun!?-wykrzyczała Haruno.
-W Dolinie Końca, gdzie Naruto dogonił Sasuke, zastaliśmy pobojowisko. Znaleźliśmy też spore wgłębienie w ziemi skąd ciągnęła się ścieżka krwi i ochraniacz. Tropiciele zgubili jego ślad w rzece. Całość wygląda tak że walczyli i Sasuke zabił Uzymakiego, a następnie wrzucił jego ciało do rzeki.-zamilkła i popatrzyła na twarze obecnych. Sakura i Ino miały wymalowany na twarzy niedowierzanie, TenTen przerażenie tak jak jonini, Shino miał zakrytą twarz ale Tsunade była pewna że też to przeżywał. Hinata natomiast była całkowicie przerażona i z chwili na chwilę coraz bardziej blada. W pewnym momencie zmalała, i upadła by gdyby nie szybka reakcja członka klanu Aburame.
-Hokage-sama, czy to jest pewne że... że Uzumaki nie żyje?-spytał się Asuma.
-Wszystko na to wskazuję. Jeszcze nie odnaleźliśmy jego ciała, ale tropiciele nadal szukają.
-Może udało mu się przeżyć i teraz gdzieś opatruje swoje rany.-dodała Kurenai.
-Na początku też o tym pomyślałam ale utraty takiej ilości krwi nikt by nie przeżył, nawet nosiciel kyuubi'ego.
Przez jakiś czas nikt się nie odzywał, było słychać tylko gwar dochodzący z ulic Konohy. Czerwone promienie zachodzącego słońca oświetlały twarze osób przebywających w pomieszczeniu.
-To wszystko co miałam wam do przekazania, może cię już odejść. Shino mam do Ciebie prośbę. Mógłbyś zanieść Hinate do jej domu?-powiedziała patrząc na wyżej wymienionego.
-Hai!
-Dziękuję.
Wszyscy wyszli już z gabinetu, została tylko sama Hokage, która wyciągnęła z jednej szuflad butelkę sake i kieliszek, od razu go napełniając. Pijąc jeden kieliszek za drugim nie powstrzymywała już łez, które płynęły ciągle z jej oczu.
-Czemu to się zawsze dzieję. Najpierw Nawaki, potem Dan a teraz Naruto. Czemu... czemu nie udało mi się żadnego z nich uratować? Po co mi tytuł senina skoro nawet najbliższych mi osób nie potrafię uratować.
Hokage Wioski Ukrytej w Liściach dawno nie była w takim stanie, co chwila wyciągała nową butelkę trunku.
Słońce dawno już zaszło, kiedy w gabinecie umilkły odgłosy płaczu. Tsunade usnęła wyczerpana płaczem i nadmiarem alkoholu.

~~~~~~

Uzushiogakure (Uzushiogakure no Sato) była wioska shinobi na ziemiach kraju Wiru*. Jej ninja byli znani ze swoich technik fuinjutsu do tego stopnia, że wioska została zniszczona w wojnie.

Kraj Wiru (Uzu no Kuni) jest krajem, z którego pochodzi klan Uzumaki. Jest on położony na wyspie u wybrzeży kraju Ognia.

~~~~~~

No i jest pierwszy rozdział. Kolejny powinien pojawić się jeszcze w tym tygodniu, najprawdopodobniej w piątek wieczór lub sobota rano.
Dziękuję Maduli za komentarz i miłe słowa, tym którzy dali gwiazdki i oczywiście wszystkim, którzy w ogóle zajrzeli.
Do następnego.

Zapomniane Życie [Naruto ff] [ZAWIESZONE]Onde histórias criam vida. Descubra agora