Kolejny tydzień upłynął mi szybko i przyjemnie. Kat, Cole, Zabójcy, zakupy,i zero zombi.
Niestety już dzisiaj mam lekcje w tym holernym liceum. Kto wymyślił, że nastolatkowie muszą chodzić do szkoły? Chociaż... niby to jest przydatne.
Mam nadzieję, że będę miała spoko wychowawcę. A klasa? Chciałabym, aby znalazła tam się osoba podobna do mnie: pyskata, konsekwętna i humorzasta. Jest wogóle ktoś taki?
Niechętnie zeszłam z łóżka, umyłam twarz i przebrałam się w podarte jansy i biały top. Chwyciłam torbę i książki, dlaczego to musi być takie ciężkie?
Zeszłam na dół gdzie czekali już dziadkowie i Justin.
- Kanapka z serem czy wędliną?- zapytała babcia
- Podziękuję za śniadanie. Nie jestem głodna.- powiedziałam
- Dzisiaj już masz lekcje w tym liceum? - zapytał Justin
- Niestety tak.
- Tylko chłopaka nie przyprowadzaj mi tu po pierwszym dniu.
Chłopaka? Śmieszne! Jakby zombi nie zajmowały wystarczająco dużo czasu.
- I kto to mówi? - zapytałam
Przecież niedawno ratowałam go przed dwoma dziewczynami.
- Dobra. Lecę na autobus, bo się spóźnie.
Założyłam buty i wyszłam na dwór. Ruszyłam w stronę przystanku autobusowego.
- Idziesz do szkoły? Podwieść cię? - usłyszałam
Był to Lucas. Zgodziłam się, bo komu chciałoby się gnić w autobusie dobre 20 minut?
Hm...
Dziwne.Dopiero raz widziałam się z Lucasem, a on mnie podwozi.
Czy wszyscy zabójcy tak mają?- Do której klasy będziesz chodzić? - zapytał
- Do I a.
- Czyli razem ze mną i Bronxem.
Ooo! Fajnie! Przynajmniej będę z kimś znajomym w klasie.
W tym czasie dojechaliśmy już do szkoły. Pierwszy raz zobaczyłam ten budynek z bliska. Robił ogromne wrażenie: ściany złoto - czarne, na trawniku wycięte ślady łap tygrysów, czarny chodnik przeplatany złotym paskiem. Jednym słowem: ideał.
- Ali! Moja słodka jestem tu! - krzyknęła Kat
- O! Kat! Kochana. - pocałowałałam ją w policzek
- Lucas, już ja się nią zajmę - powiedziała
Nie czekając na jeno odpowiedź, wzięła mnie pod rękę i poprowadziła w stronę budynku.
- Hej! - powiedziała do jakiejś blondynki
- Cześć! - odpowiedziała jej blondi
- To jest Wren. - powiedziała Kat
- Ali, miło mi. - powiedziałam i podałam jej rękę.
Ona zignorowała moją dłoń i zarzuciła mi ręce na szyję. Od wzajemniłam gest.
- Ali! - usłyszałam krzyk
Był to Cole.
Jezu! Jaki on był przystojny. Czarne włosy schował pod czapką w tym samym kolorze. Miał białą bluzkę, i podarte spodnie.On.
Wyglądał.
Bosko.
Nawet nie zauważyłam, kiedy podszedł do mnie. Spojrzałam w jego oczy i ku mojemu zdziwieniu nic się nie stało. Jeszcze nie rozmawialiśmy o wizji. Mieliśmy porozmawiać, kiedy ktoś z nas wpadnie na pomysł dlaczego widzimy te przelotne obrazy.
YOU ARE READING
Nie Oglądaj Się Za Siebie ( Zawieszone)
Fanfiction(...) Od kiedy uwolniłam się od tej cioty- Cole'a, stwierdziłam, że wyjdę na dwór zaczerpnąć świeżego powietrza. Poszłam do parku i usiadłam na ławce przy drzewie. Dlaczego Cole tak się zachowuje? Kurde, gdyby był dostępny w wersji z mózgiem to naj...